W SGH zawsze przywiązywano dużą wagę do nauki języków, zarówno w okresie międzywojennym, jak i w czasach PRL-u, gdy żelazna kurtyna oddzielała Polskę od Zachodu. Student każdego wydziału musiał dobrze znać dwa języki obce, żeby uzyskać zaliczenia i zdać końcowe egzaminy. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu wielu lektorów i lektorek oraz ich autentycznej pasji w przekazywaniu wiedzy o języku.
W związku z przypadającą w tym roku 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej chcemy przypomnieć postacie dwóch lektorek, które były związane z naszą uczelnią w okresie międzywojennym: Kathleen (Katarzyny) O’Donoghue-Herman i Wandy Dewitzowej. Nazwiska są dobrą wskazówką: pierwsza z nich była wykładowczynią języka angielskiego, a druga niemieckiego. Ich losy i postawa życiowa sprawiły, że nawet po upływie wielu lat te postacie wywołują bardzo pozytywne skojarzenia i zachęcają do naśladowania. Biegła znajomość języków powodowała, że przynależały do wielkiego światowego dziedzictwa kulturalnego, a zarazem były obywatelkami naszego państwa, gotowymi do ofiar i poświęceń.
Anglistka - Kathleen (Katarzyna) O’Donoghue-Herman (1889–1947 lub później)
Angielka Kathleen O’Donoghue urodziła się w Cork w Irlandii w 1889 r. Odebrała bardzo staranne wychowanie i wykształcenie. W 1910 r. ukończyła znaną z wysokich wymagań szkołę Sacre Coeur, a później studia filologiczne z literatury angielskiej na National Univeristy of Ireland. Po studiach Kathleen opuściła Anglię. Zamieszkała w Kijowie i wykładała tam język angielski w kilku uczelniach: w Instytucie Handlowym, Instytucie Kooperacyjnym (Spółdzielczym), na politechnice i uniwersytecie czy wreszcie na wyższych kursach żeńskich. Zapewne nic nie stałoby na przeszkodzie jej rozwojowi osobistemu i naukowemu, gdyby w 1917 r. w Cesarstwie Rosyjskim nie wybuchła wielka, wszechogarniająca wszystko i wszystkich rewolucja, która przerodziła się w kilkuletnią krwawą wojnę domową. Kathleen musiała być optymistką, skoro jeszcze w 1919 r. podpisała umowę z Towarzystwem „Głos” na wydanie Podręcznika języka angielskiego swojego autorstwa. Ostatecznie jednak wydostała się z Rosji, nie doczekawszy opublikowania podręcznika. W tymże 1919 r. uzupełniała swoją wiedzę na Uniwersytecie Oksfordzkim, a w końcu dotarła do Warszawy. Początkowo utrzymywała się z udzielania prywatnych lekcji angielskiego. Pod koniec 1921 r. skierowała pismo do dyrektora Wyższej Szkoły Handlowej Bolesława Miklaszewskiego (1871–1941) z prośbą o przyjęcie do pracy. Pisała, że wykłada gramatykę, literaturę i korespondencję angielską. Została przyjęta.
Kathleen O’Donoghue stopniowo wiązała się z naszym krajem i naszą uczelnią. W latach 20. przyjęła obywatelstwo polskie, dowodzą tego starania o wydanie jej w 1929 r. ulgowego paszportu na wyjazd naukowy do Wielkiej Brytanii w celu poznania najnowszych metod uczenia i wydawnictw dotyczących nauczania języka angielskiego. Taki paszport, dzięki poparciu władz WSH i Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, zapewne otrzymała. Normalna opłata za paszport wynosiła bowiem aż 500 zł, co odpowiadałoby w przybliżeniu dzisiejszym 5000 zł.
Najprawdopodobniej na przełomie lat 20. i 30. wyszła za mąż za urzędnika kontroli miejskiej pracującego w warszawskim ratuszu, Kazimierza Hermana. Odtąd zaczęła się podpisywać jako Katarzyna O’Donoghue-Herman. W tym czasie też, a pod koniec lat 30. wręcz lawinowo, zaczęła rosnąć w WSH (od 1933 r. w SGH) liczba studentów podejmujących naukę angielskiego, o czym świadczyło szybko podwyższane wynagrodzenie lektorki. W 1938 r. zarabiała miesięcznie, już po zapłaceniu podatku, ponad 1000 zł. Było to naprawdę dużo – dla przykładu: w tym czasie tani nowy samochód produkowany w Niemczech kosztował 3000–4000 zł. W latach 30. O’Donoghue co najmniej trzykrotnie wyjeżdżała na krótkie pobyty do Anglii. Pozostała bezdzietna.
W połowie 1939 r., w obliczu bezpośredniego zagrożenia konfliktem polsko-niemieckim, władze Rzeczypospolitej i szerokie rzesze społeczeństwa podjęły wielki wysiłek finansowy w celu szybkiego dozbrojenia naszej armii. Różne instytucje i przedsiębiorstwa ofiarowywały wojsku broń zakupioną z własnych środków w fabrykach przemysłu zbrojeniowego. Ogłoszono powszechną zbiórkę pieniędzy. 20 czerwca 1939 r., Julian Makowski, rektor SGH, wydał zaświadczenie następującej treści: „Stwierdzam niniejszym, że p. Katarzyna O’Donoghue-Herman wykładająca język angielski w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie subskrybowała 5% Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej w wysokości 900 zł. Subskrybowana suma została wliczona do sumy globalnej wpłaconej jednorazowo przez Uczelnię do PKO na konto Generalnego Komisarza Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej w dniu 6 kwietnia 1939 r.”.
Wybuchła II wojna światowa. Po błyskawicznej przegranej wojsk polskich we wrześniu 1939 r. i nastaniu okupacji hitlerowskiej ważyły się losy polskiego szkolnictwa. W SGH wprawdzie nie rozpoczął się nowy rok akademicki 1939/1940, ale wciąż wydawano dyplomy magistrów i doktorów ekonomii. Władze uczelni utrzymywały kontakt z wykładowcami, o czym świadczy dwujęzyczny (w języku polskim i niemieckim) dokument wydany przez uczelnię dla Katarzyny O’Donoghue-Herman, aczkolwiek jej nie doręczony. Julian Makowski (1875–1959), rektor SGH, napisał w nim w lutym 1940 r.: „Zaświadcza się, że p. Katarzyna O’Donoghue-Herman jest pracowniczką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Rakowiecka 6. Obecność p. O’Donoghue-Herman w Szkole celem wykonywania prac jest bezwzględnie nieodzowna. (§ 2 rozporządzenia Generałgubernatora z dn. 24.10.1939 r. o wykonywaniu obowiązującej pracy dla polskiej ludności Generałgubernatorstwa). Uprasza się o nieczynienie wyżej wymienionej przeszkód w celu udania się do miejsca pracy”.
Na początku okupacji niemieckiej w polityce hitlerowskiej w stosunku do podbitej Polski ścierały się dwa kierunki: jeden bardziej nastawiony na szukanie porozumienia z narodem polskim i drugi zdecydowanie represyjny. Ten pierwszy reprezentowali konserwatywni dyplomaci o arystokratycznych korzeniach pełniący służbę w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych. Drugi nurt reprezentowali przedstawiciele hitlerowskiego aparatu bezpieczeństwa: gestapo i SS. Ostatecznie zwyciężyli zwolennicy prowadzenia represyjnej polityki wobec Polaków, co wiązało się z błyskawicznym zwycięstwem Wehrmachtu we Francji w czerwcu 1940 r.
SGH w połowie 1940 r. została zmuszona do oficjalnego zawieszenia działalności, a nauczanie angielskiego usunięto z programów szkół. Trudno ustalić, jakie były losy naszej lektorki w latach okupacji niemieckiej. Wiadomo natomiast, że tuż po wojnie przebywała w Szwecji. Uczestniczyła w pracy jednej z polskich szkół działających w tym kraju. Bardzo podupadła na zdrowiu. Konieczne były zatem dobre warunki bytowe i leczenie szpitalne, o co w Polsce było niezwykle trudno, a zwłaszcza w zrujnowanej Warszawie. Mimo to Katarzyna O’Donoghue-Herman pragnęła powrócić do Polski i do SGH. W listach pochodzących z końca 1946 r. i kierowanych do ówczesnego rektora Aleksego Wakara (1898–1966) wyjaśniała, że jedynym problemem dla niej jest znalezienie jakiegoś mieszkania w Warszawie, bowiem jej dotychczasowe lokum, przy ulicy Szustra 10 (obecnie Jarosława Dąbrowskiego), zostało zajęte przez innych lokatorów, a posiadane meble najprawdopodobniej rozgrabione.
Katarzyna O’Donoghue-Herman do Polski już nie powróciła. Zmarła w Szwecji w 1947 r. lub później.
dr Paweł Tanewski, starszy kustosz dyplomowany, Biblioteka SGH