Po dwóch srebrnych medalach w latach ubiegłych w tym roku Magdalena Pawłowska dopięła swego: w ostatnim roku studiów (i startów) została akademicką mistrzynią Polski w szpadzie!
Akademickie Mistrzostwa Polski odbyły się 12 września na obiektach Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Były to pierwsze zawody po sześciu miesiącach przerwy w rywalizacji szermierzy.
AMP to wyjątkowe zawody w kalendarzu szermierczym, jedyne, na których jednocześnie (tego samego dnia i w tym samym miejscu) odbywa się sześć konkurencji. W tym roku były jeszcze bardziej wyjątkowe, bo rozgrywano je z zachowaniem ścisłego reżimu sanitarnego. Nie można było, na przykład, podawać sobie rąk po skończonej walce, choć przecież uścisk dłoni jest jej nieodłącznym elementem.
W szermierce zawody dzielą się na dwie części. Pierwsza to eliminacje grupowe, w których zawodniczki są podzielone na grupy 6-7-osobowe i rywalizują „każda z każdą” do 5 trafień w ciągu 3 minut. Na podstawie liczby zwycięstw w grupie, jak i liczby zadanych/otrzymanych trafień ustalana jest drabinka eliminacji bezpośredniej. W tej fazie turnieju walki odbywają się do 15 trafień lub 3x3 minuty (aż do wyłonienia zwycięzcy).
Magdalena Pawłowska w walkach grupowych wygrała 5 na 6 pojedynków, co dało jej 2. numer rozstawienia do eliminacji bezpośredniej. Dzięki wysokiej pozycji nie musiała walczyć w pierwszej rundzie i czekała na rywalkę w pojedynku o 1/8 finału. W kolejnych rundach pokonała Emilię Gęsikowską z Politechniki Warszawskiej oraz Ewę Kawencką z Politechniki Śląskiej, by w finale zmierzyć się z Kamilą Pytką reprezentującą SGGW.
Finał był wymagający i trwał pełne 9 minut. Do drugiej przerwy na tablicy widniał wynik 6:6. W trzeciej, ostatniej części walki Magda uzyskała przewagę trzech punktów dzięki skutecznym natarciom. Zostało 30 sekund walki, więc przeciwniczka musiała atakować, aby nawiązać walkę, ale skuteczna defensywa Magdy doprowadziła do wyniku 14:11 na 3 sekundy przed końcem czasu. W tej sytuacji rywalka nie podjęła już próby zadania trafienia i akademicką mistrzynią Polski została reprezentantka SGH.
Gratulujemy i cieszymy się, że Magda pożegnała się ze studiami na SGH w tak pięknym stylu!
Już od 15. roku życia łączyłam naukę ze zgrupowaniami kadry Polski. Miałam niezastąpionych nauczycieli, którzy pomagali... i wymagali. W ten sposób nauczyłam się całkowicie wykorzystywać dobę i doceniać poświęcony mi czas przez inne osoby. SGH pokazała mi nowe ścieżki i podsunęła kilka pomysłów. Bycie sportowcem i studentką sprawia mi ogromną frajdę. Przyznaję, że często muszę z czegoś zrezygnować, aby móc wciąż przygotowywać się do zawodów. Robię to jednak z umiarem i uznaję to za swój sukces.