„I kup jeszcze papier toaletowy”, czyli zachowania konsumentów w obliczu pandemii

https://pixabay.com/pl/photos/papier-toaletowy-krajobraz-5029123/

Wybuch pandemii COVID-19 wywołał nietypowe zachowania konsumentów. Media informowały o panice i masowych zakupach produktów pierwszej potrzeby. Badacze z SGH przeanalizowali racjonalność naszych zakupów.

Kiedy odliczaliśmy ostatnie minuty 2019 roku, zakładaliśmy prawdopodobnie diametralną zmianę swojego życia – rzucenie palenia, zmianę nawyków żywieniowych, rozpoczęcie nowej pracy, być może naukę kolejnego języka. Czy jednak spodziewaliśmy się tego, co faktycznie przyniósł nam początek 2020 roku? Stanęliśmy w obliczu sytuacji nad wyraz nadzwyczajnej, jaką dla wielu z nas stała się pandemia koronawirusa. Media informowały o panice, psychozie tłumu i irracjonalnych zachowaniach ludzkich.

Celem artykułu jest ukazanie zjawiska racjonalizacji zachowań ludzkich, które stało się jeszcze bardziej widoczne w sytuacji zagrożenia pandemią. 

W efekcie pojawienia się informacji o rozprzestrzeniającym się wirusie SARS-CoV-2, ludzie szturmem ruszyli na zakupy... Co więcej, na całym świecie reagowaliśmy w podobny sposób – masowo wykupowane były produkty codziennego użytku.

Czy faktycznie takie zachowania społeczne były irracjonalne? Dlaczego ludzie w różnych krajach reagowali w podobny sposób? Odpowiedzi na te pytania zostały zawarte w poniższym tekście. W artykule postaramy się udowodnić tezę, według której zachowania społeczne w obliczu zagrożenia koronawirusem są podobne, niezależnie od kraju jego występowania, i są próbą obrony przed nieznanym przeciwnikiem. Artykuł jest zwieńczeniem części projektu badawczego, przygotowanego przez studentów Szkoły Głównej Handlowej w ramach zaliczenia przedmiotu „Psychologia społeczna”, prowadzonego przez dr Annę Kozłowską. W pracy zastosowano analizę zawartości treści doniesień medialnych z okresu luty-kwiecień 2020, wykorzystując słowa kluczowe: pandemia – koronawirus – papier toaletowy.

Zjawisko racjonalizacji postaw i zachowań

Zjawisko racjonalizacji postaw i zachowań ściśle wiąże się z występowaniem dysonansu poznawczego i stanowi jeden ze sposobów jego redukcji. Z dysonansem poznawczym mamy do czynienia wtedy, gdy człowiek doznaje uczucia dyskomfortu bądź napięcia związanego z informacją sprzeczną z postrzeganiem siebie jako osoby rozsądnej, postępującej racjonalnie. Może on także pojawić się na skutek zaangażowania się w nieracjonalne, z naszego punktu widzenia, działanie. Tak jak ma to miejsce przy większości niekomfortowych doznań, tak i przy dysonansie poznawczym, człowiek dąży do tego, aby jak najszybszej pozbyć się nieprzyjemnego stanu emocjonalnego.

Wśród podstawowych metod radzenia sobie z nim wymienia się a) zmianę zachowania w taki sposób, aby odpowiadało naszemu wyobrażeniu o samych sobie, jako o osobie racjonalnej, b) poszukiwanie uzasadnienia dla swojego zachowania, np. poprzez zmianę jednego elementu poznawczego czy dodanie zupełnie nowego elementu poznawczego (myśli, uczucia, przekonania bądź wiedzy o czymś) [1]. Dwa ostatnie sposoby to właśnie racjonalizacja.

Racjonalizacją postaw (czy zachowań) nazwiemy zatem uzasadnianie lub usprawiedliwianie, w sposób logiczny postaw i zachowań, którym w zasadzie brak wystarczającego uzasadnienia. W wymiarze praktycznym może ona polegać np. na dyskredytacji informacji sprzecznej z naszym zachowaniem i podważającej jego racjonalność.

Racjonalizacja spowodowana jest potrzebą podtrzymania naszej samooceny, która została zagrożona bezsensownym (czasami niemoralnym) zachowaniem i wiąże się z niechęcią do przyznania się do błędu. Warto zauważyć, że dysonans poznawczy staje się wyjątkowo uciążliwy przy postawach (zachowaniach) długotrwałych, a pokusa racjonalizacji danego zachowania wzrasta. Ciężko bowiem uzasadnić nierozsądną postawę (zachowanie) ciągnącą się latami.

Z racjonalizacją wiążą się takie pojęcia, jak uzasadnienie zewnętrzne oraz uzasadnienie wewnętrzne. Jeśli jesteśmy w stanie wskazać dla swojego zachowania uzasadnienie zewnętrzne, to znaczy, iż możemy znaleźć dla niego przyczynę znajdującą się poza nami. Z takimi działaniami, nawet nieracjonalnymi, łatwiej nam się pogodzić, ponieważ możemy powołać się na swego rodzaju przymus z zewnątrz. Inaczej rzecz ma się jednak, gdy nie jesteśmy w stanie znaleźć takiego usprawiedliwienia. W takiej sytuacji, w celu redukcji dysonansu poznawczego, jesteśmy skłonni szukać uzasadnienia wewnętrznego, a więc polegającego na dokonaniu zmiany w sobie [2].

Należy jednak pamiętać, że zjawisko racjonalizacji nie oznacza, iż ludzie nie są w stanie działać racjonalnie. Faktem jest jednak to, iż mają skłonność do racjonalizacji zachowań zagrażających ich ego. W związku z tym, zachowania, które mogą nam wydawać się wewnętrznie sensowne, mogą być w rzeczywistości zupełnie nierozsądne [3]. Nie dostrzeżemy tego jednak, gdyż dokonaliśmy racjonalizacji, tak aby szybko pozbyć się nieprzyjemnego uczucia dysonansu poznawczego. Zbyt częste uciekanie się do racjonalizacji budzi jednak niebezpieczeństwo wpadnięcia w pułapkę racjonalizacji [4]. Ciągłe szukanie usprawiedliwień nierozsądnych zachowań może prowadzić do powstania sieci zniekształceń i uniemożliwić właściwe postrzeganie rzeczywistości. Kluczowa jest zatem umiejętność rozróżnienia zachowań racjonalnych od tych zracjonalizowanych.

Ze zjawiskiem racjonalizacji, towarzyszącym nam przez całe życie, można zetknąć się także analizując zachowania ludzi w obliczu pandemii COVID-19, czemu poświęcona jest dalsza część artykułu.

Jak to wyglądało w różnych krajach?

Na całym świecie ludzie reagowali bardzo podobnie. W krajach, w których zaczęły występować przypadki koronawirusa ludzie masowo ruszyli do sklepów, robiąc duże zapasy papieru toaletowego i innych produktów.

Rząd polski apelował o rozsądek, zapewniał, że po pierwsze, sklepy nie będą zamykane, po drugie nie zabraknie podstawowych artykułów żywnościowych. Na Twitterze przedstawiciele rządu prosili, aby nie robić zakupów na zapas i nie szturmować sklepów, zapewniali o nieprzerwanych łańcuchach dostaw [5].Prasa niejednokrotnie opisywała zachowania obywateli różnych krajów, charakteryzując je jako irracjonalne.

W Hongkongu trzech zamaskowanych mężczyzn z nożami w ręku zaatakowało dostawcę i ukradło z transportu 600 rolek papieru toaletowego [6]. Zachowanie Amerykanów sięgało absurdu do tego stopnia, że policja w stanie Oregon zaapelowała o niedzwonienie na numer alarmowy, tylko z powodu braku papieru toaletowego w sklepie.

Z uwagi na epidemię koronawirusa w wielu miejscach w Stanach Zjednoczonych w sklepach faktycznie brakowało podstawowych środków higienicznych. Sklepy były przygotowywane na sezon huraganów, jednak nikt nie przewidział sezonu wirusowego, przez co łańcuchy dostaw nie były dostosowane do konieczności uzupełniania braków produktowych [7].

W Australii sieć sklepów Woolworths, podobnie jak inne supermarkety, na początku pandemii wprowadziła limit 1 opakowania papieru toaletowego na osobę. Celem zapobieżenia walkom wśród klientów, przy półkach ze stosem papieru toaletowego, bezpieczeństwa pilnowała ochrona sklepu. Co więcej, aby powstrzymać ludzi przed nadmiernymi zakupami tego produktu, w wielu sklepach przechowywano go za ladą, wydzielając prawidłowe ilości zdesperowanym klientom. Chcąc, żeby rolki papieru toaletowego były dostępne dla większej liczby klientów, w szczególności dla osób starszych i osób, które nie są w stanie dokonać dużych zakupów, zmieniono limity ograniczając zakup do 4 rolek [8].

Zdjęcia pustych półek i długich kolejek ludzi czekających na zapas papieru krążyły w internecie – spór o papier toaletowy w supermarkecie w Mannheim zakończył się walką na pięści, wymagającą interwencji policji.

Premier Australii, Scott Morrison, próbując uspokoić sytuację wspomniał na konferencji prasowej poświęconej COVID-19 o rozmowach z dużymi supermarketami nt. konieczności uzupełniania braków papieru toaletowego. Wyszukiwania ofert papieru toaletowego w Google w Australii w ciągu pierwszego tygodnia pandemii wzrosły o około 350 procent [9].  

W reakcji na tak drastyczne wydarzenia w innych krajach i u siebie, rząd niemiecki postanowił dać dobry przykład obywatelom – kanclerz Angela Merkel została sfotografowana podczas robienia codziennych zakupów z jedną paczką papieru toaletowego w wózku oraz kilkoma innymi produktami. Miało to na celu przeciwdziałanie nadmiernemu gromadzeniu produktów przez Niemców [10].

W Niemczech powstał specjalny kalkulator online, w którym zainteresowani mogli dowiedzieć się jak długo utrzymają się ich zapasy papieru toaletowego. Podobne strony pojawiły się w innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii.

Dlaczego w obliczu zagrożenia dokonujemy zakupu papieru toaletowego?

W obliczu zagrożenia ludzie zawsze gromadzili zapasy – wielu Polaków pamięta jeszcze czasy PRL, kiedy gromadziło się w zasadzie wszystko, co tylko było możliwe. Nigdy nie wiadomo było, kiedy coś się przyda – zakupiony towar służył nie tylko konsumpcji, ale również był zamiennikiem pieniądza, służył wymianie na inne towary.

Zachowanie Polaków można było m.in. wytłumaczyć niedawnymi stosunkowo czasami niedoborów, które wielu Polaków jeszcze pamięta. W obliczu sytuacji niepewnej przypominamy sobie o tym, co już nam się kiedyś przydarzyło – braki podstawowych towarów, reglamentacja, kolejki, zapisy na towary. Jednak gromadzenie zapasów nastąpiło nie tylko w Polsce – w wielu krajach ludzie postępowali w podobny sposób.

Dlaczego ludzie tak chętnie gromadzą papier toaletowy? Jest to stosunkowo tania inwestycja, którą ostatecznie zawsze wykorzystamy –

jest to produkt zaspokajający podstawowe potrzeby higieny osobistej, bez zamienników i łatwy do przechowywania. Potrzeba gromadzenia produktu, podczas gdy nie mamy jego zamiennika, jest bardzo silna, zwłaszcza kiedy jest on dla nas tak ważny.

I chociaż człowiek pierwotny nie przywiązywał prawdopodobnie tak dużej wagi do higieny osobistej, to z czasem brak czystości i brzydki zapach zaczęliśmy łączyć z zagrożeniem zdrowia, a nawet życia. Co więcej, brak higieny zaczął zmniejszać nasze szanse reprodukcyjne. Współczesny człowiek chce mieć poczucie, że jest schludny i zadbany, co wiąże się z akceptacją społeczną i podziwem. Nie osiągniemy tego, zaniedbując podstawowe zasady higieny osobistej.

Kupowanie papieru toaletowego zmniejsza niepokój i, co istotne, pomaga nam odzyskać kontrolę nad rzeczywistością - jego większa ilość daje nam poczucie pewności, że go nagle nie zabraknie [11]. Nie jesteśmy w stanie zapanować nad nieznanym nam wirusem, ale możemy się przygotować na najgorsze – jakkolwiek to „najgorsze” będzie wyglądało.

Jak zauważyła D. Maison, zachowania zakupowe Polaków zależały w dużym stopniu od wewnętrznego poczucia zagrożenia koronawirusem. Im człowiek bardziej bał się epidemii, tym więcej kupował zapas. Co więcej, swoje zachowania tłumaczyliśmy dość racjonalnie – potrzebą przygotowania się na wybuch prawdziwej epidemii, kiedy nie będzie można wychodzić z domu [12].

 

Odpowiedzmy sobie na to pytanie: czy zakup papieru toaletowego w obliczu zagrożenia jest racjonalny?
Czy zapasy żywności i papieru toaletowego są aż tak istotne? Czy robiąc zapasy zachowujemy się w sposób racjonalny? A może gromadząc produkty w dużych ilościach tylko szkodzimy gospodarce? Na ten temat pojawiło się wiele (często sprzecznych) opinii w mediach, od traktowania ludzi jako poddających się niepotrzebnej panice, aż po postrzeganie ich jako istoty racjonalne, starające się odnaleźć w obliczu sytuacji zagrożenia koronawirusem.

Tymczasem wirus ma wszystkie cechy, które sprawiają, że jest przerażający – jest nowy, niewidoczny, nie mamy nad nim kontroli, jesteśmy mimowolnie narażeni na zagrożenie, co budzi w nas poczucie niepewności.

Jak pamiętamy eksperci i władze wielu krajów podkreślały, że należy przygotować się na pandemię, że najważniejsze będzie odpowiednie działanie służby zdrowia, wprowadzenie lookdownu i wielu innych ograniczeń w funkcjonowaniu życia społecznego. Ludzie poczuli się bezradni w związku z nadejściem zagrożenia COVID-19.

W takiej sytuacji zaczynamy bacznie przyglądać się temu, co dzieje się wokół nas. Inni ludzie, media (zwłaszcza portale społecznościowe), puste półki w supermarketach – to wszystko stało się źródłem informacji o niedoborach sklepowych.

Na Twitterze czy Instagramie pojawiły się hashtagi #toiletpapercrisis i #toiletpapergate. To tylko wzmacniało w nas niepokój, który zaczął się rozprzestrzeniać szybciej niż koronawirus. Widząc na ulicach ludzi obładowanych torbami z zakupami, w mediach zaś zdjęcia pustych półek sklepowych, ludzie mogli odnieść wrażenie, że nadchodzą ciężkie czasy i trzeba się przygotować na najgorsze. Sama pusta półka w supermarkecie stała się wyraźnym sygnałem, że coś jest nie tak. W efekcie człowiek broniąc się przed ewentualnym brakiem towaru, dokonywał zakupu na zapas.

Wydaje się, że jest to mechanizm psychologiczny, nad którym nie jesteśmy w stanie zapanować. Nawet ktoś, kto zdaje sobie sprawę z bezsensu kupowania na zapas papieru toaletowego, makaronu czy konserw zaczyna siłą rzeczy uczestniczyć w tym szaleństwie. Jak zauważa Cialdini, większość z nas używa informacji o „tym, co robią inni” jako swoistego skrótu mentalnego, aby zdecydować, jak postępować w danym momencie albo czy nasze zachowanie jest właściwe (patrz: reguła społecznego dowodu słuszności) [13]. Kiedy zatem widzimy ludzi kupujących większe ilości papieru toaletowego, naturalną reakcją jest zrobić to samo – postępujemy po prostu tak jak „wszyscy”. Co więcej, tłok w sklepach i długie kolejki skłaniają nas do kupowania większej liczby produktów, celem uniknięcia takich sytuacji w najbliższym czasie. Wszystko wydaje się dość racjonalne – po co tłoczyć się wielokrotnie w ciągu kolejnych zakupów i narażać się na nieprzyjemne sytuacje [14].

Jak zostało wspomniane, strach rozprzestrzeniał się szybciej niż wirus. Portale społecznościowe zdominowane były przez zdjęcia pustych półek sklepowych. Zauważyć można było także rosnące do niebotycznych, ceny dóbr, takich jak maseczki, żele antybakteryjne czy rękawiczki jednorazowe. W obliczu wykupywania produktów, ludzie podążyli za innymi – kupowali to, co inni (patrz: zasada podczepienia) [15]. Gromadzenie zapasów wydawało się być społecznie niezbędne i podyktowane zdrowym rozsądkiem.

 

Szał zakupowy zaczął się nagle. Ludzie musieli zmierzyć się z uczuciem, że coś przegapili – trzeba było szybko reagować. Zaczęliśmy postrzegać produkty codziennego użytku jako potencjalnie nieosiągalne (patrz: reguła niedostępności), co wzmogło nasze zainteresowanie zakupami.W codziennej sytuacji zakupowej, jakiekolwiek techniki promocji namawiające do zakupu produktów limitowanych czy po obniżonej cenie, wywołują szał zakupowy (patrz: wyprzedaże) [16].

Nie ma się zatem co dziwić, kiedy w sytuacji niepewności, szturmem ruszyliśmy na zakupy. Chęć ochrony przed tzw. żalem po stracie była bardzo silnym czynnikiem motywacyjnym. Lepiej było kupić produkty na zapas, niż potencjalnie przekonać się o swoim bezsensownym zachowaniu w momencie, kiedy nie moglibyśmy w przyszłości dokonać ich zakupu. Fakt, iż mieliśmy do czynienia z sytuacją niepewną, trudną do przewidzenia, wzmagał tego rodzaju zachowania zakupowe.

Co więcej, nawet jeśli na samym początku część z nas nie odczuwała jeszcze jakiegoś mocnego dysonansu poznawczego, w obliczu wzmożonych zakupów, to taki nieprzyjemny stan emocjonalny mógł pojawić się z czasem. Zasada podczepienia (inni tak robią) i oczekiwany żal (ja się powstrzymam przed zakupem, a produkty w międzyczasie znikną) stanowiły wystarczające uzasadnienie zewnętrzne by zlikwidować uczucie dysonansu poznawczego, wynikające z irracjonalnych zachowań zakupowych.

Ale nie na długo. Krótko po rozpoczęciu panic buying, pojawiły się nowe informacje, co doprowadziło do tego, że wymienione wyżej powody nie stanowiły już wystarczającego uzasadnienia zewnętrznego. W internecie krążyć zaczęły filmiki z absurdalnymi sytuacjami, takimi jak walka wręcz o produkty spożywcze, kupowanie kilkunastu paczek papieru toaletowego czy napady na dostawców. Zachowania osób przedstawionych w tych relacjach oceniane był jako zwierzęce i irracjonalne. Co więcej, produktów ostatecznie nie zabrakło, a łańcuchy dostaw w większości przypadków nie zostały przerwane. Po pewnym okresie lookdownu, wszystko zaczęło funkcjonować w miarę sprawnie i pokazało bezcelowość wcześniejszego gromadzenia żywności i innych produktów.

Ludzie mają wewnętrzną potrzebę ochrony ego. Chcą uważać się za osoby inteligentne i postępujące racjonalnie. Gdy ich ja jest zagrożone uciekają się do racjonalizacji. Jest to mechanizm obronny, polegający na usprawiedliwianiu działań zagrażających poczuciu własnej wartości. Nadają oni sens działaniom nieracjonalnym i bezcelowym. Takim właśnie działaniem stało się gromadzenie zapasów.

Ale w jaki sposób nadaliśmy im sens? Jednym ze sposobów racjonalizacji naszych zachowań zakupowych była dyskredytacja sprzecznej opinii. Ludzie na krytykę reagowali w myśl zasady better safe than sorry. Jak już wskazywaliśmy, w polskich badaniach na ten temat, ludzie tłumaczyli swoje zachowanie ostrożnością i potrzebą przygotowania się na najgorsze. Twierdzili też, że to druga strona zachowuje się skrajnie nieodpowiedzialnie poprzez ignorowanie zaistniałej sytuacji.

Po drugiej stronie mieliśmy osoby, które nawoływały do rozsądku, do powstrzymywania się przed zakupem większej liczby produktów (notabene spotykając się z takimi osobami, odkryliśmy, że te same osoby nawołujące do rozsądku, również dokonywały większych zakupów, tłumacząc się koniecznością reagowania na głupie zachowania innych). Dokonywali zatem racjonalizacji swoich zachowań poprzez dyskredytację zachowań innych – stawiali wyraźną granicę pomiędzy zachowaniami nierozsądnych ludzi w panice, a swoją rozsądną reakcją na głupotę innych. Ludzie nawoływali o rozsądek, o to, aby mieć na uwadze tych, którzy nie mają możliwości kupowania produktów w ilościach hurtowych, jednocześnie samemu robiąc zapasy. Nie szczędzili przy tym komentarzy, iż zmusza ich do tego reakcja społeczeństwa i że wcale tego nie chcą robić. Był to pewien sposób autoafirmacji, mający na celu podwyższenie własnej samooceny przez postawienie się w roli ofiary społecznej paniki – nawoływali do rozsądku jednocześnie postępując zgodnie z zachowaniami, które potępiali. Idea była ważniejsza niż czyn.      

Czy wystarczyło kierowanie się sytuacją niepewną, kiedy nie mogliśmy przewidzieć, co się stanie? Najprawdopodobniej, dla wielu było to wystarczające. Jednak znaleźli się i tacy, którzy poszukiwali innych sposobów poradzenia sobie z myślą o swoich ewentualnych irracjonalnych zachowaniach zakupowych.

Jednym ze sposobów radzenia sobie z dysonansem poznawczym mogło być wstawianie i oglądanie filmów, na których pokazywano ludzi ulegających panic buing w o wiele większym stopniu niż my sami. W internecie pojawiło się wiele memów z papierem toaletowym w tle.

Gdy patrzymy na kogoś, kto kupił 15 paczek papieru toaletowego, o wiele lepiej czujemy się z kupnem swoich 3.

Nasze zachowanie zakupowe nie jest już tak znaczące, jak innych – szalejących na zakupach. Jest to uzasadnienie wewnętrzne swoich działań -– patrząc na innych zaczynamy wierzyć, że ilości papieru toaletowego przez nas kupione są rozsądne. Popularność tego rodzaju filmów przerosła wszelkie oczekiwania. Ludzie chcieli usprawiedliwić swoje zachowania zakupowe, patrząc na inne, bardziej (naszym zdaniem) irracjonalne zachowania. Nieświadomie doznawali poczucia zasadności swych działań na zasadzie kontrastu – my po prostu kupiliśmy trochę więcej towaru w obliczu niepewności, inni ulegli panice i zachowywali się absurdalnie (patrz: efekt osoby trzeciej) [17].

Zakończenie

W artykule udowodniona została teza, według której zachowania społeczne w obliczu pandemii są podobne, niezależnie od kraju jej występowania, a efekt naśladowania innych (jakkolwiek ich ocenialiśmy) jest próbą obrony przed nieznanym przeciwnikiem, jakim stał się wirus SARS-CoV-2.

Poczucie zagrożenia, jakie zostało wzmożone przez pandemię COVID-19, doprowadziło do wielu zachowań na pierwszy rzut oka wydających się irracjonalnymi, jak panic buying. Przyglądając się jednak wnikliwie zjawisku, możemy zauważyć, że w sytuacji niepewności ludzie maja prawo do zachowań ratujących ich poczucie kontroli rzeczywistości. Takie zachowania nadmiernego kupowania mogły oczywiście stanowić przyczynę pojawienia się dysonansu poznawczego, gdy zostały powszechnie potępione i wyśmiane w mediach oraz, gdy okazało się, iż w dłuższym okresie sklepy poradziły sobie z łańcuchami dostaw. To zapewne zmusiło wiele osób do ponownej weryfikacji motywów swojego zachowania, wpadając w pułapkę racjonalizacji swoich zachowań poprzez dyskredytację zachowań innych.

Jeśli chcemy tego uniknąć ważne jest, aby w napotkanych sytuacjach niepewności umieć przeanalizować przyczyny naszego zachowania, nie próbując poszukiwać uzasadnienia tam, gdzie go nie ma. Czasami należy przyznać się do błędu i pogodzić z tym, iż nie możemy po prostu zachować się racjonalnie w obliczu sytuacji niejasnych – jedyne co nam zostaje, to zachować się tak, aby poczuć się bezpiecznie.

 


Bibliografia
[1] Aronson E., Wilson T. D., Akert R. M. (1997). Psychologia społeczna. Serce i umysł. Poznań: Zysk i S-ka, s. 81-82.
[2] Ibidem, s. 97.
[3] Aronson E. (2005). Człowiek - istota społeczna. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 179.
[4] Aronson E., Wilson T. D., Akert R.M. (1997), s. 119.
[5] Polske Radio (2020). Polacy szturmują sklepy w obawie przed koronawirusem. https://polskieradio24.pl/7/5346/Artykul/2472346,Polacy-szturmuja-sklepy..., 08.07.2020.
[6] Krzymińska P. (2020). Ukradli papier toaletowy za prawie 1000 zł. Wszystko z powodu koronawirusa. https://wiadomosci.radiozet.pl/Swiat/Koronawirus-w-Chinach.-Mezczyzni-uk..., 08.07.2020.
[7] Smith L., Klemm C. (2020). Even as behavioural researchers we couldn’t resist the urge to buy toilet paper, https://www.theguardian.com/commentisfree/2020/mar/05/even-as-behavioura..., 13.05.2020.
[8] Talbot J. (2020). Woolworths 'goes to extreme lengths' to stop people from buying toilet paper in bulk - as security officers are spotted guarding piles at Coles. https://www.dailymail.co.uk/news/article-8087685/Woolies-tries-stop-peop..., 07.07.2020.
[9] Smee B. (2020). Scott Morrison calls for calm as coronavirus prompts panic buying at supermarkets, https://www.theguardian.com/world/2020/mar/03/scott-morrison-calls-for-c..., 11.05.2020.
[10] Carr J. (2020). Spot of stockpiling Angela? German Chancellor Merkel buys FOUR bottles of wine on supermarket trip as her government plans 820billion Euro spending spree to fight coronavirus. https://www.dailymail.co.uk/news/article-8138325/German-Chancellor-Merke..., 06.07.2020.
[11] Wprost (2020). Dlaczego w obliczu epidemii gromadzimy papier toaletowy?, https://zdrowie.wprost.pl/koronawirus/fakty-o-koronawirusie/10307666/dla..., 07.07.2020.
[12] Portal Spożywczy (2020). Co i jak kupują Polacy w czasach pandemii? (badanie). https://www.portalspozywczy.pl/handel/wiadomosci/co-i-jak-kupuja-polacy-..., 08.07.2020.
[13] Cialdini R. (1994). Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka, Gdańsk: GWP, s. 112 i nast.
[14] Bagiński K. (2020). Dlaczego Polacy rzucili się na papier toaletowy? Kompletnie irracjonalne, stadne zachowanie. https://finanse.wp.pl/dlaczego-polacy-rzucili-sie-na-papier-toaletowy-ko..., 23.04.2020.
[15] Dąbrowski I. (2016). Mechanizmy sprzężeń zwrotnych a równowaga i dynamika systemu ekonomicznego. Warszawa: Oficyna Wydawnicza SGH.
[16] Cialdini R. (1994), s. 214 i nast.
[17] Davison W.P. (19830. The Third-Person Effect in Communications, Public Opinion Quarterly, No. 47, s. 1-15.