![Bolesław Stelmach. Fot. Archiwum prywatne](/sites/gazeta.sgh.waw.pl/files/styles/width_col_8/public/Boleslaw-Stelmach-Synteza-kultury-i-natury.jpg?itok=6cyuOqAV)
Architektura jest sztuką przekształcania przestrzeni, a więc projektując Centrum Przestrzeni Innowacyjnej SGH, poszukiwaliśmy piękna struktury domu. Przestrzenie tego domu stanowią wewnętrzne continuum – wielofunkcyjny wielopoziomowy hall mieszczący wielowątkowe jądro funkcjonalne domu. Jego strukturalne strony stanowią piony komunikacyjne i instalacyjne, a ideowo jest to otwarcie na światło i zieleń. Łączy je charakterystyczny element – zielona ściana żywych roślin, która symbolicznie prowadzi nas na dach.
Architektura Biura Stelmach i Partnerzy ma stanowić jedynie możliwie najprostsze i najbardziej współczesne, minimalne „pudło” na aktywności i program wzbogacający lokalną społeczność. Architektura, wnosząca nowy wkład w otoczenie i społeczne środowisko, w którym powstaje, wydaje się mieć dzisiaj większe zrozumienie aniżeli jeszcze dwie dekady temu. Po wygraniu konkursu architektonicznego Stowarzyszenia Architektów Polskich w 2017 roku nasze biuro architektoniczne Stelmach i Partnerzy podpisało umowę ze Szkołą Główną Handlową w Warszawie na wykonanie projektów budowlanych i wykonawczych, które pozwoliłyby na wybór wykonawcy w przetargu, zgodnie z ustawą Prawo Zamówień Publicznych (PZP).
KONCEPT
Zwycięska koncepcja przewidywała, że dom zlokalizowany przy ul. Batorego 8, obok głównego kampusu SGH, w swoim programowym i przestrzennym kształcie, będzie syntezą kultury i natury (jak chce tego Romano Guardini w swoich Listach znad Jeziora Como). Kontekstem przestrzennym tego obiektu jest pobliskie Pole Mokotowskie – najbardziej rozległy park miejski w centrum Warszawy oraz kampus SGH, przy czym na sąsiedniej działce znajduje się legendarny klub studencki „Stodoła”. Kontekst ten zasadniczo wpłynął na sposób myślenia o tym miejscu i w efekcie na kształt struktury i jej powiązania z przestrzenią zewnętrzną. Budynek dydaktyczny Centrum Przestrzeni Innowacyjnej (CPI) różni się od podobnych, realizowanych do tej pory obiektów dla szkół wyższych. Chlubnym, niedościgłym wyjątkiem jest Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego (BUW) autorstwa prof. Marka Budzyńskiego na Powiślu.
W programie pracy konkursowej zaproponowaliśmy, żeby budynek CPI był połączeniem przestrzeni dydaktycznych z coworkingowymi, ale i z przestrzeniami rekreacyjnymi. Struktura domu została tak pomyślana i zaprojektowana, aby powierzchnie dydaktyczno-naukowe przenikały się z przestrzeniami rekreacyjnymi (restauracja, kawiarnia) i przestrzeniami coworkingowymi. Te z kolei staną się – poprzez ogródki od strony „Stodoły” i ulicy Batorego – częścią miejskich przestrzeni publicznych przeznaczonych dla studentów i pracowników naukowych. Jest to istotny element podnoszenia rangi stolicy, zwiększania atrakcyjności jej przestrzeni, a w konsekwencji istotny impuls dla rozwoju miasta, szczególnie jego akademickiego wymiaru. Te otwarte programowo i przestrzennie powierzchnie zlokalizowano na całym parterze domu. Tę unikalną w polskiej skali, a spotykaną na Zachodzie koncepcję zaakceptowały władze SGH, jako że szczególnie rektor i kanclerz wzorce dla tego budynku widzieli w Mediolanie i Singapurze. W dyskusjach programowych architektów z inwestorem pojawiały się konkretne rozwiązania, które powinny znaleźć się w Centrum Przestrzeni Innowacyjnej. Najprościej mówiąc, uważaliśmy wspólnie, że nowy budynek ma być połączeniem przestrzeni dydaktycznej, restauracji, kawiarni oraz powierzchni wystawienniczych i coworkingowych.
Nie można też zapominać, że architektura jest sztuką przekształcania przestrzeni, a więc poszukiwaliśmy piękna, które dla nas jest pięknem struktury domu. Przestrzenie tego domu stanowią wewnętrzne continuum – wielopoziomowy, wielowątkowy trzon funkcjonalny domu, zawierający piony komunikacyjne i instalacyjne. Łączy je charakterystyczny element – zielona ściana żywych roślin, która symbolicznie prowadzi nas na dach. Dach został zaprojektowany jako endemiczna łąka, która porosłaby nawianymi przez wiatr nasionami, gdybyśmy w tym miejscu nie zbudowali tego domu. Jest ona oczywiście dedykowana studentom. Łąka z bylin i traw na dachu jest „zieloną” salą wykładową, gdzie na otwartym powietrzu można nie tylko wypocząć w przerwach pomiędzy zajęciami, ale również prowadzić zajęcia dydaktyczne. W oczywisty sposób kojarzy się ona z zielonym dachem, ścianami i wnętrzami BUW. Te elementy łąk pojawiają się też na obwodzie wszystkich elewacji, widoczne od wnętrz wykładowych i pomieszczeń naukowych. Z kolei ceglasty kolor i skosy elewacji pojawiły się jako reminiscencja form istniejących budynków SGH, których autorem jest Jan Koszczyc Witkiewicz.
Oczywiście, tak wielofunkcyjna i wielowarstwowa, wymagająca struktura potrzebowała niezwykle wyrafinowanych i rozbudowanych instalacji, szczególnie proekologicznych, w tym niskoprądowych. Wszystkie urządzenia, w tym centrale klimatyzacyjne, pompy ciepła itp. zaprojektowanych systemów instalacyjnych umieściliśmy pod tym dachem, na kondygnacji technicznej.
BY BYĆ PIĘKNYM, DOM MUSI ODDALIĆ SIĘ OD FUNKCJI
Budowa tak skomplikowanego i nasyconego instalacjami domu w centrum Warszawy to zawsze jest duże wyzwanie dla architektów, wykonawcy i inwestora. Dodatkowo, ze względu na pandemię COVID-19 i wybuch wojny na Ukrainie, a co za tym idzie trudne do oszacowania uwarunkowania rynku budowlanego w 2021–2022 roku, w oczywisty sposób wykonawcy, ale i inwestorowi trudno było ocenić ostateczny budżet i harmonogram inwestycji, który przecież wpływa na budżet. Głównym problemem więc na tej budowie było znalezienie rozwiązań zamiennych w stosunku do projektowanych, które albo nie były już osiągalne, bo zaprzestano produkcji, albo termin oczekiwania nie pozwalał na ich zastosowanie. Gdyby nie postawa i kompetencja kanclerza i Działu Inwestycji SGH, znalezienie takich rozwiązań byłoby praktycznie niemożliwe. Wykonawca prowadził z inwestorem ciągłe negocjacje, co odbijało się na procedurach wyboru podwykonawców i dostawców elementów. Projekty wykonawcze zaakceptowane przez inwestora musiały być prawdziwie zamienne, zgodnie z PZP, a więc projekty wykonawcze musiały być modyfikowane tak, aby zmieścić się w budżecie i terminach wykonania inwestycji, bez pogarszania jakości przestrzeni domu czy jego funkcjonalności. A to, jak wiemy, wymaga dodatkowego czasu i energii (kompetencji i cierpliwości) od inwestora, wykonawcy i architekta. Na tym niecodziennym tle inwestor wywiązał się z tej trudnej roli z wyjątkową kompetencją i zaangażowaniem.
Budowa domu, który ma spełniać wszystkie obowiązujące przepisy, wymagania inwestora, a jednocześnie, który byłby dziełem sztuki architektury, jest w Polsce prawie niewykonalna. Bowiem, jak mawiał Tadao Ando, dom musi oddalić się od funkcji tak daleko, jak to możliwe, aby stać się dziełem sztuki. W obiekcie szkoły wyższej (dotyczy to wszystkich wyższych uczelni), którą reprezentuje w procesie budowlanym kilkanaście osób (inspektorów nadzoru, inspektorów sprawdzających projektantów, architektów, doradców dyrektorów i kierowników), takie oddalenie jest po prostu niemożliwe. Elementy kreacji przestrzeni zawarte w koncepcji konkursowej musiały ulec zmianie w kierunku ich literalnej utylitarności i zgodności z przepisami obowiązującymi w Polsce (każde miejsce w krajobrazie jest magiczne, każdy plac budowy jest trywialny – jak podobno mawiał Louis Barragan). Każdy z inspektorów próbuje uchronić swojego pracodawcę przed potencjalnymi zagrożeniami, co oznacza, że wskazywane są najbardziej nieprawdopodobne czarne scenariusze użytkowania. Jednym z przykładów może być zamiana klamki Geze „Stelmach”, wykonanej według indywidualnego projektu Bolesława Stelmacha, na typową, ponieważ „jeżeli użytkownik niewłaściwie ją chwyci, to może otrzeć palcami o ościeżnicę”. Chociaż klamka i ościeżnice odpowiadały obowiązującym przepisom, a palce można sobie otrzeć w stu innych miejscach zbudowanych, oczywiście, zgodnie z przepisami. Można sobie wyobrazić, jak skutkuje taka prawnicza zasada unikania jakiegokolwiek ryzyka użytkowania budynku w obiektach zabytkowych. Istotne znaczenie miało jednak, że kanclerz i Dział Inwestycji SGH, bezpośrednio zaangażowani w budowanie, zawsze starali się i zawsze znajdowali dobre rozwiązanie w drodze negocjacji.
POSZUKIWANIE KOMPROMISU
Estetyka, której wierne jest Biuro Architektoniczne Stelmach i Partnerzy, to prawda struktury i materiałów; szlachetne proporcje i tekstury. Dom musi być zbudowany z najprostszych, możliwych do ponownego użycia materiałów: betonu, stali, drewna i szkła. Równie istotne co owa postindustrialna estetyka jest nasze przekonanie, że architektury się doświadcza. Bardzo ważnym był więc wybór i akceptacja tekstur betonów architektonicznych. Ponieważ poziom -1 mieści sale wykładowe, przestrzenie wspólne studentów i coworkingu, to wymagały one dostępu światła dziennego. Wszystko to poprzez szczeliny na obwodzie budynku, tak aby szklany strop wpuszczał światło słoneczne wzdłuż ściany szczelinowej. Tym samym ściana szczelinowa, z ręcznie obrobioną powierzchnią dającą teksturę „skały”, stała się wewnętrzną ścianą sal wykładowych. Wykonawca przedstawił kilka wariantów tej tekstury, a architekt przy udziale inwestora wskazał, który z „mock-upów” (próbki w skali 1:1 – red.) najbardziej im odpowiada. Oczywiście, trzeba było poszukiwać kompromisu pomiędzy najmocniejszą pod względem wyrazu i sensoryczności teksturą a względami użytkowymi. Podobnie wyglądał wybór tekstur betonu architektonicznego, który zaprojektowaliśmy w przestrzeniach wspólnych studentów na wyższych kondygnacjach.
Także strukturalne elewacje, zaprojektowane z barwionego betonu architektonicznego, podlegały podobnym procedurom odbioru betonu architektonicznego. Krawędzie wysuniętych zielonych tarasów porośniętych łąką, które obiegają cały budynek oraz dynamiczne skośne belki, były zgodnie z projektem, zabarwione w kolorze ceglastym. Kolor tego domu miał symbolicznie łączyć nowy budynek z całym historycznym zespołem obiektów SGH, których kolor elewacji jest rozpoznawalnym znakiem w krajobrazie Warszawy.
Podwykonawca generalnego wykonawcy – Warbud Betony znał nasze wysokie wymagania w tej materii, ponieważ był dostawcą prefabrykatów do budynku Komisji Sejmowych w Warszawie. Wywiązał się ze swoich obowiązków znakomicie, i w budynku sejmowym, jak i w ramach inwestycji SGH. Po kilkunastu próbach na przywożonych na budowę „mock-upach” ustalono warsztatowe detale gzymsów i odkosów na elewacjach. Największą trudność stanowił dla wykonawcy wymóg architekta, aby prefabrykaty nie miały „drykantów” (trójkątne narożniki – red.), czyli miały narożniki pod kątem prostym i teksturę jak najbardziej zbliżoną do lanego szalunkowego betonu. Chcieliśmy uniknąć dość często obserwowanego efektu „plastikowych” prefabrykatów, pozbawionych ciężaru, materialności, a więc wyrazu i doświadczenia materii zbudowanej.
Kolejnym etapem tych starań i pracy architekta z wykonawcami był dobór mieszanki betonowej barwionej w masie, tak aby jak najbardziej przypominała kolorystykę istniejących domów SGH autorstwa przedwojennego mistrza – Jana Koszczyca Witkiewicza oraz impregnatów, które nie popsują końcowego efektu. Dotyczyło to także impregnacji licowych powierzchni elementów z betonu architektonicznego.
PROF. DR HAB. INŻ. ARCH. BOLESŁAW STELMACH, architekt, założyciel Stelmach i Partnerzy Biuro Architektoniczne Sp. z o.o.