SGH w czasie Powstania Warszawskiego. Dwie równoległe historie

aula A w Pawilonie doświadczalnym, spalona po powstaniu warszawskim

Mimo klęski kampanii wrześniowej 1939 r. i rozpoczęcia niemieckiej okupacji, władze SGH dążyły, aby uczelnia powróciła do działalności edukacyjnej. Pamiętano poprzednie niemieckie rządy w Warszawie (1915–1918), podczas których Szkoła funkcjonowała bez większego problemu, a nawet wkroczyła na wyższy poziom rozwoju. Jesienią 1939 r. sytuacja była jednak już inna. Szybko okazało się, że powrót do kształcenia nie będzie możliwy.

Władze Generalnego Gubernatorstwa wydały całkowity zakaz działalności polskich uczelni. Nie wolno było posługiwać się tytułami rektora i dziekana. Zabroniono prowadzenia badań naukowych, korzystania z bibliotek i pracowni naukowych. Dla Polaków droga kształcenia akademickiego, a nawet średniego, miała być zamknięta. Przewidziano dla nich tylko możliwość nauki zawodu i fizycznej pracy na rzecz okupanta. 

Władzom SGH udało się jedynie uzyskać czasowe pozwolenie na przeprowadzenie zaległych egzaminów półdyplomowych, dyplomowych i magisterskich. Wygasło ono już 26 czerwca 1940 r. Dwa dni później po raz ostatni zebrał się uczelniany Senat. Od tego czasu historia Szkoły Głównej Handlowej zaczęła biec dwiema równoległymi ścieżkami. Inaczej potoczyły się dzieje uczelnianego kampusu, który pod swoją wyłączną kontrolę przejęli Niemcy. Inna była zaś historia instytucjonalnej uczelni, która – pozbawiona zaplecza lokalowego, ale też możliwości legalnej działalności – przeszła do konspiracji.

Historia pierwsza    

Latem 1940 r. ówczesny główny budynek SGH (obecnie Gmach A) został zamknięty. Niemcy przeznaczyli go na magazyn dokumentów pochodzących z Archiwum Akt Nowych. Były to niezwykle cenne archiwalia dotyczące dziejów Polski z wcześniejszego ćwierćwiecza. Dotyczyły one m.in. odradzania się polskiej państwowości. Teraz te archiwalia miały być niedostępne. Zamknięta została też Biblioteka SGH. Jej dyrektorowi Andrzejowi Grodkowi udało się jednak obronić zbiory przed wywiezieniem. Stały się one jednym z oddziałów Staatsbibliothek in Warschau, co zapewniało im pewne bezpieczeństwo. Grodek – już jako pracownik bibliotecznego oddziału – dalej nad nimi czuwał. Tuż za płotem kampusu SGH Niemcy stworzyli koszary dla SS (SS-Stauferkaserne), a obok biblioteki powstała strzelnica (część jej widoczna jest do dzisiaj na wprost głównego wyjścia z bibliotecznego budynku).

Latem 1944 r. kanałami konspiracyjnymi do Andrzeja Grodka dotarła informacja, że w przypadku wybuchu powstania, z terenu kampusu SGH wyjdzie atak na Stauferkaserne. Gdyby rzeczywiście tak się stało, niewątpliwie biblioteka uczelniana znalazłaby się na linii walk i zostałaby niechybnie zniszczona. Niezwłocznie Grodek rozpoczął starania, aby plany te unieważnić. Udało mu się to i 1 sierpnia 1944 r. walki ominęły kampus SGH. Działania powstańcze toczyły się jednak tuż obok. O godz. 17.00 powstańcy zaatakowali niemieckie pozycje na całej długości ul. Rakowieckiej. Uderzono m.in. na Stauferkaserne, Flakkaserne (koszary lotników na rogu Rakowieckiej i Puławskiej), gmach SGGW oraz baterie artylerii przeciwlotniczej na Polu Mokotowskim. Zaatakowano też więzienie mokotowskie. Niemcy szybko jednak odparli atak powstańczy, mordując przy tym okoliczną ludność cywilną i więźniów. Okolica SGH znalazła się pod całkowitą kontrolą Niemców. Polaków przebywających na terenie SGH zatrzymano, a następnie wypędzono do obozu Dulag 121 w Pruszkowie. Ostatecznie na terenie biblioteki pozostał tylko Andrzej Grodek oraz dwie inne osoby. Na posterunkach trwali oni do 25 października. Wówczas im także Niemcy kazali opuścić Warszawę. Jednak Grodkowi udało się uzyskać specjalne pozwolenie i przez następne tygodnie przyjeżdżał do biblioteki i wywoził z niej najcenniejsze zbiory. Biblioteka przetrwała. Ostatecznie jej wojenne straty oszacowano na ok. 2 proc. księgozbioru. Warto pamiętać, że większość dużych bibliotek warszawskich w tym czasie straciła od 90 do 98 proc. księgozbiorów. Dzięki temu uczelniana biblioteka już w lutym 1945 r. otworzyła się dla czytelników. Była to wówczas jedyna funkcjonująca biblioteka w stolicy.     

Mniej szczęścia miał uczelniany budynek główny (Gmach A), w którym zgromadzono dokumenty AAN. Bez większych problemów przetrwał on miesiące powstania. Niestety 3 listopada 1944 r. został podpalony przez Niemców. Gmach został wypalony, a bezcenne archiwalia – całkowicie zniszczone.  

Historia druga

Po całkowitym zamknięciu SGH w czerwcu 1940 r., część kadry akademickiej zaczęła szukać możliwości kontynuowania działalności uczelni, tym razem już w konspiracji. Szansę na realizację tego planu widziano w stworzeniu szkoły zawodowej, która działałaby zgodnie z przepisami narzuconymi przez niemieckiego okupanta. Jednocześnie jednak potajemnie realizowany miał być w niej program akademicki – zbieżny z programem przedwojennej SGH. W ten sposób w 1940 r. zaczęły działać Kursy Gospodarcze. W 1941 r. przekształciły się one w Miejską Szkołę Handlową, w 1942 r. w I Miejską Szkołę Handlową II stopnia, a w roku 1943 – w Miejskie Kursy Handlowe. Tak naprawdę kolejne zmiany nazw nie miały większego znaczenia, gdyż bardziej popularna była wówczas nazwa „Szkoła Lipińskiego” – od nazwiska jej dyrektora prof. Edwarda Lipińskiego. Szkoła Lipińskiego cieszyła się ogromną popularnością i prestiżem. W roku szkolnym 1943/44 uczyło się w niej 820 uczniów (konspiracyjnych studentów), a kadra nauczająca liczyła 42 osoby. Oczywiście cała działalność edukacyjna odbywała się w wynajętych pomieszczeniach – przedwojenny kampus SGH był wszak niedostępny. 

Trudno oszacować, ilu spośród studentów szkoły Lipińskiego poszło walczyć w powstaniu warszawskim. Bardzo pobieżne dane (na pewno niepełne) mówią o 131 osobach. Przynajmniej trzecią część tej grupy stanowiły kobiety. Także tylko szacunkowymi danymi dysponujemy w odniesieniu do strat. Przynajmniej 49 osób związany z konspiracyjną SGH zginęło w walce lub zostało zamordowanych. 

Trudno w tak krótkim tekście opisać losy każdego z powstańców związanych z konspiracyjną SGH. Można jedynie przedstawić kilka skrótowych życiorysów. 

Stanisław Leopold „Rafał” był wśród tych studentów, którym udało się złożyć egzaminy wiosną 1940 r. – a więc w ostatnim okresie działalności legalnej SGH. Pozostała mu tylko do obrony praca magisterska. W powstaniu był dowódcą kompanii w Batalionie „Parasol”. Poległ 25 sierpnia na Starym Mieście. Odznaczony srebrnym Orderem Wojennym Virtuti Militari. 

Do powstania poszli także studenci Szkoły Lipińskiego. Byli wśród nich bracia Romoccy: Andrzej ps. „Morro” (ur. 1923) i Jan ps. „Bonawentura” (ur. 1925). „Prawdzic”. Obaj walczyli w batalionie „Zośka” – „Morro” był zastępcą dowódcy oddziału. Jan zginął 23 sierpnia w czasie bombardowania szpitala – dochodził tam do zdrowia po dwukrotnym ranieniu. Andrzej zginął 15 września 1944 r. w czasie walk nad Wisłą. Obaj zostali odznaczeni srebrnymi Orderami Wojennymi Virtuti Militari. 

Barbara Zdzienicka „Iza” 1 sierpnia stawiła się do służby jako sanitariuszka. Zginęła już 2 sierpnia na Ochocie. Bohdan Tomaszewski „Mały” przed wojną był tenisistą, wicemistrzem Polski juniorów. Był żołnierzem AK, walczył w powstaniu. Po wojnie był jednym z najbardziej znanych polskich dziennikarzy sportowych. Zmarł w 2015 r. 

Andrzej Bargiełowski był żołnierzem mokotowskiego Pułku „Baszta”. Przeżył powstanie, zmarł w 2010 r. Barbara Kolendo „Barbara” była łączniczką w sztabie Zgrupowania Radosław, zmarła w 2005 r. Janusz Cywiński „Puchała”, dowódca plutonu w Pułku „Baszta”. Przeszedł imponujący szlak bojowy: Mokotów – Sadyba – Mokotów – kanały – Śródmieście Południowe. Po powstaniu znalazł się w niemieckiej niewoli, następnie dostał się do II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa we Włoszech. Po wojnie pozostał na emigracji, gdzie pracował naukowo. Zmarł w 2018 r.  

Trzeba pamiętać, że w powstaniu oprócz studentów tajnej SGH, wzięły udział także osoby spośród kadry akademickiej, a także pracowników administracyjnych oraz bardzo liczne grono absolwentów. 

Dla wielu studentów konspiracyjnej SGH powstanie warszawskie stało się najważniejszym wydarzeniem w życiu. Nawiązane wówczas znajomości i przyjaźnie przetrwały przez lata. Przetrwała też pamięć o poległych koleżankach i kolegach. Po wojnie Jan Marzec i kilku innych konspiracyjnych studentów-powstańców, co roku 1 sierpnia o godz. 17.00 spotykało się w bramie Szpitala Dzieciątka Jezus. W 1944 r. to tam spędzili ostatnie minuty przed godziną „W”. Po spotkaniu wspólnie jechali na cmentarz i składali kwiaty na grobach poległych towarzyszy broni. Tak obiecali sobie jeszcze w czasie powstania…

Na fotografii – aula A w Gmachu A, w który został doszczętnie spalony po powstaniu warszawskim.