Polski sektor bankowy ma za sobą rekordowy rok – dobry czy zły?

Na kolorowych wykresach statuetka banku

Nagłówki artykułów podsumowujących wyniki finansowe polskiego sektora bankowego w 2024 r. znów dają powody do optymizmu. Media informują, że odnotował on po raz kolejny znaczący wzrost zysków w porównaniu do roku poprzedniego. Prognozy wskazują, że polski sektor bankowy zakończy rok wynikiem finansowym netto na rekordowo wysokim poziomie, po pięciu latach systematycznych wzrostów.

Czy ten nominalnie wysoki poziom wyniku finansowego jest wystarczająco atrakcyjny dla akcjonariuszy? Czy faktycznie jest tak duży, jeśli odniesiemy go do wielkości naszej gospodarki?

Co do zasady, aby działalność banku generowała wartość dla jego akcjonariuszy, wskaźnik zwrotu na kapitale własnym powinien być wyższy od kosztu tego kapitału.

W Polsce od 2014 r. stopa zwrotu z kapitałów banków utrzymywała się systematycznie poniżej kosztu kapitału. Nawet w rekordowym 2023 r., w warunkach ponadprzeciętnie wysokich stóp procentowych, wypracowane przez banki wyniki finansowe pozwoliły na zwiększenie ROE do dwucyfrowego poziomu, ale to nadal wartość poniżej kosztu kapitału.

Koszt kapitału w polskim sektorze bankowym nie jest jedynie akademicką teorią – pionierskie emisje obligacji kapitałowych zrealizowane przez niektóre polskie banki w roku 2024 wyraźnie pokazują, na jakim poziomie rynek finansowy wycenia koszt kapitału. Jeśli sprawdzą się prognozy co do wyników sektora za 2024 r., po raz pierwszy od dekady wynik sektora będzie wyższy od kosztu kapitału.

Podsumowując, rentowność aktywów polskiego sektora bankowego kształtuje się poniżej europejskiej średniej. Jest również niska na tle innych sektorów polskiej gospodarki. Nominalnie wysoki poziom wyniku finansowego polskiego sektora bankowego plasuje go „w ogonie” krajów europejskich, jeśli odniesiemy tę wartość do wielkości gospodarki.

Czy rzeczywiście możemy z pełnym przekonaniem patrzeć optymistycznie na stan sektora bankowego, biorąc pod uwagę kluczową rolę, jaką odgrywa w gospodarce?

Zgodnie z modelowym ujęciem banki gromadzą środki finansowe od deponentów, a następnie alokują je w postaci kredytów. W ten sposób umożliwiają przepływ kapitału od podmiotów posiadających nadwyżki finansowe (oszczędzających) do tych, które potrzebują funduszy na inwestycje, rozwój działalności gospodarczej czy konsumpcję. 
Sektor bankowy finansuje więc inwestycje przedsiębiorstw, których działalność jest podstawą wzrostu gospodarczego. Kredyty inwestycyjne pozwalają firmom rozwijać infrastrukturę, wprowadzać innowacje i zwiększać produkcję, co bezpośrednio wpływa na tworzenie miejsc pracy i rozwój gospodarki.

W Polsce od początku transformacji aktywa sektora bankowego w relacji do PKB systematycznie rosły, osiągając wartość 91,7% w 2016 r. Pomijając lata 2020 i 2021, gdy suma bilansowa polskich banków raptownie urosła w wyniku stymulacji monetarnej i fiskalnej gospodarki wywołanej pandemią COVID-19, obserwujemy stagnację, a nawet spadek tej relacji. W połowie 2024 r. wyniosła ona zaledwie 88,7%, tyle co w 2015 r. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że sektor cofnął się niemal o dekadę. I znów plasuje nas to w ogonie Europy. W porównywalnej do Polski pod względem PKB per capita według parytetu siły nabywczej Hiszpanii aktywa hiszpańskiego sektora bankowego w relacji do PKB wyniosły w połowie 2024 r. 258%, zaś we Francji 324%.

Innym ważnym wskaźnikiem są kapitały własne banków. Ustalają one maksymalny poziom aktywów (np. udzielanych kredytów), które banki mogą utrzymywać zgodnie z regulacjami dotyczącymi adekwatności kapitałowej. Im wyższy wskaźnik wartości kapitałów własnych sektora bankowego w stosunku do PKB, tym większa zdolność banków do finansowania inwestycji i działalności przedsiębiorstw, udzielania kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych oraz stabilnego działania w warunkach kryzysowych

Polski sektor bankowy w 2025 r. stoi przed wyzwaniem przełożenia rekordowych wyników finansowych na trwałą wartość dla akcjonariuszy oraz efektywniejsze wspieranie gospodarki. Spodziewane obniżki stóp procentowych prowadzić będą do zmniejszenia wysokości przychodów odsetkowych. Pomimo nominalnie wysokich zysków wskaźniki rentowności pozostają niskie w porównaniu do europejskich standardów, a relacja aktywów sektora do PKB i wskaźnik kredytów do depozytów plasują Polskę w końcówce rankingu krajów UE. Jednocześnie wysoki poziom kredytów zagrożonych i największa w Europie ekspozycja na obligacje skarbowe zwiększają podatność sektora na potencjalne szoki gospodarcze i rynkowe. Spowolnienie gospodarcze utrzymujące się u głównych partnerów handlowych polskiej gospodarki oraz ryzyko światowej wojny handlowej zwiększa ryzyko wzrostu odsetka kredytów zagrożonych. To może negatywnie wpłynąć na wyniki banków. Aby sprostać tym wyzwaniom, sektor bankowy musi aktywnie zarządzać ryzykiem i zwiększać efektywność alokacji kapitału, aby pozostać kluczowym filarem stabilności i wzrostu gospodarczego w Polsce.  

Warto spojrzeć na to w dłuższej perspektywie czasowej. W 2004 r. wskaźnik wartości kapitałów własnych sektora bankowego w stosunku do PKB stanowił ok. 4,8% PKB. Od tamtego czasu systematycznie wzrastał, pokazując coraz większą zdolność banków do finansowania polskiej gospodarki. W 2017 r. osiągnął najwyższy do tej pory poziom 10,25%. Przez ostatnie osiem lat jesteśmy świadkami systematycznego kurczenia się sektora bankowego w stosunku do realnej wielkości polskiej gospodarki. Na koniec II kwartału 2024 r. wartość kapitałów własnych sektora bankowego w relacji do PKB uległa zmniejszeniu do poziomu zaledwie 7,4% PKB. Tak niskiej wartości nie obserwowaliśmy od ponad 15 lat, od czasów Globalnego Kryzysu Finansowego 2008–2009. W przywoływanych już dla porównania Hiszpanii wskaźnik ten wynosił 17,2%, zaś we Francji 20,9%.

W relacji do PKB portfel kredytów wzrastał z poziomu 25,6% w 2004 r. do 49,7% w 2016 r. W kolejnych latach nastąpiło jednak silne obniżenie tego wskaźnika, do poziomu 32,09%. Realna wartość kredytów dla sektora niefinansowego jest niższa niż w 2006 roku!

Dodatkowo, pomimo rekordowo dobrej koniunktury na przestrzeni ostatnich lat, polski sektor bankowy ma najwyższy poziom kredytów zagrożonych wśród europejskich sektorów bankowych. Wskaźnik ten odzwierciedla odsetek kredytów, które nie są spłacane zgodnie z harmonogramem. W europejskim sektorze bankowym poziom powyżej 5%, zgodnie z wytycznymi Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego, jest uznawany za wysoki. Instytucje kredytowe, które przekraczają ten poziom, muszą podjąć działania poprawiające jakość aktywów i zarządzania ryzykiem kredytowym, mają też ograniczenia co do wypłaty dywidendy.

Relacja kredytów do depozytów w polskim sektorze bankowym pozostaje jedną z najniższych wśród europejskich sektorów bankowych. Co to oznacza dla gospodarki?

Aktualnie wskaźnik ten wynosi poniżej 70%. Oznacza to, że banki udzielają kredytów na kwotę stanowiącą zaledwie 70% zgromadzonych depozytów. Potencjał depozytów klientów pozostaje niewykorzystany. Przy tak niskim wskaźniku kredytów do depozytów banki nie przekazują w pełni impulsów polityki pieniężnej (np. obniżek stóp procentowych) do gospodarki. W konsekwencji mechanizmy stymulacji gospodarki mogą być mniej efektywne. Co zatem dzieje się z tymi niewykorzystanymi środkami? Banki, zamiast inwestować w rozwój akcji kredytowej, lokują ich nadmiar w takie instrumenty, jak obligacje skarbowe. Spośród wszystkich krajów w Europie polski sektor bankowy ma najwyższy udział instrumentów dłużnych skarbu państwa w aktywach.

Ekspozycja polskiego sektora bankowego na obligacje skarbowe osiągnęła w pandemii rekordowe wartości i do dziś pozostaje największą w Unii Europejskiej. Budzi to pytania o poziom bezpiecznej ekspozycji polskiego sektora bankowego na ryzyko obligacji Skarbu Państwa, które znamy m.in. z kryzysu zadłużenia państwowego krajów południa Europy sprzed ponad dekady (ang. sovereign debt crisis). Wzrost ich udziału w aktywach sektora sprawił bowiem, że zwiększyła się wrażliwość funduszy własnych banków na szoki cenowe na rynku obligacji. Choć raporty stabilności finansowej NBP nie dają powodów do niepokoju, upadłości banków regionalnych w USA w roku 2023 pokazały, że nie jest to tylko hipotetyczne ryzyko.

A co dalej na 2025 rok?

W październiku 2024 r. w Waszyngtonie odbyły się doroczne spotkania Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i Instytutu Finansów Międzynarodowych. Wiele dyskusji wzbudziła historycznie duża rozbieżność pomiędzy bardzo niską zmiennością obserwowaną na rynkach finansowych a wskaźnikami ryzyka ekonomicznego i geopolitycznego. Zdaniem wielu uczestników rynki finansowe wydają się nadmiernie optymistycznie wyceniać przyszłość. I to pomimo trwającej wojny na Ukrainie, konfliktu na Bliskim Wschodzie, pogarszających się relacji w handlu międzynarodowym, wyzwań transformacji energetycznej oraz presji demograficznej w związku ze starzeniem się społeczeństw krajów rozwiniętych.

Dużo dyskutowano także o tym, czy świat będzie umiał poradzić sobie z konsekwencjami kolejnego kryzysu. Obawy uczestników budził wysoki i ciągle rosnący poziom zadłużenia krajów rozwiniętych. W sytuacji kryzysowej narzędzia polityki pieniężnej mają bowiem ograniczone możliwości. Potrzebna może być stymulacja fiskalna, a na taką z powodu wysokiego zadłużenia może nie być już przestrzeni.

Prognoza wzrostu polskiej gospodarki to ok. 2,8%, co plasuje nas poniżej średniej światowej. Choć podkreśla to odporność rodzimego rynku w trudnym europejskim otoczeniu gospodarczym, to jednak oddala nas od światowych liderów. Doganiamy Europę, lecz świat nam ucieka.

Gospodarki rozwinięte stoją dziś przed dylematem: równoważenie pilnych potrzeb gospodarczych i społecznych czy długoterminowa stabilność fiskalna. Symulacje długu MFW ujawniają, że bez zdecydowanych działań — czy to poprzez podwyższenie podatków, cięcia wydatków, czy reformy, które pobudzają wzrost — kraje o wysokich dochodach mogą stanąć w obliczu przedłużającej się spirali zadłużenia prowadzącej do zagrożenia stabilności finansowej. 


Marek Lusztyn

DR INŻ. MAREK LUSZTYN, adiunkt w Instytucie Bankowości, Kolegium Ekonomiczno-Społeczne SGH. Z bankowością związany od ponad 27 lat. Obecnie wiceprezes zarządu mBanku ds. zarządzania ryzykiem. Wcześniej w zarządzie Banku Pekao S.A. pełnił funkcję prezesa zarządu oraz wiceprezesa zarządu nadzorującego pion zarządzania ryzykiem. Przez 10 lat, pracując w Londynie, Monachium i Mediolanie, odpowiadał za globalne funkcje zarządzania ryzykiem w międzynarodowych strukturach Grupy Unicredit, poprzedniego głównego akcjonariusza Banku Pekao S.A. Przewodniczący Rady Nadzorczej Systemu Ochrony Banków Komercyjnych S.A.