Profesor Andrzej Zawistowski z Katedry Historii Gospodarczej i Społecznej SGH w swoich mediach społecznościowych zainicjował akcję gromadzenia tzw. „źródeł uciekających”. Czym są owe źródła i dlaczego warto wziąć udział w realizacji projektu naszego historyka? Oddajmy głos profesorowi.
W sytuacjach nadzwyczajnych – a z taką mamy do czynienia od prawie miesiąca – powstają różnego typu rozwiązania porządkujące codzienność. Część z nich tworzą władze różnego szczebla, część powstaje spontanicznie. Po tych pierwszych zostają ślady w archiwach, po tych drugich, tylko wspomnienia, czasami zdjęcia. To właśnie są „źródła uciekające”, które należy utrwalać tu i teraz – wyjaśnia prof. Andrzej Zawistowski w poście na swoim profilu na Facebooku, gdzie zachęca do fotografowania i nadsyłania zdjęć, ze swojej najbliższej okolicy, które obrazują interesujące komunikaty dotyczące np. funkcjonowania handlu, ogłoszenia o ograniczeniu sprzedaży, nietypową regulację przepływu klientów.
Staram się to robić sam, ale ze względu na oczywiste ograniczenia nie jestem w stanie wybrać się poza najbliższą okolicę (...) Za jakiś czas będą to dla badaczy materiały bezcenne – dodaje profesor.
Fotografie należy kierować na adres mailowy andrzej.zawistowski@sgh.waw.pl lub pod postem profesora na Facebooku.
Redakcja Gazety SGH –zainspirowana inicjatywą profesora – również przesyła własne i pozyskane „źródła uciekające”. Może w nieco ogólniejszym ujęciu, ale są to obrazy, które pozostaną z nami na długo i z pewnością utrwalą się w pamięci historycznej naszego pokolenia.
Fotografie nadesłane przez: Katarzyna Syguła - Lesznowola, Marcin Walencik - Warszawa, Michalina Kukiełka - Katowice , Marzena Mal - Niemcy, Aneta Moroń - Warszawa, Magdalena Falkowska- Warszawa, Marta Książkiewicz - Edynburg.
Zdjęcie główne na górze artykułu: Magdalena Tokarska- Gdynia.