Niezależność jest dla mnie ważniejsza niż kwestie materialne

zdjecie portretowe młodej kobiety o blond włosach

Z Barbarą Mierzwińską, wiceprezeską GdziePoLek.pl, podcasterką Vogue Polska, absolwentką SGH, CEMS Master in International Management i ACCA (the Association of Chartered Certified Accountants) rozmawia Renata Krysiak-Rogowska. Zapraszamy do lektury fragmentu wywiadu, który w całości ukaże się w zimowym numerze Gazety SGH.

Renata Krysiak-Rogowska: Pracowała Pani w globalnych korporacjach oferujących duże możliwości rozwoju. Co Panią skłoniło do zmiany ścieżki zawodowej na startupy?

Barbara Mierzwińska: Odkryłam, że bardziej niż zarządzanie kilkusetosobowymi zespołami w korporacjach, które wiąże się z dużym zaangażowaniem w procesy czysto administracyjne, cenię pracę w zwinnych strukturach, w których mogę bardziej aktywnie uczestniczyć poprzez rozwijanie organizacji na drodze innowacji.

Zdecydowałam, że kolejnym krokiem powinna być praca w startupie, gdzie mogłabym w pełni wykorzystać swoje kompetencje i pasję do nowych technologii. Tak zaczęła się przygoda w pracy dla firm na wcześniejszym niż korporacje etapie rozwoju, najpierw w branży edukacyjnej, a następnie w obszarze e-commerce w firmach z sektora health and beauty.

Uświadomiłam również sobie, że niezależność – rozumiana jako możliwość działania w zgodzie z własnymi wartościami – ma dla mnie większe znaczenie niż kwestie materialne.

Na początku ścieżki zawodowej naturalnym celem było osiągnięcie stabilności finansowej. Z czasem jednak odkryłam, że najbardziej cenię sobie współpracę z inspirującymi osobami o wysokiej motywacji, które koncentrują się na działaniu, a nie na polityce korporacyjnej. 

Czy w trakcie swojej kariery spotkała Pani osoby, które miały znaczący wpływ na kształtowanie Pani ścieżki? Czy otrzymała Pani od nich jakieś rady, które szczególnie zapadły w pamięć?

Z perspektywy czasu widzę, że miałam szczęście do spotkania wartościowych mentorów. Jeden z moich pierwszych przełożonych Daniel André Langer, który podczas pracy w Düsseldorfie powierzał mi odpowiedzialne projekty z dużą ekspozycją w organizacji, zapraszał mnie do pracy nad strategią firmy i umożliwiał prezentowanie swoich pomysłów przed doświadczoną kadrą. Powiedział mi coś, co stało się dla mnie bardzo cenną wskazówką w zarządzaniu zespołami: dobry lider dba o to, aby praca jego zespołu była dostrzegana nie tylko przez bezpośrednich przełożonych, ale także przez wyższe szczeble w organizacji. To nakierowało mnie na skoncentrowanie się na wspieraniu rozwoju moich zespołów i dbanie o to, by ich talenty i osiągnięcia były w firmie doceniane.

To bardzo inspirujące. Czy są jeszcze inni mentorzy, których Pani wspomina?

W Orange miałam dwóch mentorów, którzy również mieli duży wpływ na mój rozwój. Jeden z nich, Michał Paschalis-Jakubowicz, powierzył mi zarządzanie zespołem złożonym z osób starszych ode mnie, które same liczyły na objęcie tego stanowiska. To była cenna lekcja, bo zarządzanie dużymi zespołami w korporacjach wiąże się z umiejętnością mierzenia się również z takimi wyzwaniami.

Ważne wskazówki w zakresie rozwoju kariery managera otrzymałam również od Mikołaja Pietrzyka. Kiedy pracowałam w dziale kontrolingu, zaprosił mnie do nowo tworzonej komórki, która ostatecznie nie powstała, ale powołał wtedy dla mnie wbrew wszelkim istniejącym strukturom niezależne stanowisko w dziale marketingu. Powiedział mi wtedy, że kieruje się zasadą, iż „dobrych ludzi warto zatrzymać w organizacji za wszelką cenę”.

To nauczyło mnie, jak ważne jest budowanie długofalowych relacji i walka o zaufanie członków zespołu, nawet jeśli korporacyjne procesy utrudniają dotrzymywanie danego w imieniu firmy słowa.

Wspomniałam o tym również w kontekście wyzwań związanych z wdrażaniem nowych technologii w organizacjach w wywiadzie „Przywództwo na miarę XXI” opublikowanym w tegorocznym wydaniu Vogue Leaders. Automatyzacja, wykorzystanie sztucznej inteligencji do analizy danych, prognozowania trendów, ciągłe dostosowywanie procesów i wynagrodzeń oraz zagrożenia związane z cyberbezpieczeństwem – wszystkie te wyzwania nie powinny odwracać uwagi lidera od najwyższego priorytetu, czyli od ludzi.

Demokratyzacja dostępu do zaawansowanych rozwiązań IT i informacji sprawia, że przewaga konkurencyjna oparta na dobrze zbudowanych, zmotywowanych i zaangażowanych zespołach nabiera jeszcze większego znaczenia.

To cenne doświadczenia. A jaką radę dałaby Pani obecnym studentom SGH?

Uważam, że studenci SGH już na starcie mają kluczowe cechy, które są niezbędne, by osiągnąć sukces: pracowitość i motywację. Ich kolejnym krokiem powinno być odnalezienie swojej pasji i zdefiniowanie celów, które chcą osiągnąć. Wspomniane cechy w połączeniu z zaangażowaniem w działalność, która jest źródłem satysfakcji, z pewnością pozwoli im osiągnąć sukces w danym obszarze. To, w jaki sposób go zdefiniują – stanowisko zarządzające, wysokie zarobki, własna firma czy praca przy innowacyjnym projekcie – zależy tylko od nich. 

Jakie doświadczenia z czasów studiów w SGH miały wpływ na Pani podejście do kariery?

SGH dało mi przede wszystkim ogromny zakres możliwości eksplorowania zainteresowań i nauczyło mnie dokonywania wyborów. Miałam okazję studiować równolegle finanse i bankowość, zarządzanie i marketing, a nawet prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Realizowałam również Program CEMS Master's in International Management (CEMS MIM). Wspólnie z innymi studentami powołałam do życia i realizowałam projekty w ramach Koła Naukowego Stosunków Polsko-Niemieckich. Prawa na UW nie ukończyłam. Nie zrealizowałam również programu Polsko-Niemieckie Forum Akademickie (FORUM), który obejmował przedmioty ekonomiczne w języku niemieckim. Tak szeroki wachlarz wyborów pozwolił mi jednak na testowanie zainteresowań, jednocześnie ucząc, jak priorytetyzować projekty, w które naprawdę warto się angażować.

Obok możliwości rozwoju z SGH wyniosłam niezwykle cenny kapitał – sieć kontaktów. I to nie tylko tę, którą zbudowałam aktywnie, studiując, ale również wirtualną, która pozwala nawiązać relacje biznesowe z absolwentami dowolnych lat. Okazuje się, że studia na tej samej uczelni nawet w przypadku osób, których wcześniej nie poznałam osobiście, są wystarczającym wspólnym mianownikiem do nawiązania relacji biznesowej, co jest realnym atutem w rozwijaniu kariery.

Czy mogłaby Pani przytoczyć jakieś konkretne wspomnienia z czasów studiów, które wpłynęły na Pani karierę?

Ważnym dla mnie doświadczeniem był wyjazd do Niemiec w ramach programu CEMS. Praca w centrali Schwarzkopf &Henkel w Düsseldorfie w dziale międzynarodowego marketingu była „skokiem na głęboką wodę”, który pozwolił mi zrozumieć, jak funkcjonują globalne korporacje. Tam nauczyłam się zarządzać marką obecną w kilkunastu krajach oraz pracować w zespołach zróżnicowanych kulturowo. To doświadczenie otworzyło przede mną drzwi do dalszej kariery międzynarodowej i zaowocowało kolejnymi propozycjami zawodowymi. Ostatecznie zdecydowałam się jednak kontynuować karierę w Polsce.