Raport organizacji eksperckich: kryzys zadłużenia coraz bardziej realny
Błędy w polityce gospodarczej, „festiwal” obietnic, niekorzystne zmiany w strukturze wydatków i skrajna nieprzejrzystość finansów publicznych – wiele elementów składa się na pesymistyczną prognozę wzrostu wskaźnika zadłużenia Polski w najbliższych latach i grożący nam kryzys długu publicznego – wynika z raportu „Zagrożenia nadmiernego długu publicznego. Edycja 2023”, przygotowanego przez Instytut Odpowiedzialnych Finansów we współpracy z ekspertami Instytutu Finansów Publicznych i Fundacji Przyjazne Państwo. Raport zaprezentowano 5 września br. w Strefie SGH podczas XXXII Forum Ekonomicznego.
Jak wskazuje jeden z autorów raportu, główny ekonomista i Prezes Zarządu Instytutu Finansów Publicznych, adiunkt SGH dr Sławomir Dudek, najnowsze prognozy Komisji Europejskiej pokazują, że w latach 2023-24 deficyt nominalny utrzyma się na wysokim poziomie. W 2023 r. wzrośnie do 5% PKB i będzie czwartym najwyższym deficytem w całej Unii Europejskiej. Według prognozy w 2024 r. deficyt wyniesie 3,7% PKB (bez uwzględnienia programu 800+). Przy uwzględnieniu tego wydatku deficyt wyniesie 4,5%. Podobny poziom prognozowany jest dla deficytu strukturalnego, podczas gdy średniookresowy cel to 1% PKB.
Dzisiejsze trendy są wynikiem całego ciągu zdarzeń z ostatnich lat. W 2021 r. deficyt wyniósł 1,8% PKB, a dług w relacji do PKB zmniejszył się do 53,6%. Poprawa stanu finansów publicznych w 2021 r. nie była trwała, wynikała w dużym stopniu z dużej i przeskalowanej stymulacji fiskalnej w roku 2020 r. oraz z zaskoczenia inflacyjnego w drugiej połowie 2021 r. Impuls fiskalny z 2020 r. odłożył się na depozytach bankowych i ten nawis uwolnił się w 2021 r. w postaci silnego odbicia popytu krajowego (8,5 r/r realnie).
„W poprzednim raporcie sygnalizowaliśmy, że poprawa stanu finansów w 2021 r. nie jest trwała, i taka skala ożywienia nie jest możliwa do utrzymania w dłuższym horyzoncie. Niestety w 2022 r. ujawniły się negatywne skutki uboczne błędów w polityce gospodarczej, efekty przeskalowanego impulsu fiskalnego w warunkach ograniczonej podaży w postaci bardzo wysokiej inflacji i w konsekwencji skokowego wzrostu rentowności polskich obligacji. Na to nałożył się wybuch wojny w Ukrainie. Przy czym należy zaznaczyć, że inflacja silnie rosła jeszcze przed wybuchem wojny, podobnie jak rentowność polskich obligacji” – podkreśla dr Dudek.
Nie najlepsze są też prognozy dotyczące relacji długu do PKB. W 2022 r. mimo wzrostu deficytu relacja długu do PKB spadła do 49,1%, czyli o 4,5 pp. PKB. Przy czym spadek relacji wynika głównie z efektu mianownika, tj. rosnącej inflacji. Gdyby nie inflacja, relacja długu do PKB zwiększyłaby się w 2022 r. nawet o 6 pp. „Spadek relacji długu do PKB wynikający z wysokiej inflacji to nic innego jak finansowanie długu ukrytym podatkiem w postaci inflacji. Jednocześnie koszty obsługi długu mimo umiarkowanej relacji długu do PKB są drugie najwyższe w całej UE. Od 2023 r. relacja długu do PKB weszła na ścieżkę wzrostową i utrzyma się, zgodnie z projekcją Komisji Europejskiej, w tej tendencji w całej dekadzie. Średnioterminowe i długookresowe ryzyko fiskalne wzrosło do poziomu średniego z niskiego” – czytamy w raporcie.
W 2023 r. z pełną siłą ujawnią się skutki wysokich rentowności obligacji – średnie koszty obsługi długu wzrosną aż do 4,6%. Według prognoz gorsze wskaźniki niż w Polsce będą w tym okresie tylko na Węgrzech. Biorąc pod uwagę dużą zmienność i niepewność na rynku polskiego długu stanowi to istotne zagrożenie dla finansów publicznych. Wskaźnik długu do PKB dojdzie do 53% w 2024 r. Jeżeli chodzi o pozycję w rankingu to Polska może spaść na 12. miejsce w UE.
„W zasadzie jest pewne, że Polska zostanie objęta procedurą nadmiernego deficytu w 2024 r. Istotnie przekraczamy bowiem kryteria fiskalne” – ostrzega dr Dudek.