„Koszty ratowania banków ponoszą wszyscy”. Komentarz prof. Małgorzaty Zaleskiej

Upadłości i uporządkowane likwidacje banków były, są i będą. Także w Polsce od 1995 roku upadło blisko 100 banków – głównie spółdzielczych, a ponadto w ciągu ostatnich trzech lat w czterech bankach, w tym Getin Noble Banku i Idea Banku, wdrożono procedurę uporządkowanej likwidacji, tzw. resolution. Nadmienić należy, że procedura zawieszenia działalności bankowej odnosi się w zdecydowanej większości przypadków do banków małych. Obowiązywała bowiem dotychczas zasada „zbyt duży, żeby upaść" (ang. too big to fail). Sytuację na globalnych rynkach finansowych dla Gazety SGH komentuje prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH.

Wspomniana zasada została w zasadzie utrzymana w ciągu przedłużonego weekendu marcowego bieżącego roku. Od lat można zresztą zauważyć, że dużo zdarzeń w odniesieniu do banków z głębokimi problemami finansowymi ma miejsce wokół dni wolnych od pracy.

Zasada „zbyt duży, żeby upaść” została zachowana w stosunku do globalnie istotnego banku Credit Suisse, wobec którego nie wdrożono klasycznej upadłości, bowiem bankrutujący bank został przejęty przez UBS.

„Koszty ratowania banków ponoszą wszyscy”

W odniesieniu do Silicon Valley Bank zastosowano zaś formułę stworzenia banku pomostowego, do którego przeniesiono depozyty z upadającego banku. Tym samym w obu przypadkach zastosowano formułę ratowania bankrutujących banków, wdrożenia ich uporządkowanej likwidacji, nawet z pominięciem pewnych dotychczasowych zasad, a deponenci nie stali się klientami systemów gwarantowania depozytów.

To zaś ma istotne konsekwencje, bowiem zdejmuje z deponentów jakąkolwiek współodpowiedzialność za decyzje finansowe i ugruntowuje w nich postawy roszczeniowe wobec państwa i instytucji finansowych. Jest to także wątpliwe z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, bowiem koszty ratowania banków ponoszą wszyscy, także obywatele roztropnie lokujący swoje środki finansowe.

Z pewnością działania mające na celu ratowanie banków i ochronę deponentów mają także drugą stronę medalu, tzn. próbę zduszenia kryzysu w zarodku i uniknięcia efektu kuli śnieżnej (zarażania innych banków). Reakcja władz, w tym najwyższych państwowych, była zdecydowanie szybsza obecnie niż np. w 2008 roku, po upadku Lehman Brothers. Można zatem stwierdzić, że jakąś lekcję z poprzedniego kryzysu finansowego decydenci wyciągnęli.

Błędy banków w zarządzaniu ryzykiem

Lekcji nie wyciągają zaś same banki, bowiem nadal jedną z podstawowych przesłanek popadnięcia w problemy finansowe są fundamentalne błędy w zarządzaniu ryzykiem, a także pazerność niektórych właścicieli/akcjonariuszy.

Przykładowe tłumaczenia, że zmiany stóp procentowych wpłynęły na rentowności obligacji są dziecinne, bowiem takich zależności uczymy się już na studiach o profilu ekonomicznym czy biznesowym. Wiadomo też doskonale, że szybka ekspansja banku zwiększa ryzyko popadnięcia w problemy, co połączone z kredytowaniem wyjątkowo ryzykownej grupy startupów tworzy mieszankę wybuchową wywołującą krach Silicon Valley Bank.

I na zakończenie, warto pamiętać, że na kryzysach jedni tracą (np. Goldman Sachs Group z portfelem obligacji Silicon Valley Bank), a inni zarabiają (np. Bank of America, który pozyskał kilkanaście miliardów dolarów amerykańskich depozytów w ciągu kilku dni). Podsycanie paniki rynkowej przynosi z pewnością niektórym wymierne korzyści finansowe. Funkcjonując na rynkach finansowych, trzeba przede wszystkim zachować zimną krew, bowiem emocje nie są najlepszym doradcą. Trzeba też znać podstawowe mechanizmy ekonomiczne i obserwować poszczególne banki – to, że Credit Suisse boryka się z poważnymi problemami finansowymi było wiadomo od lat.

Prof. Małgorzata Zaleska
Dyrektor Instytutu Bankowości SGH
Przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN
Członek korespondent PAN