Róża na Dzień Kobiet

Róża z Sobańskich Chłapowska-Orłowska

Wszystkim Paniom…

Nie ma róży bez kolców, ale jeśli róża już kogoś pokocha, to nawet jej ukłucie mniej boli. Róże, róże, róże… Daje się je paniom przy różnych okazjach – w dowód uczucia, sympatii, niekiedy na przeprosiny. Niestety, jednak czasem się ich nie wręcza, bo po prostu nie zna się żadnej Róży... Przykro mówić, ale to coraz częstszy przypadek. Panie twierdzą, że nie ma panów, a panowie – że nie ma pań. No cóż, starajmy się zatem, żeby było więcej pań i panów. Najlepiej zacząć od siebie.

Jedną z Róż, o której można by powiedzieć, że jest kwiatem wiecznie żywym i pachnącym, pięknym i pociągającym, jest Róża z Sobańskich Chłapowska-Orłowska (1917–1969), która pamięć o sobie zawdzięcza pierworodnemu synowi – Maciejowi Chłapowskiemu (ur. 1937). Jej życie było burzliwe, pełne dramatycznych zwrotów i niebezpiecznych sytuacji. Naprawdę musiała wykazywać się hartem ducha i pomysłowością. Pochodziła z zamożnego domu hrabiów Sobańskich, ale kochała świat i ludzi, przede wszystkim dwóch mężów i ośmioro dzieci. Niełatwo było kochać, zwłaszcza drugiego męża – hrabiego Karola Orłowskiego (1914–1990), człowieka bardzo zamożnego, posiadacza wielkiej fortuny w Argentynie, przedsiębiorcę, kolekcjonera oraz znawcę dzieł sztuki, ale (zdaniem Macieja Chłapowskiego) obciążonego dość poważnymi wadami charakteru (książkę tego autora można by zatem zatytułować Tata albo Ojczym).

Mężowie i dzieci, dalekie podróże i wielki świat to nie wszystko, co spotkało naszą Różę. Była jeszcze dobrze płatna praca w brytyjskim wywiadzie w Lizbonie w latach II wojny światowej i na koniec śmiertelny nowotwór, który przedwcześnie zabrał matkę Zofię Sobańską (1890–1933) oraz, wiele lat później, jedną z córek – Delfinę z Ostrowskich hrabinę Krasicką (1944–2012). Zapewne powodem było jakieś obciążenie genetyczne. Także dwóch synów żyło dość krótko. Róża potrafiła nie tylko żyć, ale też stopniowo umierać w ciągu dwóch lat naznaczonych intensywną terapią i chwilowymi poprawami stanu zdrowia.  

Pamięć o Róży z Sobańskich Chłapowskiej-Orłowskiej zachował dla przyszłych pokoleń Maciej Chłapowski – wykształcony w Stanach Zjednoczonych prawnik i menedżer oraz, jak się okazuje, pisarz. Niełatwo pisać o kimś bardzo bliskim w sposób porywający, bez popadnięcia w ckliwość i nostalgię. Jednak autor podołał temu zadaniu (oznacza to, że wciąż na tym świecie są nie tylko panie i panowie, ale też damy i kawalerowie!).

Maciej Chłapowski w książce biograficznej poświęconej swojej matce, oprócz historii rodzinnej, opisał i utrwalił mnóstwo zdarzeń i anegdot, także ze świata wielkiej polityki, głównie argentyńskiej za czasów prezydenta Juana Peróna (1895–1974) i jego następców. Wszystko to zostało napisane jasnym, prostym językiem, bez żadnych komentarzy. Każde zdanie jest ważne, a fakty mówią za siebie. Czytelnik albo czytelniczka sami wyciągają wnioski.  To nie tylko kronika rodzinna, opowieść, ale też wartki reportaż historyczny z zakresu psychologii, socjologii, gospodarki i polityki – po prostu przykład znakomitej literatury faktu.

Książka Macieja Chłapowskiego pt. Róża. Miłość i walka ukazała się w 2015 r., nakładem Fundacji im. Feliksa hr. Sobańskiego. Należy do publikacji raczej trudno osiągalnych w bibliotekach. Cóż, o prawdziwą różę i Różę trzeba się czasem postarać, zatem powodzenia w ich poszukiwaniu!