Kazimierz Górski jest wśród nas

Na zdjęciu blok mieszkalny z muralem Kazimierza Górskiego

W chwili, gdy był pisany ten artykuł (10 lutego, dość późny wieczór), od kilku dni mieliśmy nowego trenera piłkarskiej reprezentacji Polski. Został nim Czesław Michniewicz.

Nie do przewidzenia wydarzenia, których jesteśmy świadkami od niespełna dwóch miesięcy, oraz świetna postawa naszych piłkarzy sprawiły, że po zwycięskim meczu z reprezentacją Szwecji biało-czerwoni jadą na mistrzostwa świata w piłce nożnej w Katarze.

„Więcej wart jest trener, który ma szczęście, niż lepszy trener, który szczęścia nie ma” —  Kazimierz Górski

Pierwsze naprawdę liczące się międzynarodowe sukcesy w piłce nożnej zaczęliśmy odnosić na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Najpierw zdobyliśmy złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 r., a później (w drodze na mistrzostwa świata) zremisowaliśmy z Anglią w meczu na Wembley w Londynie, co umożliwiło start w finałowych rozgrywkach w 1974 r., rozgrywanych na stadionach Republiki Federalnej Niemiec. Och, co to był za mecz, ten na Wembley! Oglądała go cała Polska i nie tylko Polska – także nasi dawni żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (wraz z dorosłymi już dziećmi), którzy po II wojnie światowej nie powrócili do kraju, a zdecydowali się pozostać na Wyspach Brytyjskich. Oblicza się, że w samym Londynie, zwanym Polskim Londynem, mieszkało wtedy około 60 tys. Polaków, stanowiących zwartą społeczność ożywioną religijnym i patriotycznym duchem.

Na mistrzostwach świata w RFN nasza reprezentacja szła jak burza – od zwycięstwa do zwycięstwa. Ostatecznie uległa tylko Niemcom, przegrywając mecz 1:0, który przebiegał w nietypowych warunkach atmosferycznych. Od kilku godzin lało wtedy jak z cebra, a boisko było nieźle podtopione, co bardzo spowolniło grę. Nasi byli za to świetni w błyskawicznej kontrze, wyprowadzanej z głębi własnego pola. W meczu o 3. miejsce, dające srebrny medal, Polska pokonała 1:0 Brazylię. Sukces niebywały i niespodziewany!

Jego twórcą był Kazimierz Górski (1921–2006), trener reprezentacji Polski w 1966 r. i w latach 1970–1976. W roku 1973 zamieszkał w domu przy Madalińskiego 49–53. Z miejsca zdobył sympatię sąsiadów i okolicznych mieszkańców. Doskonale rozpoznawalny, wędrował przez ponad trzydzieści lat okolicznymi ulicami, przyciągając uwagę przechodniów. Wychylał się też często z okna swojego mieszkania i gawędził z kimś na ulicy. Był zatem człowiekiem bardzo bezpośrednim i naturalnym. Wszyscy go tutaj znali i podziwiali. Był to człowiek wielkiej skromności, lwowiak z pochodzenia, świetny znawca piłki nożnej, ale też wychowawca naszych piłkarzy i kibiców. Władze dzielnicy Mokotów upamiętniły słynnego trenera tablicą, która w 2012 r. została odsłonięta na jego domu. Od listopada 2021 r. zdobi go również gigantycznej wielkości mural z podobizną Kazimierza Górskiego i jego słynną maksymą „Piłka jest okrągła, a bramki są dwie”, co można bardzo szeroko interpretować. Wypowiadał ją często przed meczami. Znaczyła, że mecz, podobnie jak wiele innych rzeczy w życiu, jest pewną grą, w której należy z respektem podchodzić do przeciwników czy konkurentów, szanować ich, ale też starać się wypaść jak najlepiej. Kazimierz Górski czynił to z wielką kulturą.

Dom, w którym mieszkał słynny trener, znajduje się w pobliżu naszego budynku C przy Madalińskiego i akademika SGH „Grosik”. Przy tej samej ulicy, tylko nieco dalej, mamy nasz dawny akademik „Hermes”, obecnie Budynek M – siedzibę wielu katedr. Można zatem śmiało powiedzieć, że Kazimierz Górski jest wśród nas.


dr PAWEŁ TANEWSKI, starszy kustosz dyplomowany, Biblioteka SGH