Dzisiaj jest smutny dzień dla naszej Alma Mater i dla mnie osobiście. Żegnamy prof. Zygmunta Bosiakowskiego, 17. rektora naszej uczelni, który pełnił swoją funkcję w latach 1983–1990.
Pan Rektor Zygmunt Bosiakowski kierował uczelnią w trudnej sytuacji politycznej, gospodarczej oraz społecznej. Przeprowadził naszą Alma Mater przez ten okres w sposób wyróżniający, chroniąc ją przed niepożądanymi wydarzeniami. Dobro drugiego człowieka zawsze było dla Niego najważniejsze. Postępował w myśl zasady: jak nie wiesz jak się zachować, zachowaj się w sposób przyzwoity.
Ze Szkołą Główną Handlową w Warszawie Pan Rektor związał się w 1950 roku, w której pracował formalnie do roku 2000, ale aktywnie angażował się w jej działalność do końca swojego życia. Miał być pianistą, ponieważ ukończył Szkołę Muzyczną w Radomiu. Na nasze szczęście lubił sport, a gra na fortepianie uniemożliwiałaby aktywność sportową. Pan Rektor interesował się również ekonomią. Z tego powodu wybrał naszą uczelnię, która stała się Jego drugim domem.
Stopnie i tytuły naukowe uzyskiwał w naszej Alma Mater: w roku 1964 – stopień doktora, w 1972 stopień doktora habilitowanego, w 1978 roku tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1987 roku tytuł profesora.
Jego zainteresowania obejmowały zagadnienia rachunku ekonomicznego, polityki gospodarczej, planowania regionalnego, finansów publicznych i ubezpieczeń. Był autorem lub współautorem wielu cennych opracowań naukowych, które mają wymiar poznawczy.
Lubił dydaktykę. Jego zajęcia były bardzo interesujące. Podczas zajęć oprócz wiedzy przekazywał studentom praktyczne informacje wynikające ze swego doświadczenia biznesowego. Był promotorem ponad 400 prac dyplomowych. Można powiedzieć, że był przyjacielem studentów. Z własnego doświadczenia wiem, że lubił rozmawiać ze studentami i ich szanował.
Był opiekunem młodych pracowników naukowych. Uważał, że trzeba ich wspierać, ale nie przeszkadzać. Szczerze mówić, przekazując swoje krytyczne uwagi. Wypromował ponad 40 doktorantów.
Zajmował wiele odpowiedzialnych funkcji na naszej uczelni. Był prodziekanem i dziekanem Wydziału Ekonomiczno-Społecznego, sekretarzem Senatu SGPiS, przewodniczącym Rady Wydawniczej Wydawnictw SGPiS, dyrektorem i kierownikiem wielu jednostek, w tym przez 10 lat kierownikiem Katedry Planowania i Polityki Ekonomicznej oraz pierwszym kierownikiem Katedry Ubezpieczeń Gospodarczych.
Wśród zasług Rektora Zygmunta Bosiakowskiego warto wymienić:
- dokończenie budowy budynku F, remont kapitalny budynku A, remont elewacji Gmachu Głównego, pozyskanie terenów pod przyszłe inwestycje przy ul. Madalińskiego/al. Niepodległości, ul. Wyścigowej i ul. Kłobuckiej, pozyskanie lokalizacji pod zabudowę mieszkaniową na Ursynowie. Co warte również podkreślenia, dzięki temu w konsekwencji doszło do utworzenia Spółdzielni Mieszkaniowej SGH i wybudowania w latach 90. stu mieszkań i czterech segmentów. Był to największy projekt mieszkaniowy w historii SGPiS/SGH,
- zreformowanie procesu dydaktycznego i organizacji badań naukowych,
- rozwinięcie współpracy zagranicznej, zwłaszcza z zachodnimi ośrodkami naukowymi,
- stworzenie możliwość studiowania na naszej Alma Mater zagranicznym studentom.
Pan Rektor Bosiakowski utrzymywał ożywione kontakty z praktyką gospodarczą. Był członkiem pierwszych rad nadzorczych rodzącego się potentata ubezpieczeniowego w postaci siostrzanych spółek: Allianz-BGŻ Polska SA i Allianz-BGŻ Życie Polska SA. Udzielał się również w Powszechnym Towarzystwie Emerytalnym DOM SA oraz Polskim Towarzystwie Ubezpieczeń SA. Jego aktywność, wiedza i doświadczenie przyciągały wielu praktyków gospodarczych, którzy pod okiem Pana Rektora stawiali swoje pierwsze kroki jako menedżerowie ubezpieczeń. W zebraniach Katedry uczestniczyli prezesi i dyrektorzy polsko-zagranicznych spółek, prezentując zręby swoich artykułów i prac doktorskich z zakresu reformy systemu emerytalnego i funkcjonowania zakładów ubezpieczeń. Również przewodniczył Radzie Naukowej przy Prezesie Banku Gospodarki Żywnościowej. Przewodniczył Radzie Nadzorczej Ciech, zasiadał w radach nadzorczych PSE, Electra SA i Swarzędz SA. Był autorytetem dla osób z biznesu.
Bardzo się cieszę, że przez wiele lat mogłem osobiście współpracować z Panem Rektorem. Poznałem Pana Rektora, gdy byłem studentem i byłem zaangażowany w działalność uczelni. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy na tematy związane funkcjonowaniem uczelni. Ostatnio rozmowy odbywaliśmy telefonicznie. Oczekiwałem telefonu od Pana Rektora, ponieważ zawsze miał dla mnie coś miłego do powiedzenia. Tych telefonów będzie mi bardzo brakowało. Rektor Zygmunt Bosiakowski był osobą bardzo skromną. Co roku we wrześniu przychodził z prośbą o wydatnie przepustki na parking wewnętrzny. Oczywiście, nie było takiej potrzeby. Był osobą bardzo życzliwą. W ostatnim okresie bardzo wspierał moje działania. Można powiedzieć, że mi kibicował. Bardzo się cieszę, że trzy lata temu przyznałem Panu Rektorowi odznakę Zasłużony dla SGH, z której się bardzo cieszył.
Śmierć Pana Rektora to wielka strata dla Rodziny SGH. Pana Rektora wspominaliśmy na posiedzeniu Senatu SGH we wrześniu i na uroczystej inauguracji roku akademickiego. Zorganizujemy również wieczór wspomnień pod koniec października. Pan Rektor na zawsze zostanie w naszej pamięci jako Rektor bardzo oddany naszej Alma Mater.
Składam szczere wyrazy współczucia Żonie, Córce, Synowi, Wnukom i Prawnuczkom. W tych trudnych chwilach jesteśmy z Państwem.
Piotr Wachowiak, rektor SGH
Wspomnienia
W latach, kiedy prof. Bosiakowski pełnił funkcje rektora, wymiana polsko-niemiecka rozwinęła się w niezwykły program współpracy polsko-niemieckiej. Po obu stronach należało usunąć wiele przeszkód politycznych i finansowych. Mam w pamięci dyskusje w SGPiS z rektorem Bosiakowskim, który w tych trudnych czasach zawsze roztaczał opiekę nad naszą współpracą.
Drugiej kawie (nawet w czasie stanu wojennego!) w Rektoracie towarzyszył koniak. Zygmunt Bosiakowski był człowiekiem bardzo dowcipnym i nasze rozmowy zawsze kończyły się moją prośbą: Magnificencjo, proszę opowiedzieć mi na drogę jakiś dowcip polityczny – a miał ich bardzo pokaźny zasób. Pozostaliśmy przyjaciółmi przez wiele lat, gościłem go w naszym regionie Dolnego Renu.
– PROF. HANS-JOACHIM PAFFENHOLZ
Pan Rektor Zygmunt Bosiakowski miał duże doświadczenie.
Był osobą uniwersalną. Można było z nim porozmawiać na każdy temat. Miał dużą skłonność do współpracy. Za wszelką cenę unikał konfliktów. Pomagał innym.
– PROREKTOR PROF. WOJCIECH WRZOSEK
Miałem zaszczyt i przyjemność pracować z Panem Rektorem Bosiakowskim w latach 1984–1990 i wspominam dziś go jako mądrego ciepłego człowieka i dobrego gospodarza, który podjął ogromny wysiłek w zapewnienie społeczności akademickiej godnych warunków studiowania, nauczania i pracy. Pozostawię w pamięci również nasze rozmowy w jego gabinecie i w jego prywatnym mieszkaniu w budynku profesorskim okraszane anegdotami i dowcipami, gdzie paląc papierosy (papieros i srebrna papierośnica, jego nieodłączny atrybut), rozmawialiśmy o życiu, uczelni i przyszłości.
– DYREKTOR ADMINISTRACYJNY WOJCIECH ŁYŻWIŃSKI
Pan Rektor Zygmunt Bosiakowski był osobą bardzo życzliwą. Chętnie spotykał się z różnymi osobami. Był nastawiony na pomoc drugiemu człowiekowi. Tej pomocy nikomu nie odmawiał. Drzwi jego gabinetu były zawsze otwarte dla wszystkich.
– SEKRETARKA BOŻENA PIEŃKOS
Pan Rektor zawsze rano robił ze mną i z panią Bożeną odprawy. Ustalał, jaki mamy plan na dany dzień. Był osobą bardzo konkretną. W czasie jazdy przede wszystkim rozmawialiśmy o uczelni. Z rozmów wynikała jego troska o jej losy.
– KIEROWCA LESZEK SKOWROŃSKI
Profesor miał niesamowity dar snucia wspomnień. Wciągał w swoje opowieści o uczelni, o ludziach, których spotkał, o swoich doświadczeniach nawet najbardziej zabiegane osoby. W ostatnich miesiącach życia często wracał pamięcią do lat okupacji, do czasu spędzonego w Radomiu, a później w Warszawie. Jedna z historii z tego okresu dotyczyła Jego niesamowitej odwagi, gdy jako młody chłopak postawił się oficerowi niemieckiemu i odmówił udziału w robotach przymusowych.
Jednakże tym, co osobiście utkwiło mi w pamięci, to stwierdzenie, które wygłosił jako osoba, która podejmowała nie jedną ważną decyzję, za którą przemawia olbrzymie doświadczenie menedżera z przełomu dwóch epok: nieważne, kto podpisuje kwity, ważne, kto przystawia pieczątkę.
– DR RENATA PAJEWSKA-KWAŚNY, WSPÓŁPRACOWNICZKA Z KATEDRY UBEZPIECZEŃ GOSPODARCZYCH