Co to jest waluta?

W cyklu #PoProstuEkonomia wykładowcy Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie przybliżają zagadnienia związane z finansami, ekonomią, zarządzaniem oraz gospodarką. Dziś o wartości walut – także tych zyskujących coraz większą popularność, czyli wirtualnych – ich znaczeniu w społeczeństwie oraz o konotacjach historycznych pisze dr Michał Konopczak z Kolegium Gospodarki Światowej.

Walutą nazywamy pieniądz obowiązujący w danym państwie lub na danym obszarze (np. w strefie euro). W tym sensie waluta spełnia wszystkie podstawowe ekonomiczne funkcje pieniądza:

  • jest powszechnie akceptowanym środkiem wymiany, tzn. pozwala na nabywanie dóbr i usług w zamian za pieniądze a nie za inne dobra czy usługi, jak to ma miejsce w przypadku wymiany barterowej, co istotnie ułatwia obrót w gospodarce; za pomocą pieniądza możliwe jest również pokrywanie zobowiązań,
  • jest miernikiem wartości, tzn. przy pomocy pieniądza można wyrażać wartość dóbr i usług (cenę); zarazem o sile nabywczej pieniądza decyduje ilość dóbr i usług, które można nabyć za określoną kwotę,
  • jest środkiem przechowywania wartości (tezauryzacji), tzn. pozwala na oszczędzanie i wymianę na określone dobra czy usługi w przyszłości; w porównaniu z innymi formami oszczędzania przechowywanie pieniędzy zapewnia płynność (mogą one być wykorzystane jako środek płatniczy natychmiast w dowolnej chwili).

Waluta może pełnić wspomniane funkcje jedynie wówczas, gdy cieszy się zaufaniem społeczeństwa i – bardziej ogólnie – posługujących się nią podmiotów gospodarczych. Niezbędne jest zatem powszechne przekonanie odnośnie tego, że jej wartość (siła nabywcza) w przyszłości nie zmniejszy się istotnie, np. wskutek silnej inflacji. Z tego powodu są one zazwyczaj emitowane przez banki centralne, pełniące funkcję banków emisyjnych (do których celów często należy właśnie zapewnienie stabilnego poziomu cen). Podmiotom tym przysługuje wyłączne prawo emisji pieniądza mającego status prawnego środka płatniczego w danym państwie lub na danym obszarze.

Niegdyś wartość walut była powiązana z określoną ilością cennego kruszcu (np. złota, srebra), którego zasoby będące w posiadaniu danego państwa – emitenta stanowiły swoistą „gwarancję” siły nabywczej. Moneta była warta tyle, ile materiał, z którego była wykonana. Obecnie wartość banknotów i monet w obiegu nie zależy od rodzaju papieru czy stopu, z którego są zrobione – zachowują one swoją wartość nominalną jedynie dzięki powszechnemu zaufaniu do nich posługujących się nimi podmiotów (tzw. pieniądz fiducjarny)[1].

Pojęcie waluty nieodłącznie kojarzy się z wymianą międzynarodową, w którym to celu jest ona wykorzystywana na całym świecie od tysięcy lat, przy czym przedmiotem tej wymiany mogą być zarówno określone dobra materialne, jak i np. inne waluty. Zasadne jest zatem rozróżnienie między walutą krajową a walutami obcymi (obowiązującymi w innych państwach). Przykładowo eksporter, sprzedający swoje wyroby za granicą, najczęściej otrzymuje zapłatę w walucie obcej, którą następnie wymienia na walutę krajową (tak, aby np. zapłacić za niezbędne do produkcji surowce, wypłacić pracownikom pensje, zapłacić podatki itp.). Analogicznie importer za dobra nabywane za granicą musi zapłacić w walutach obcych, które musi nabyć, sprzedając walutę krajową.

Relację wartości dwóch walut określa się mianem kursu walutowego – jest to cena jednej waluty wyrażona w jednostkach innej waluty. Dla ułatwienia zapisu często wykorzystuje się skrócone nazwy poszczególnych walut, bazujące na wystandaryzowanych, trzyliterowych kodach, np. złoty – PLN, euro – EUR, dolar amerykański – USD itp., zaś w celu zapisu kursu walutowego owe skrócone nazwy waluty bazowej i kwotowanej oddziela się kreską, np. EUR/PLN, EUR/USD, CHF/PLN. Jeżeli kurs EUR/PLN wynosi 4,0, to oznacza, że za jedno euro (waluta bazowa) trzeba zapłacić cztery złote (waluta kwotowana). Wzrost tak wyrażonego kursu do 4,5 oznaczałby aprecjację euro względem złotego (a zarazem deprecjację złotego względem euro), tzn. za każdą jednostkę waluty bazowej trzeba by zapłacić więcej jednostek waluty kwotowanej – euro stałoby się „droższe”, jeśli jego wartość byłaby podawana w złotych.

W reżimie płynnych kursów walutowych (obowiązującym w Polsce, a także w większości krajów rozwiniętych, m.in. w Stanach Zjednoczonych, w strefie euro, w Wielkiej Brytanii czy w Japonii) ich poziom jest kształtowany w wyniku rynkowej gry popytu i podaży. Na kurs walutowy wpływają w pewnym stopniu skala i charakter wymiany handlowej (rozumianej jako eksport/import towarów przez podmioty sfery realnej gospodarki), jednak obecnie zdecydowana większość operacji realizowanych na światowym rynku walutowym ma charakter stricte finansowy i nie jest powiązana z transakcjami kupna/sprzedaży dóbr materialnych. Dominuje aktywność dużych instytucji finansowych, realizujących w różnych celach transakcje walutowe zarówno na rachunek własny, jak i w imieniu swoich klientów – przedsiębiorstw, gospodarstw domowych, ale także innych instytucji finansowych.

Niektóre spośród wspomnianych operacji służą podejmowaniu ryzyka w oczekiwaniu zysków (tzw. spekulacji), inne mają na celu wykorzystanie różnic w cenach poszczególnych walut na różnych rynkach (np. zakup danej waluty od jednego podmiotu po niższej cenie i jednoczesna sprzedaż tej waluty innemu podmiotowi po wyższej cenie), jeszcze inne mają na celu zabezpieczenie się przed ryzykiem nieoczekiwanych, gwałtownych zmian kursów walutowych (tzw. ryzykiem walutowym). To ostatnie zastosowanie transakcji walutowych jest szczególnie istotne dla podmiotów narażonych na wspomniane ryzyko ze względu na podejmowaną aktywność gospodarczą. Przykładowo, wyrażona w złotych wartość przychodów polskiego producenta mebli, który eksportuje swoje wyroby do krajów strefy euro, może się zmniejszyć w wyniku – zupełnie od niego niezależnej – aprecjacji złotego względem euro. Może się również zwiększyć, jeżeli to euro umocni się względem złotego. Kredytobiorca, który zaciągnął zobowiązanie nominowane w walucie obcej (np. we frankach szwajcarskich), może być zmuszony do spłaty coraz większej (w przeliczeniu na złote) sumy, wyłącznie dlatego, że złoty osłabi się względem franka szwajcarskiego. Jednocześnie ciężar wspomnianego zobowiązania będzie mniejszy, jeśli to frank szwajcarski ulegnie deprecjacji względem złotego. Płynny rynek walutowy umożliwia ograniczenie ekspozycji na ryzyko walutowe, tak, aby nieprzewidywalne wahania kursów walutowych w przyszłości w mniejszym stopniu wpływały na sytuację finansową narażonych na to ryzyko podmiotów.


Michał Konopczak

 

DR MICHAŁ KONOPCZAK,
adiunkt w Instytucie Międzynarodowej Polityki Gospodarczej,
Zakład Międzynarodowej Polityki Finansowej,
Kolegium Gospodarki Światowej

 


[1] Zyskujące w ostatnich latach popularność tzw. „waluty wirtualne”, niemające żadnej postaci materialnej, za którymi nie stoją konkretne dobra (np. kruszce) ani autorytet emitującej je instytucji, niemające żadnego umocowania prawnego, nie spełniają definicji pieniądza czy waluty i w obecnych uwarunkowaniach instytucjonalno-prawnych nie mogą być uznawane za prawny środek płatniczy.