Czy rzeczywiście podążamy za nowymi trendami EHEA?
Tytuł artykułu może się kojarzyć z wróżeniem z fusów… W dzisiejszych niestabilnych czasach spotęgowanych przez COVID-19 planowanie czegokolwiek, nawet na 2–3 miesiące, jest obarczone dużym ryzykiem. Pandemia nauczyła nas, że trzeba działać doraźnie, przeważnie w trybie gaszenia pożarów…Jednakże polityki systemowe na Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego (European Higher Education Area – EHEA) są kształtowane długookresowo, inicjuje się debaty, które przyniosą skutki dopiero za 5 czy 10 lat. Warto więc prowadzić w SGH dyskusję o pomyśle na kształcenie u nas, wykorzystując nowe trendy zachodzące na Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego.
Strategia EHEA jest publikowana na cyklicznych konferencjach ministrów wszystkich (obecnie 49) państw członkowskich. Ostatnia konferencja ministrów miała miejsce rok temu (19 listopada 2020 r.) i jej rezultatem było przedstawienie Komunikatu Rzymskiego – strategicznych założeń EHEA na najbliższe trzy lata. Omówienie tego dokumentu można znaleźć w moim artykule napisanym razem z Jackiem Lewickim pt. Komunikat Rzymski – strategia rozwoju EHEA a SGH, data dostępu: 7 grudnia 2020 r.
W artykule tym wskazaliśmy kierunki strategiczne, które warto przytoczyć.
„1. Prowadzone będą działania mające na celu budowanie partnerstw dydaktycznych pomiędzy uczelniami krajów członkowskich EHEA, tak aby wzrastał poziom ich umiędzynarodowienia (w tym m.in. mobilność) (…).
2. Kształcenie wyższe będzie kładło większy nacisk na włączanie kompetencji społecznych i obywatelskich (…).
3. Uczelnie będą zachęcane do tego, aby brać większą odpowiedzialność za otoczenie, w tym w szczególności za stosowanie i przestrzeganie fundamentalnych wartości wpisanych do praw człowieka, które zapewnia realizacja siedemnastu zrównoważonych celów rozwoju (…).
4. Nadal prowadzone będą działania mające na celu promowanie uczenia się przez całe życie (Lifelong Learning) (…)”.
Obecna dyskusja w ramach EHEA na temat kolejnych kroków rozwoju wspólnego obszaru kształcenia jest determinowana nie tylko wyzwaniami pandemicznymi, ale także pewną refleksją, iż narzędzia i mechanizmy wypracowane w Procesie Bolońskim, które służyły i służą do budowania obszaru, nie są doskonałe. W szczególności jest to widoczne w zakresie zapewniania jakości – agencje zapewniające jakość (Quality Assurance Agencies – QAA) zamiast wspierać krajowe uczelnie w doskonaleniu kształcenia, koncentrują się na działaniach kontrolnych. W dodatku działania kontrolne nie są efektywne, ponieważ kontrola wymaga innych uprawnień niż posiadane przez te instytucje (np. zatrudniania profesjonalnych kontrolerów). Wspieranie czy doskonalenie kształcenia opiera się na zaufaniu, kontrola zaś automatycznie zakłada brak tego zaufania, stąd w przypadku uczelni, które nie mają intencji doskonalących się, agencje zapewniające jakość są bezradne. Nadal w krajach EHEA mamy dużo uczelni „fabrykujących (drukujących)” dyplomy, nadal – pomimo działalności PKA – jest ich wiele w Polsce (temu zagadnieniu było poświęcone seminarium „Idea uniwersytetu czy Uniwersytet-Idea?”, przeprowadzone w dniu 27 maja br. przez prof. Jerzego Hausnera w ramach Open Eyes Economy Summit).
Kolejnym wyzwaniem, z którym mierzy się EHEA, jest spadający prestiż dyplomu ukończenia studiów. Mamy do czynienia z umasowieniem procesu kształcenia wyższego. Wynagrodzenia na uczelniach w niektórych krajach EHEA (np. w Polsce, Rumunii, na Łotwie czy Litwie) są na tak niskim poziomie, że generują prawdopodobieństwo zachodzenia negatywnej selekcji – praca nauczyciela akademickiego nie przyciąga najlepszych kandydatów. W Polsce w szczególności widać to na prywatnych uczelniach w niewielkich ośrodkach miejskich. Prowadzi to do sytuacji, że po studiach absolwent nie uzyskuje pracy, która ma zapewnić mu godny byt. Warto tutaj wskazać na bardzo dobre narzędzie dostępne w Polsce, służące śledzeniu losów absolwentów – tzw. ELA (Ekonomiczne Losy Absolwenta). Dzięki niemu można porównać wynagrodzenia absolwentów wszystkich kierunków realizowanych na polskich uczelniach. W efekcie młodzi ludzie szukają innych miejsc edukacji, które umożliwią im zdobycie wiedzy i umiejętności dających im przewagę konkurencyjną na rynku. Tę lukę – być może rosnącą cały czas – wypełniają instytucje, które nie są formalnie uczelniami, np. firmy globalne. Przykładem takich projektów na poziomie globalnym jest Deloitte University lub Apple University. Dostęp do dobrej jakościowo wiedzy staje się też coraz łatwiejszy – chociażby intensywny rozwój tzw. MOOC (Massive Open Online Courses), których najbardziej znanym reprezentantem jest Coursera.
Jak więc na nowe wyzwania odpowiada EHEA?
Widać dwa ważne trendy w krajach EHEA, które będą istotnie wpływać na kształcenie wyższe. Pierwszy to Uniwersytety Europejskie – są to aliansy uczelni, które mają na celu budowanie wspólnych programów kształcenia oraz realizację wspólnych badań na całym Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego. Status Uniwersytetu Europejskiego otrzymują tylko najlepsze uczelnie. Temat ten został szczegółowo przedstawiony w „Gazecie SGH” przez dr hab. Ewę Chmielecką, prof. nadzw. SGH, w artykule Uniwersytet Europejski – nowe wyzwanie dla SGH?. Wydaje się, że uczelnie, które uzyskają status Uniwersytetu Europejskiego, będą kształtować krajobraz elitarnego szkolnictwa wyższego w Europie. Przykładowo, obecne dyskusje w zespołach bolońskich sygnalizują, że niebawem mają się rozpocząć pilotaże dotyczące wdrożenia tzw. europejskiego dyplomu, a więc student na koniec studiów będzie otrzymywać właśnie taki dyplom. Naturalnymi miejscami, gdzie będą przeprowadzane prace pilotażowe, są oczywiście Uniwersytety Europejskie.
Drugim trendem jest i będzie uelastycznianie programów kształcenia, tak aby istniała możliwość projektowania kierunków również na podstawie efektów uczenia się uzyskanych i uzyskiwanych przez studentów poza uczelnią. Mają temu służyć mikrokwalifikacje (micro-credentials). Temat ten także był już przedstawiany w „Gazecie SGH” – w artykule Rozmowy przy drugiej kawie: czym są micro-credentials?, napisanym przez dr hab. Ewę Chmielecką, prof. nadzw. SGH, i Wojciecha Stęchłego. Dzięki mikrokwalifikacjom będzie istniała możliwość łatwiejszego budowania programów studiów z partnerami zewnętrznymi. Uczelnia stanie się miejscem, które będzie synergicznie łączyć i rozpoznawać efekty uczenia się studentów, a niekoniecznie bezpośrednio ich dostarczać… W Polsce na razie nie jest to możliwe, bo blokuje nas ustawa, ale zapisy te w ciągu 5 lat powinny zostać zmienione.
SGH i kształcenie za 5–10 lat
Nawiązując do wymienionych trendów w krajach EHEA, wyobrażam sobie SGH za 5–10 lat, po pierwsze, jako Uniwersytet Europejski. Dzięki takiemu statusowi i byciu częścią szerszego aliansu będziemy kształcić najlepszych studentów (nie tylko polskich) i znajdziemy się wśród najlepszych europejskich uczelni. W Polsce jest już 10 uczelni będących Uniwersytetami Europejskimi, stąd jest istotne, abyśmy również pojawili się w tej sieci. Może to tylko oznaczać dla nas: lepszy dostęp do środków finansowych, łatwiejsze projektowanie wspólnych studiów, większą możliwość realizacji badań i – przede wszystkim – szansę na doskonalenie się na podstawie doświadczeń najlepszych europejskich uczelni. Jako Uniwersytet Europejski będziemy mieli narzędzia i mechanizmy, aby aktywnie kształtować strategię EHEA – najznamienitsze uczelnie europejskie są aktywne w dyskusjach nad rozwojem tego obszaru i Europy.
Po drugie, SGH za 5–10 lat będzie się koncentrować na elastycznych programach studiów oferowanych wraz z partnerami akademickimi (np. z europejskimi uczelniami w ramach bycia Uniwersytetem Europejskim) i partnerami pozaakademickimi – np. stowarzyszeniami branżowymi, dużymi przedsiębiorstwami zarówno polskimi, jak i zagranicznymi. Tym samym student otrzyma wiedzę z różnych źródeł, a zadaniem SGH będzie oferowanie takich możliwości zawodowych i naukowych, jakich nie będzie można uzyskać, nie będąc studentem naszej uczelni. Włączmy więc mikrokwalifikacje do programów studiów i skoncentrujmy się na programach wspólnych, a student na pewno zechce do nas przyjść, ponieważ będziemy w stanie otworzyć mu drzwi w wielu miejscach zarówno w Polsce, jak i zagranicą.
W niedalekiej przyszłości SGH to uczelnia: 1) kształcąca w Polsce, ale świetnie poruszająca się na Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego, oferująca ciekawe i wartościowe programy studiów, przy jednoczesnym dużym zaangażowaniu zarówno studentów, jak i wszystkich pracowników uczelnianych; 2) mająca wpływy w kraju i zagranicą, a więc jeszcze lepiej kształtująca liderów. Czy jest to możliwe? Uważam, że tak. Spróbujmy wrócić do tego artykułu po 5 latach i zobaczmy, gdzie jesteśmy…
dr hab. JAKUB BRDULAK, prof. SGH, Katedra Zarządzania Strategicznego, Kolegium Zarządzania i Finansów SGH, pełnomocnik rektora ds. Uczelnianego Systemu Zarządzania Jakością Kształcenia na lata 2020–2024.
Zapraszamy również na stronę Zespołu.