Whiteheadowie

grafika pierwszej fabryki Wedla

Wyroby Wedla wszyscy znają. Czekolada, kakao, torcik wedlowski… Wedel wiąże się też w jakiś sposób z historią naszej uczelni.

Pod koniec lat 30. XX w. wzniósł kilka luksusowych domów czynszowych u zbiegu ulicy Puławskiej i Madalińskiego, w sąsiedztwie należącego do SGH budynku M, przeznaczonych dla kadry kierowniczej swojej firmy. Te domy Wedla, podobnie jak wyroby opatrzone słynnym znakiem firmowym, też wszyscy znają, a przynajmniej mieszkańcy Mokotowa. Ale już na pewno mało kto wie, że pochodząca z 1937 r. kamieniczka przy ul. Narbutta 7, to w dużym stopniu również inwestycja znanego cukiernika Jana Wedla (1874–1960). Dom czynszowy z kilku zaledwie lokalami, każdy po około sto metrów, powstawał w sposób bardzo oryginalny. Fundamenty i piwnice wzniosła bliska znajoma przedsiębiorcy Michalina Czarnecka (1885–1966), a potem Jan Wedel przejął inwestycję, którą po zakończeniu ofiarował swojej wybrance. Miłość musiała mieć piękną oprawę1.

 

Jan Wedel, Emil Wedel, Karol Wedel

Jan Wedel był wnukiem Karola Wedla (1813–1902), imigranta z Niemiec, który w 1851 r. otworzył w Warszawie cukiernię z własnymi wyrobami, odnosząc duże sukcesy. Interes znakomicie rozwinął jego syn Emil Wedel (1841–1919). Zwykłą pracownię przekształcił w fabrykę wyrobów cukierniczych i czekoladowych przy ul. Szpitalnej. Kilkukondygnacyjny budynek ulokował w głębi posesji, a na samym rogu Szpitalnej i Hortensji wybudował elegancką secesyjną kamienicą. Na parterze znajdował się stylowy sklep firmowy i cukiernia, a wyżej apartamenty2. Na ostatniej kondygnacji, jak to było w zwyczaju, pomyślano o najuboższych i facjatach dla nich. Oni też musieli gdzieś mieszkać.  

 

Domy Wedla na rogu Madalińskiego i Puławskiej. Fot. PAWEŁ TANEWSKI

Domy Wedla na rogu Madalińskiego i Puławskiej

 

Emil Wedel to był przedsiębiorca w starym stylu. Owszem, jego interes należał do dużych, ale jeśli miał się utrzymać na powierzchni, konieczne stawało się nowe, wielkokapitalistyczne podejście, a Emilowi się nie spieszyło. Jego syn, wspomniany już Jan Wedel, doktor chemii, musiał zatem cierpliwie czekać i doczekał się. Objął w końcu firmę, ale na początku lat 20. nastał kryzys proinflacyjny wskutek reform profesora SGH Władysława Grabskiego (1874–1938). Później nastąpiła chwila oddechu, lata świetnej koniunktury, ale zaraz potem wielki kryzys lat 30., który na nasze własne życzenie miał u nas wyjątkowo ciężki przebieg. Fatalny wpływ mieli nań znani profesorowie SGH: Feliks Młynarski (1884–1972) i Henryk Tennenbaum (1881–1946) przeciwstawiający się dewaluacji naszej waluty. I jak tu działać?

W tym czasie, w pierwszej połowie lat 30., objawił się geniusz Jana Wedla. Gdy wszyscy ograniczali lub wstrzymywali inwestycje, on wzniósł wielką fabrykę na Kamionku na Pradze, gdzie produkcję zorganizowano w sposób nowoczesny, na wpół zautomatyzowany. Konkurencja, zwłaszcza starsi jej przedstawiciele, mówili: „Janek zwariował. Kto w czasie kryzysu robi takie rzeczy?” Ale on wcale nie zwariował. Wierzył w poprawę koniunktury. I gdy kryzys się skończył, uzyskał przewagę nad konkurencją. Poza tym przekształcił Wedla w spółkę akcyjną. Akcje podzielił między siebie i dwie siostry: Zofię Żochowską (1893–1944) i Eleonorę Whitehead (1884–1956). Reszta trafiła  do najbardziej zaufanych pracowników firmy. W ten sposób Jan Wedel zachował pełną kontrolę nad rodzinną firmą, a w razie nagłej potrzeby mógł zyskać kapitał, ostrożnie sprzedając papiery wartościowe. Ta przewaga konkurencyjna była wybitnie czasowa. W kraju działało około 30 wytwórni podobnych do Wedla, wprawdzie o bardzo zróżnicowanym kapitale, ale prężnych. Wedel był największy i daleko im było do niego, ale pieniądz robił pieniądz, u niektórych bardzo szybko, może nawet szybciej niż u Wedla3. Wedel był mądry, dużo osiągnął, w średnim wieku, ale rozumiał, że zawczasu powinien szukać młodego, prężnego następcy albo następców. To zresztą odwieczny problem firm rodzinnych. Na kim się oprzeć? Komu powierzyć fortunę?

Sam Wedel dzieci nie miał. Jego siostra Zofia miała dwoje, ale jeszcze małych. Była jeszcze druga siostra Eleonora, żona Anglika Charlesa Whiteheada (–1947), siostrzeńca bezdzietnych braci Brigges, właścicieli wielkiej tkalni w Markach pod Warszawą, która postarała się o liczne potomstwo: sześciu synów i córkę Małgorzatę (1919–2011). A tu było w kim wybierać. Najmłodszy Jan (1918–2001) z racji wieku raczej nie wchodził w grę. Przynajmniej na razie. Natomiast pięciu starszych wydawało się być godnymi następcami. Wyliczmy: Franciszek (1907–1977) – absolwent Oksfordu, Jerzy – występujący również jako George (1908–1986), także absolwent Oksfordu, Ryszard (–1943) – z inklinacjami do prowadzenia farmy mlecznej dla rodzinnej firmy, Alfred (1912–1984) – tu uwaga, prawie absolwent SGH i wreszcie Karol (1913–1993), który ukończył akademię handlową w Grenoble.

 

Indeks Alfreda Whiteheada, matura Alfreda Whiteheada, protokół egzaminu dyplomowego Alfreda Whiteheada

 

Upatrzony na następcę Franciszek Wedel najpierw wziął udział w kampanii wrześniowej, w której stracił nogę, co nie przeszkodziło mu przedostać się do Francji, gdzie walczył w 1940 r. W końcu wstąpił do sformowanej na wyspach brytyjskich Pierwszej Dywizji Pancernej generała Stanisław Maczka (1892–1944). W jej szeregach, a dokładniej w czołgach i samochodach 2 Pułku Pancernego, znów znalazł się we Francji, kontynuując zmagania z Niemcami, za co został uhonorowany Krzyżem Walecznych4, a po wojnie osiadł w Anglii5.

Drugi oksfordczyk Jerzy (George) latał w 308 Krakowskim Dywizjonie Myśliwskim utworzonym w Anglii, a później związał się z operacjami specjalnymi wojsk brytyjskich w Europie. W 1944 r. skakał ze spadochronem we Francji i włączył się w szeregi francuskiego ruchu oporu. Po wojnie, podobnie jak starszy brat, pozostał w Anglii6.

Farmer Ryszard wstąpił do 8 Armii Brytyjskiej, w 1943 r. poległ w Tunezji.

Przyjrzyjmy się bliżej Alfredowi, czwartemu z kolei. Ciekawie wyglądało jego wychowanie i kształcenie. Wkrótce po urodzeniu, gdy miał dwa lata, wyjechał do Anglii. W wieku sześciu lat trafił do angielskiego przedszkola, które po dwóch latach opuścił i w 1920 r. powrócił do Polski, jednak nie na długo. W 1923 r. rozpoczął naukę w ewangelickim gimnazjum im. Mikołaja Reja w Warszawie7, którą po roku przerwał, ponownie wyjeżdżając do Anglii. Przeszedł dwuletni kurs przygotowawczy, po którym wstąpił do Public School w Dundle. W 1929 r. uzyskał angielską maturę wydaną przez komisję egzaminacyjną szkół w Oksfordzie i Cambridge (aczkolwiek w swoim życiorysie podał rok 1930 i szkołę w Dundle). Po maturze udał się do Szwajcarii, gdzie wstąpił na uniwersytet, doskonaląc naukę niemieckiego8. W 1931 r. został immatrykulowany w Wyższej Szkole Handlowej i w 1933 r., w czasie studiów, otrzymał polskie świadectwo dojrzałości na podstawie decyzji Państwowej Komisji Egzaminacyjnej powołanej przez Kuratorium Okręgu Szkolnego Warszawskiego9.

W latach 1931–1937, z roczną przerwą na służbę wojskową, studiował w WSH przemianowanej w międzyczasie na Szkołę Główną Handlową. Zdał egzamin dyplomowy, ale na tym jego związek z SGH się zakończył, gdyż pracy dyplomowej nie napisał10, podobnie jak przedstawieni w poprzednim artykule z tego cyklu trzej bracia Jabłkowscy. Wszyscy zdali egzaminy dyplomowe, ale żaden z nich nie dopełnił studiów w postaci pracy dyplomowej11.

Alfred Whitehead przeszkolenie wojskowe odbył w Szkole Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. We wrześniu 1939 r. walczył w szwadronie pionierów (saperów). Po przegranej kampanii przedostał się w październiku na Węgry. Uciekł z obozu internowania i dotarł do Francji, gdzie ostatecznie został wcielony do polskiego 10 Pułku Strzelców Konnych (nawiązujących do tradycji husarii i kawalerii, w rzeczywistości zmechanizowanych). Po klęsce Francji szybko ewakuował się do Anglii, którą podobnie jak jego bracia zdążył już wcześniej poznać. Służył w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej. W tym czasie odbywało się werbowanie do specjalnych oddziałów tworzonych przez Brytyjczyków. Byli to żołnierze różnych narodowości pochodzący z krajów okupowanych przez hitlerowskie Niemcy. Nazwano ich cichociemnymi, ponieważ z założenia mieli działać cicho i w ciemności, czego oczywiście nie należy rozumieć dosłownie. Alfred Whitehead zgłosił się na ochotnika i w sekcji polskiej Special Operation Executive przeszedł ciężkie i wyczerpujące przeszkolenie w zakresie dywersji i broni pancernej. W lutym 1944 r. został zaprzysiężony w bazie Ostuni we Włoszech. W nocy z 4 na 5 maja 1944 r. wraz z pięcioma innymi towarzyszami skoczył po pięciogodzinnym locie z pokładu Liberatora do Polski. W Warszawie porucznik Alfred Whitehead zapoznał się z warunkami panującymi w Generalnej Guberni. Ostatecznie został skierowany do służby w Okręgu Polesie Armii Krajowej. W konspiracji używał dwóch pseudonimów: „Dolina 2” i „Przełęcz 2”. W 30 Dywizji AK objął stanowisko oficera operacyjnego i informacyjnego, czyli wywiadowcy. Oddział w czasie marszu na pomoc Warszawie w sierpniu 1944 r., podczas którego nasz cichociemny dowodził kompanią żołnierzy (ok. 100 podkomendnych), został rozbrojony przez wojska radzieckie. Whiteheadowi udało się zbiec do Świdra pod Warszawą, gdzie aresztowało go NKWD (sowiecka tajna policja polityczna). Był przetrzymywany w kilku obozach. Z ostatniego został zwolniony w 1947 r. w wyniku podjętej głodówki. Powrócił do Polski pod fałszywym nazwiskiem, co oznaczało, że NKWD nie rozpoznało jego prawdziwej tożsamości. Ujawnił się dopiero w Warszawie. W ocenie ówczesnych władz wojskowych nowej Polski był: „Inteligentny. Śmiały. Fizycznie i psychicznie silnym. Zdecydowanym reakcjonistą. Związanym z ‘I.S.’ Szkodliwą jednostką”12.  Mając taką opinię, szybko się ewakuował do Anglii. I całe szczęście, bo cichociemni byli szczególnie prześladowani przez władze komunistycznej Polski, a niektórzy dokonali żywota w więzieniu na Rakowieckiej, vis a vis gmachu SGH. Alfred prowadził w Londynie klub Brigges, nawiązujący nazwą do nazwiska braci Briggsów, wspomnianych już tkaczy z Marek, a na ostatnie lata przeniósł się wraz z drugą żoną, Polką, do Zakopanego13.

I ostatni z piątki – Karol. Po kampanii wrześniowej wstąpił do AK. Walczył w powstaniu warszawskim. Zaraz po wojnie prowadził lodziarnię w Katowicach, a potem pracował w ambasadzie brytyjskiej w Warszawie. Aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa w 1947 r.14, został skazany na karę czterech lat więzienia, którą odbywał, wydobywając węgiel w kopalni. Który z tej piątki okazałby się godnym następcą Jana Wedla? Tego się nigdy nie dowiemy.

W 1945 r. fabryka Wedla na Kamionku na warszawskiej Pradze została przejęta przez państwo, a sam Jan Wedel, pozbawiony przedsiębiorstwa i kamienic, zamieszkał z Michaliną Czarnecką, z którą w 1945 r. wziął ślub, w facjacie przy Szpitalnej, aczkolwiek też nie od razu. W sklepie na parterze kupował czasem 10 deko karmelków śmietankowych. Udawał się też na Pragę, siadał na ławeczce przy jeziorku kamionkowskim i spoglądając na fabrykę, wspominał dawne czasy.

Alfred Whitehead być może jest jedynym naszym cichociemnym (oficjalnie obowiązujące określenie to Cichociemni Spadochroniarze Armii Krajowej) absolwentem SGH. Sprawa nie jest jednak taka prosta do wyjaśnienia. W latach 80. XX w. ukazała się monografia Jędrzeja Tucholskiego Cichociemni wydana przez IW „PAX”, kilkakrotnie wznawiana i uzupełniana, zawierająca biogramy specjalnie przeszkolonych skoczków spadochronowych zrzuconych w latach okupacji do Polski z brytyjskich samolotów. Pytanie, czy obejmuje ona rzeczywiście wszystkich cichociemnych zrzuconych do Polski? Znajduje się w niej oczywiście biogram Alfreda Whiteheada, z którego możemy się dowiedzieć, że czterokrotnie został udekorowany Krzyżem Walecznych15. Zatem jego szlak bojowy był bardzo wyczerpujący i najeżony niebezpieczeństwami, w obliczu których wykazał nadzwyczajną odwagę. Zwyczajowo stosowano praktykę nienadawania Krzyża Walecznych po raz czwarty, ale gdy żołnierz na niego zasłużył, dekorowano go Krzyżem Virtuti Militari. Widać nasz cichociemny nie cieszył się względami władz wojskowych. Nie był to zresztą przypadek odosobniony. I to niestety wszystko, co na ten moment możemy o nim powiedzieć. Niestety, ponieważ od około, czterech lat badania historyczne w tej dziedzinie zostały w dużym stopniu uniemożliwione. Akta osobowe polskich żołnierzy służących pod angielskim dowództwem stały się praktycznie niedostępne. Archiwum Brytyjskiego Ministerstwa Obrony tłumaczy zainteresowanym, że nie może wykonywać ich kserokopii z powodu ograniczonego personelu, potrzebne byłoby zatem konkretne i zdecydowane działanie ze strony polskich instytucji odpowiedzialnych za kultywowanie pamięci narodowej. Gdyby akta te trafiły do Polski, moglibyśmy znacznie więcej i w łatwiejszy sposób dowiedzieć się o służbie i losach profesorów, asystentów, absolwentów i studentów SGH w latach drugiej wojny światowej.

 

Grób rodzinny Emila Wedla. Fot. Paweł Tanewski  

Grób rodzinny Emila Wedla


DR PAWEŁ TANEWSKI, starszy kustosz dyplomowany, Biblioteka SGH, 

1 P. Tanewski: Wokół SGH. Domy – ludzie – zdarzenia, Oficyna Wydawnicza SGH, Warszawa 2012, s. 107.  
2 Tamże, s. 102. 
3 Tamże, s. 108.
4 S. Maczek: Od podwody do czołga, Tow. Nauk. KUL i Orbis Books (London) Ltd., Lublin–Londyn 1990, s. 285.
5 Wspomnienie pośmiertne, w: „Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej” 1977, nr 85, s. 98.
6 Jego prochy zostały sprowadzone do kraju i złożone w rodzinnym grobowcu Wedlów na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie, aleja A, kwatera 31, grób 31.
7 Szkoła była wprawdzie związana z konkretnym wyznaniem, ale uczyli się w niej także katolicy. 
8 A. Whitehead: Życiorys, w: akta osobowe ozn. …/WSH przechowywane w Arch. SGH.
9 Świadectwo dojrzałości A. Whiteheada, tamże. 
10 Akta osobowe A. Whiteheada ozn. 7019/WSH przechowywane w Arch. SGH.
11 P. Tanewski: Bracia Jabłkowscy z Wyższej Szkoły Handlowej, w: „Gazeta SGH” nr 1 (378), s. 98. W 1947 roku obowiązujące w uczelni przepisy zmieniły się i za absolwentów zaczęto uznawać te osoby, które zdały egzamin dyplomowy, ale nie napisały końcowej rozprawy, wydając im dyplomy SGH. 
12 Akta osobowe A. Whiteheada ozn. II.56.87, przechowywane w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie. Skrót IS oznaczana najprawdopodobniej domniemaną współpracę z Intelligence Service, czyli wywiadem brytyjskim. 
13 Spoczął w grobowcu rodziny Barcikowskich na Nowym Cmentarzu w Zakopanem, kwatera A1, rząd 2, grób 6.
14 Ł. Garbal: Wedlowie. Czekoladowe imperium, wydawnictwo Czarne, Wołowiec, s. 472.
15 J. Tucholski: Cichociemni, IW „Pax”, Warszawa 1988, s. 434.