Prof. Elżbieta Mączyńska o swoich typach do tegorocznej Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych
Na pytanie Gazety SGH online, kto zasługuje w 2021 roku na Nagrodę Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych, odpowiada profesor Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
To pytanie kierowane do mnie jest nieco ryzykowne, ponieważ w poprzednich latach typowane przeze mnie kandydatury nie znalazły potwierdzenia w decyzjach Komitetu Noblowskiego w Sztokholmie, który przyznaje Nagrodę Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych. Typowałam np. amerykańskiego ekonomistę, profesora Williama Jacka Baumola. Zwracał on m.in. uwagę na problem, który obecnie ma specjalne znaczenie i wymiar – na przyczyny, podłoże różnic między produktywnością pracy w sektorze publicznym i niepublicznym. Sektor publiczny odpowiada za dobra wspólne takie jak np. kultura i edukacja, ochrona zabytków, dziedzictwa narodowego, a to są dziedziny, które trudniej poddają się technologicznemu postępowi i nawet wzrost płac nie przekłada się tu na wzrost produktywności.
Kwartet skrzypcowy
Prof. Baumol posłużył się m.in. przykładem kwartetu skrzypcowego, który ma do zagrania konkretne utwory w określonym stylu, formacie i tempie. Zmiana kwartetu w duet to już nie byłoby to samo, nie mówiąc o przyspieszaniu tempa gry. W ten sposób prof. Baumol ilustrował różnice między klasyczną, materialną produkcją a produkcją usług w sferze kultury, dóbr wspólnych, edukacji i innych. Kwestia ta przedstawiana jest w literaturze przedmiotu jako „choroba kosztów Baumola (ang. Baumol's cost disease ), czy „efekt Baumola”. Dowodzi on, że koszty w sferze publicznej ze względu na specyfikę usług publicznych nie zawsze poddają się łatwemu „leczeniu”, zmniejszaniu i optymalizowaniu. Kilkakrotnie typowałam prof. Baumola jako kandydata do Nobla z ekonomii. Niestety prof. Baumol zmarł w 2017 r. , a Noblem nie honoruje się zmarłych. Nie wiem, czy prof. Baumol był zgłaszany do tej nagrody przez noblistów, ale na top listach podawanych przez różnego rodzaju portale i czasopisma jego nazwisko pojawiało się. Osobiście byłam bardzo przywiązana do tej kandydatury.
Jaki model społeczno-gospodarczy przeciwdziała dysfunkcjom współczesności?
Natomiast w tym roku moim zdaniem nagroda Nobla w dziedzinie ekonomii powinna przypaść naukowcowi, którego przedmiotem badań są kwestie systemowo-ustrojowe, instytucjonalne, ukierunkowane na odpowiedź na pytanie, jaki model społeczno-gospodarczy przeciwdziałałby nieprawidłowościom, które cechują współczesny świat. Obecnie bowiem świat ten jest spękany po wielokroć, pełen głębokich asymetrii i w związku z tym chwiejny. Jest to świat spękany pod względem demograficznym. Z jednej strony, z regionami wysokiego przyrostu naturalnego, a z drugiej, z regionami krajów bogatych, wysoko rozwiniętych, z niskim przyrostem naturalnym i tym samym szybkim starzeniem się społeczeństwa. To świat pogłębiających się nierówności społecznych. Rodzi to różnego rodzaju złożone, groźne problemy imigracyjne i inne, w tym przede wszystkim związane z zagrożeniami dla popytu i rosnącym ryzykiem sekularnej, czyli wiecznej stagnacji. Pandemia COVID-19 spektakularnie uwydatniła te problemy, choć narastanie dysfunkcji współczesnego świata to proces, który trwa od dekad. Rośnie zatem znaczenie przeciwdziałających takim dysfunkcjom rozwiązań systemowo-ustrojowo-instytucjonalnych. Dlatego też kwestie te rozpatrywane w kontekście teorii ekonomii powinny moim zdaniem zasługiwać na uwagę Komitetu Noblowskiego w Sztokholmie.
Zagrożenia ze strony doktryny neoliberalnej
W związku z tym uważam, że na taką nagrodę zasługuje m.in. ekonomista tureckiego pochodzenia, profesor Dani Rodrik z Harvard's John F. Kennedy School of Government, przewodniczący International Economic Association i współdyrektor projektu Economics for Inclusive Prosperity. Jego najnowsza książka Combating Inequality: Rethinking Government's Role (2021), to ważne dzieło wskazujące na konieczność przełomowych zmian w systemach społeczno-gospodarczych i społeczno-gospodarczej polityce oraz roli państwa. Rodrik zresztą już przed wieloma laty w swych publikacjach zwracał uwagę na zagrożenia wynikające ze zdominowania polityki społeczno-gospodarczej i instytucjonalnej przez doktrynę neolibralną. Ironicznie stwierdził, że „między neoliberalizmem a liberalizmem klasycznym jest taka relacja jak między astrologią a astronomią”. Poza tym wskazuje w swoich publikacjach, m.in. w książce Rządy ekonomii, na wyzwania stojące zarówno przed teorią, jak i przed praktyką oraz na konieczność sprostania tym wyzwaniom. Staje się to warunkiem porządkowania współczesnego świata, z cechującym go wielkim nieładem.
Świat się chwieje
Dzisiaj świat się chwieje, co też świetnie wyraził brytyjski ekonomista rozwoju profesor Paul Collier, autor książki The Future of Capitalism. Facing the New Anxieties. Jego też bym widziała w gronie kandydatów do ekonomicznej nagrody Nobla. W swoich publikacjach, na podstawie badań nierówności w świecie i w Wielkiej Brytanii, Collier identyfikuje zagrożenia wynikające z destrukcyjnych, narastających asymetrii dochodowych, niszczących popyt. Naukowiec ten wskazuje m.in. na groźny syndrom kształtowania egoistycznego „społeczeństwa rottweilerów”, formowanego pod wpływem doktryny neoliberalnej i pozostającej pod jej wpływem polityki. Wystarczy tu przypomnieć, że była brytyjska premier Margaret Thatcher, kierując się właśnie doktryną neoliberalną, uznała, że nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo, są tylko jednostki, zaś ekonomia według Thatcher, to przede wszystkim „narzędzie, metoda zmiany serc i dusz ludzi”. Zarówno prof. Collier, jak i prof. Rodrik rekomendują różnego rodzaju rozwiązania z zakresu teorii ekonomii jak i praktyki, ukierunkowane na optymalizację społeczno-gospodarczych systemów. W ten nurt badawczy wpisują się także dzieła innego turecko-amerykańskiego ekonomisty pochodzenia ormiańskiego, dra Darona Acemoglu, od 1993 roku funkcjonującego w Stanach Zjednoczonych, m.in. współautora głośnej książki Dlaczego narody przegrywają. Zawarta w tej książce teza, że najczęstszą przyczyną tego, że narody dzisiaj przegrywają, jest funkcjonowanie w nich instytucji wyzyskujących, ma dziś specjalny wymiar. Dziś pandemiczne obnażanie nierówności stanowi spektakularne potwierdzenie zawartej w tej książce opinii, że „wyzyskujące instytucje gospodarcze nie zachęcają ludzi do oszczędzania, inwestowania wprowadzania innowacji. Wyzyskujące instytucje polityczne wspierają te instytucje gospodarcze, koncentrując władzę w rękach ludzi, którzy zyskują dzięki wyzyskowi”. Acemoglu to także ekonomista zasługujący moim zdaniem na noblowskie laury.
Choroba noblistów
Noblowskie wyróżnienia niekiedy budzą zaskoczenie środowiska ekonomicznego tak, jak to było np. w ubiegłym roku, kiedy Nobla z dziedziny ekonomii przyznano Paulowi R. Milgromowi i Robertowi B. Wilsonowi, którzy zajmowali się m.in. projektowaniem systemu skupu i powtórnej redystrybucji częstotliwości radiowych i telewizyjnych oraz generalnie wyceną przestrzeni dla technologii cyfrowych (vide Gazeta SGH, nr 4 (357), jesień 2020). Trzeba przy tym zastrzec, że otrzymanie noblowskich laurów nie jest równoznaczne z nieomylnością laureatów. We wszystkich dziedzinach, nie tylko w ekonomii, występuje syndrom „choroby noblistów”: z jednej strony bowiem, nobliści np. z medycyny, po otrzymaniu nagrody, skłonni są do prezentowania nowych teorii, które niekiedy okazują się absurdalne, ale ponieważ prezentowane przez noblistów, to traktowane są z powagą. Z drugiej strony, część noblistów tak przywiązuje się do swoich poglądów, że nieskłonni są reagować na zmiany rzeczywistości, Dotyczy to też noblistów ekonomistów, a ekonomia jest wszak nauką społeczną, kontekstualną. Przemiany społeczno-gospodarczej rzeczywistości sprawiają, że zmiany muszą następować także w teorii ekonomii.