Profilaktyka jako kluczowy temat dla zdrowia i gospodarki

przyrząd do testu zdolności fizycznej

Drugi Kongres Gospodarka i Zdrowie pokazał, jak istotnym tematem jest szeroko rozumiana profilaktyka w obszarze zdrowia. Jest to filar zdrowia publicznego i jeden z najbardziej efektywnych ekonomicznie kierunków wydatków publicznych na zdrowie. Po drugie, na kongresie usłyszeliśmy, że profilaktyka wymaga całościowego podejścia. Jednocześnie zobaczyliśmy, że w Polsce nam to nie wychodzi, głównie ze względu na brak koordynacji i współpracy międzyresortowej. 

Podczas obrad kongresu przedstawiono wiele wyników badań i analiz, co wskazuje, że posiadamy tego rodzaju wiedzę, że dysponujemy diagnozą, a także – że mimo tego, iż wielokrotnie były formułowane rekomendacje odnoszące się do profilaktyki zdrowia, to zasadniczo nie są one wcielane w życie. Nawet jeśli profilaktyka została ujęta w strategicznych dokumentach rządowych, np. w Narodowym Programie Zdrowia, to przewidziane w tym obszarze działania nie są realizowane lub ich efekty są niewielkie, a w dodatku nie podlegają systematycznej ewaluacji. Nowe inicjatywy wspierające finansowanie profilaktyki, takie jak Fundusz Medyczny i jego subfundusz rozwoju profilaktyki wdrażane są z opóźnieniem, a wydatki są znacznie niższe, niż zaplanowano, szczególnie w zakresie profilaktyki. Z kolei wydatki Funduszu Medycznego w zakresie medycyny naprawczej są realizowane znacznie sprawniej. 

Jeśli weźmie się pod uwagę wskazane wyżej uwarunkowania, to trzeba powiedzieć, że widać błędy w naszym postępowaniu wobec problemów profilaktyki. Aby te metody ulepszyć, trzeba zmienić podejście.

Zacznijmy od podejścia do profilaktyki – w trakcie kongresu wskazano na potrzebę horyzontalnego i holistycznego podejścia. Proponujemy, aby zamiast słowa „horyzontalne”, które implikuje płaską perspektywę, mówić o spojrzeniu krajobrazowym, czyli takim, które nie jest dwuwymiarowe, a w pełni uwzględnia zróżnicowanie stanu faktycznego, ponieważ wszystko nie może być traktowane jako równoważne, a części składowe systemu profilaktyki zdrowotnej nie są powiązane przecież wszystkie ze wszystkimi w ten sam sposób. Postulujemy zatem spojrzenie, które pozwala nam odejść od myślenia i działania punktowego, a jednocześnie pozwala zobaczyć, jaki jest ten krajobraz, jakie jest „zagospodarowanie terenu”, jakie wyzwania i problemy stają przed nami, ale też w jaki sposób omijać pułapki czy zagrożenia, a jednocześnie osiągać cel. 

 

 

Drugi kluczowy postulat, który formułujemy, a pojawiał się on wielokrotnie podczas kongresu: potrzebujemy współpracy międzyresortowej. Użycie słowa „resort” implikuje rozumienie ministerstwa jako struktury, która działa od góry do dołu, jako struktury władczej, która może decydować, wobec tego, co jest poniżej. Trochę przypomina to PRL, która miała struktury resortowo-branżowe. To były w istocie udzielne księstwa, dominia, silosy, jak byśmy dzisiaj powiedzieli. Otóż, jeśli np. o Ministerstwie Edukacji Narodowej mówimy jak o tym, które przez swoich kuratorów ma wpływ na to, jak funkcjonują dyrektorzy, nauczyciele, jaka jest podstawa programowa tego działania, to właśnie mówimy o czymś, co jest dominium. Ministrów traktujemy nie jako ministrów właściwych, ale jako właścicieli tematów. Jeśli oni siebie uważają i my ich uważamy za gospodarzy, właścicieli, nadrzędną władzę w tym zakresie, to z natury rzeczy między ministerstwami muszą być przepychanki, musi być walka o granice jurysdykcji, o swoje księstwo, o swoją własność. Przy takim sposobie myślenia to jest nieuchronne. I nic nie da się tu zrobić, jeśli do tego tak podejdziemy. 

 

 

I trzecia rzecz, która jest ważna, to jest to, jak rozumiana jest polityka publiczna. W Polsce mamy problem z odróżnianiem tego, co jest polityką w sensie rywalizacji o władzę, polityką konkurencji partyjnej, która jest potrzebna demokracji, od polityki publicznej, która ma jednak inną logikę wewnętrzną. Bez tej drugiej, bez polityki publicznej ta pierwsza przestaje mieć sens, jest po prostu walką o władzę. Otóż, jeśli politykę rozumiemy jako władztwo, nadrzędność, to wyklucza to możliwość współdziałania i – co jest równie ważne – zawiesza długofalową perspektywę. Spór pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a sektorem farmaceutycznym, który przywołał w swoim wystąpieniu profesor Marcin Matczak, może właśnie dlatego nie został rozwiązany. Nie przez to, że nie znaleźliśmy formuły prawnej, która by pozwalała przyjąć ofertę sektora, tylko dlatego, że problem dyskutowany był w tak krótkim czasie. Gdyby udało się po obydwu stronach trochę wydłużyć tę perspektywę, znaleziono by rozwiązanie, które nie byłoby prawdopodobnie permanentne, ale byłoby pomyślane jako porozumienie, którego chcemy dotrzymać. Jeśli polityka publiczna jest tak rozumiana, to znaczy, że jest sprowadzana do legislacji i rozdzielania pieniędzy, to jest dosłownie dzielenie i rządzenie. 

Konsekwencje tych błędów w podejściu do profilaktyki widzimy w danych, które były prezentowane w trakcie kongresu. Wyniki badań porównawczych pokazują, że w wielu obszarach dotyczących zdrowia jesteśmy wyraźnie poniżej średniej w Unii Europejskiej. Jednocześnie w wielu obszarach luka pomiędzy Polską a Europą pogłębia się. Tracimy dystans dlatego, że nawet jeśli utrzymujemy dotychczasowy standard, to inni idą w górę. Po pandemii COVID-19 w Polsce, bardziej niż w innych krajach, skróciła się średnia długość trwania życia. Pokazano również, że pogarsza się kondycja zdrowotna Polaków, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że ma cukrzycę, nadciśnienie czy chore nerki. Z drugiej strony, widzieliśmy, że dane medycyny pracy, w której prowadzi się corocznie badania ponad pięciu milionów osób w ramach obowiązkowych badań wstępnych i okresowych, w ogóle nie są ujęte w systemie informatycznym Ministerstwa Zdrowia. A przecież, gdyby je uwzględnić, a to jest właśnie ten szeroko rozumiany krajobraz, to jest element, który może uzupełnić wiedzę, szczególnie jeżeli rozszerzyć te badania o tych, którzy są na innych umowach niż umowa o pracę. To pokazuje nam, jak ważnym aktorem profilaktyki zdrowotnej powinni być pracodawcy. A jeśli pracodawcy, to po drugiej stronie powinny być reprezentacje pracownicze. A więc nie tylko jednostki samorządu terytorialnego, których rolę dostrzegamy, bo jest to czymś oczywistym. W Polsce piramida zdrowia, która kiedyś została stworzona, by zracjonalizować podejście do problemu zdrowia publicznego, została odwrócona. To, co ma być podstawą systemu, przestało być jego fundamentem i jest dziś tylko dodatkiem. System ochrony zdrowia w Polsce jest chorobocentryczny, lekocentryczny i szpitalocentryczny, to znaczy, że jest drogi, nawet jeśli za mało środków na niego przeznaczamy. Jest drogi przede wszystkim dlatego, że w wielu obszarach jest niewydolny. A oszczędności na zdrowiu publicznym, bo tak to trzeba interpretować, są źródłem ekonomicznego niepowodzenia naszego systemu. 

Pojawia się pytanie, jak to zmienić? Warto wyjść od definicji zdrowia, którą przytaczano w trakcie kongresu. Nie jest to po prostu brak choroby. Zdrowie musi być rozumiane znacznie szerzej, jako dobrostan uwzględniający różne elementy. Jeśli tak się popatrzy na zdrowie, to zdrowie musi być uznane za najważniejszą potrzebę i wartość egzystencjalną. Nie tylko dlatego, że ludzie w Polsce tak uważają i otwarcie mówią, że to, z czym mają do czynienia, jest niezadowalające i stale się pogarsza, ale dlatego, że to jest właśnie podstawa egzystencjalna. Dlatego priorytetem musi być zdrowie w szerokim znaczeniu, takim jakie było omawiane na Kongresie Gospodarka i Zdrowie. Zdrowie rozumiane także jako zdrowie publiczne i profilaktyka jako filar zdrowia publicznego. I to powinien być priorytet państwowy, nie resortowy. To z kolei oznacza, że zdrowie trzeba widzieć w szerszym planie, który nazywamy osiowym, czyli przekrojowym, transwersalnym, przechodzącym przez sektory, nieodnoszonym do żadnego układu resortowego, tylko odnoszonym do czegoś większego. Musi on przenikać różne obszary, struktury i terytoria. A jeśli tak, to podstawą tego myślenia osiowego powinna być narodowa strategia zdrowia. Taka strategia musi dotyczyć kwestii etycznych, kwestii aksjologicznych, musi być tam dokonany wybór. Jego brak na nas się mści, bo jeśli mamy duże nierówności w dostępie do zdrowia, to system jest nieskuteczny i drogi, a my mamy wciąż narastające dysproporcje w realnym dostępie do zdrowia. Pytamy, czy jest równość w naszym systemie opieki zdrowotnej? Czy szanse dziecka z terenów wiejskich są takie same jak w mieście i w wielkim mieście? A więc aksjologia to jest to, co wymaga dyskusji, dialogu i jednak przyjęcia pewnych podstawowych zasad myślenia o zdrowiu. Potrzebujemy systemu w rozumieniu „governance”, sprawności zarządzania, a nie tylko wymieniania struktur i podziału kompetencji. Potrzebujemy określonego finansowania i kierunków oraz działań, które będą rozwijały i wdrażały tę strategię. Kolejna ważna sprawa: zdrowie musi mieć ustabilizowane zasilanie finansowe, w szczególności wymaga tego profilaktyka. W związku z tym narzędziem realizacji narodowej strategii zdrowia powinien być wieloletni program rozwojowy, program ustanawiany mocą ustawy i zapewniający finansowanie w perspektywie pięciu, siedmiu lat, czyli co najmniej na styku dwóch kadencji parlamentu. Ponadto jeśli taki wieloletni plan, którego finansowanie jest określone, ma być realizowany, to pamiętając oczywiście o tym, że ministerstwem wiodącym, właściwym, koordynującym będzie Ministerstwo Zdrowia, powinniśmy przyjąć agendę, w oparciu o którą będzie on realizowany. Nie mówimy w tym kontekście o agencji, bo nie chcemy wyznaczać żadnego podmiotu realizowania tego wieloletniego planu, ktoś musi mieć sprawczość koordynacyjną. Usłyszeliśmy na kongresie, że najlepszym pomysłem byłoby ustanowienie pełnomocnika rządu w randze ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i osobny budżet. Ten sposób myślenia jest, naszym zdaniem, dla każdego zagadnienia społecznego zabójczy, czyli szukajmy przy premierze takiego wicepremiera, który za to odpowiada i dajmy mu budżet, to problem będzie rozwiązany. Nie, nie będzie rozwiązany. Musimy bowiem oddzielić to, co jest perspektywą osiową, strategiczną, wieloletnią i ma swoje umocowanie prawne i finansowe, bo inaczej nie będzie realizowane, od polityki, która jest na co dzień, która jest systematyczna. Pełnomocnik byłby dobry do zrealizowania określonego, punktowego przedsięwzięcia, ale nie do prowadzenia zadań systemowych. Tymczasem potrzebujemy polityki publicznej skoncentrowanej na dostarczaniu narzędzi, na partnerstwie, na promocji, na monitorowaniu, ewaluacji, na prowadzeniu także dialogu, który dotyczy tego, jak to, co jest przygotowane, co jest wdrażane. 

Chcielibyśmy podkreślić, w kontekście Kongresu Gospodarka i Zdrowia, że takie myślenie o zdrowiu i akcentowanie zdrowia publicznego, w tym profilaktyki, ma głęboki ekonomiczny sens, zważywszy na zmiany demograficzne i konsekwencje starzenia się ludności dla wydatków na ochronę zdrowia, o których była mowa, a które, gdy występują równocześnie z niekorzystnymi tendencjami zdrowotnymi, powodują, że nasze zasoby pracy będą się kurczyć. Jaka może być odpowiedź strategiczna? W jaki sposób zrozumieć to wyzwanie? Jak utrzymać naszą dynamikę rozwojową w sytuacji zmniejszających się zasobów pracy i pogarszającej się kondycji zdrowotnej? Odpowiedź jest jedna. Mianowicie, niezbędna jest wyższa produktywność rozumiana nie tylko w czysto ekonomicznym sensie, ale także w szerszym znaczeniu społecznym, odniesiona do profilaktyki, do zdrowia, do poziomu zdrowotności. Będziemy produktywniejszym społeczeństwem, nie tylko dlatego, że będziemy bardzo innowacyjni, ale również dlatego, że będziemy zdrowi. 

Konkludując, chcielibyśmy podkreślić, że bardzo ważnym elementem Kongresu Gospodarka i Zdrowie była prezentacja kompendium wiedzy w zakresie profilaktyki. To są analizy, których fragmenty zostały przedstawione na kongresie. Niebawem chcemy zaprezentować pełne kompendium, które wprowadzi podstawy krajobrazowego, ponadresortowego myślenia o zdrowiu publicznym, a jednocześnie pragniemy przygotować rekomendacje, które przedstawiano w trakcie kongresu. To byłby wspólny dorobek wszystkich jego uczestników. Jest to dorobek autentycznie interdyscyplinarny, zważywszy, że dyskusje bazowały na doświadczeniu, wiedzy i potencjale intelektualnym czterech uczelni: Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie oraz Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. 

Ważnym głosem jest również obecny na kongresie głos pracodawców i biznesu. Częścią tego przedsięwzięcia była organizacja biznesowa, jaką jest LUX MED, ale także Pracodawcy RP, jedno z największych stowarzyszeń pracodawców. Widać wyraźnie, że takie partnerstwo się sprawdziło i będzie kontynuowane w kolejnych edycjach Kongresu Gospodarka i Zdrowie. 

W trakcie prezentacji i dyskusji w tegorocznej edycji kongresu padło wiele ważnych argumentów, że tematem, którym moglibyśmy się zająć w przyszłym roku, jest zdrowie psychiczne. Niezwykle ważne i potrzebne jest, abyśmy spojrzeli na ten temat nie tylko z perspektywy zdrowia, ale także perspektywy ekonomicznej. Do zobaczenia w przyszłym roku.  


DR HAB. AGNIESZKA CHŁOŃ-DOMIŃCZAK, prof. SGH, prorektorka ds. nauki, dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii, Kolegium Analiz Ekonomicznych SGH
PROF. DR HAB. JERZY HAUSNER, przewodniczący Rady Programowej Open Eyes Economy Summit, Fundacja GAP