Czy lubimy rzeczy naprawdę piękne? W naszym otoczeniu jest ich często niewiele. Mieszkania, biura, instytucje mało się między sobą różnią. Nasz styl ubierania się, mówienia, zachowania też często jest przeciętny. Ktoś, kogo sposób zachowania nieco odbiega od aktualnej mody, z miejsca zyskuje miano albo trudnego do zaakceptowania dziwaka, albo niezwykłego ekscentryka wywołującego nadmierne i niepotrzebne zainteresowanie.
Jak zatem żyć? To przecież przeciętni, niczym się nie wyróżniający ludzie robią nieraz olśniewające kariery w biznesie, polityce, kulturze.
Rada jest prosta. Zadawać sobie pytania: jakie mam zdolności, do czego jestem stworzony, czego absolutnie nie powinienem się nigdy podejmować. Potrzebne jest zatem poznawanie własnej osobowości i świadome jej kształtowanie. I rzecz najważniejsza: w momencie podjęcia decyzji konsekwentne dążenie do celu, z pewnym marginesem asekuracji. Czasem musimy z czegoś zrezygnować, w porę wycofać się, nawet ponosząc przez to poważne straty, i zacząć od nowa nasz startup. W życiu bowiem wszyscy jesteśmy menedżerami.
Menedżerem, i to na różnych polach działalności, był patron konkursu przedsiębiorczości Jan Dmochowski. Aktywne i świadome życie zaczął wcześnie. Urodził się w Warszawie pod zaborem rosyjskim w 1877 r. Uczył się w gimnazjum klasycznym. Greka, łacina i literatura na pewno go interesowały. Ale pociągało go również samodzielne zdobywanie wiedzy, związane zresztą z pewnym ryzykiem. Został bibliotekarzem tajnego kółka samokształceniowego. Propagował też wiedzę w Towarzystwie Oświaty Ludowej, za co trafił na pół roku do cytadeli warszawskiej, pełniącej funkcję carskiego więzienia. Po ukończeniu szkoły średniej Dmochowski studiował w Szkole Handlowej im. Kronenberga w Warszawie. Należał do grona kronenberczyków, czyli absolwentów akademii handlowej założonej przez wielkiego przedsiębiorcę Ludwika Kronenberga, którzy to absolwenci stworzyli wraz z Augustem Zielińskim Prywatne Męskie Kursy Handlowe, a później WSH i SGH, czyli naszą uczelnię.
Po studiach u Kronenberga Dmochowski wyjechał do Paryża, do elitarnej Szkoły Nauk Politycznych przeznaczonej dla przyszłych dyplomatów. Dyplomatą nie został, związał się za to w pierwszych latach ubiegłego stulecia z Towarzystwem Kooperatystów propagującym idee spółdzielczości i solidaryzmu społecznego. Dzięki temu odbył gruntowne studia nad ruchem spółdzielczym w kilku krajach Europy Zachodniej. Spółdzielcą też jednak nie został. Wciąż szukał własnej drogi. Po powrocie do kraju w 1906 r. związał się już na trwałe z naszą uczelnią.
Interesowała go ekonomia teoretyczna i praktyczna. Pod tym względem doskonale łączył propagowanie nowoczesnych metod zarządzania (był wielkim zwolennikiem metod Henriego Fayola) z kierowaniem warszawską fabryką Frageta, znaną w Polsce i na świecie z wytwarzania luksusowych nakryć stołowych wykonanych z plateru – mosiądzu pokrytego srebrem. Dziś wyroby tej fabryki możemy podziwiać w muzeach i antykwariatach. Mają wartość dzieł sztuki, choć w czasach, gdy je wytwarzano, w latach 20. i 30. zeszłego wieku, były przedmiotami codziennego użytku, aczkolwiek przeznaczonymi dla zamożniejszych nabywców. My też coś mamy od Frageta. Oryginalne klamki w Bibliotece SGH pochodzą właśnie z fabryki Frageta. Przedsiębiorstwo podarowało je uczelni w 1925 r., gdy wznoszono Budynek A – pierwszy gmach uczelni. W zawierusze dziejów znikły z Budynku A, ale ocalały w Bibliotece SGH.
Jan Dmochowski kochał nie tylko rzeczy piękne, ale również młodzież akademicką – interesował się bardzo jej rozwojem. W 1928 r. powierzono mu godność rektora WSH. Niestety pełnił ją tylko przez kilka miesięcy. Zmarł nagle, w pełni sił twórczych, w tym samym roku. Spoczął na Starych Powązkach.
dr Paweł Tanewski, starszy kustosz dyplomowany, Biblioteka SGH