„Żeby ludziom chciało się chcieć” – o sensie wolontariatu pracowniczego w SGH

dłonie ludzkie złączone ze sobą na tle błękitnego nieba i przebijającego się słońca zza chmur

„Żeby ludziom chciało się chcieć” – o sensie wolontariatu pracowniczego i potrzebie bycia potrzebnym z Izabelą Dyakowską prezeską Fundacji Instytut Wolontariatu Pracowniczego, będącej partnerem SGH we wdrażaniu wolontariatu pracowniczego, rozmawia Karolina Cygonek.

Co to jest wolontariat pracowniczy, jak być wolontariuszem w miejscu pracy?

Wolontariat pracowniczy to program dla dojrzałych społecznie pracodawców, który są świadomi tego, że dla naszego dobrostanu niezbędna jest równowaga w braniu i dawaniu, między rywalizacją a współpracą, zadaniowością a relacjami, perfekcjonizmem a kreatywnością oraz otwartością na inność czy zmiany. Kluczowy w wolontariacie pracowniczym jest system wsparcia pracowników przez  pracodawcę, zwłaszcza w obszarze  środków/grantów na inicjatywy pracownicze, a także często też czasu na wolontariat w godzinach pracy, wsparcia logistycznego czy merytorycznego pracowników w podejmowaniu różnych projektów. Bez tego można mówić o społecznym zaangażowaniu ludzi aktywnych zawodowo, ale to inna historia.

W środowisku wspierającym ludzi w proaktywności jest coraz więcej osób aktywnych zawodowo, dla których staje się to stylem życia, którzy są gotowi wyjść poza ramy swoich przyzwyczajeń, stereotypów, komfortu, czerpią radość z dzielenia się z innymi dobrodziejstwem własnego czasu, wiedzy, kondycji, otwartości, empatii. Razem możemy zdecydowanie więcej zdziałać, dlatego liczą się w takim programie partnerstwa pracodawców z organizacjami, które znają temat od podszewki, w praktyce i są solidnym wsparciem, inspiracją i nawigatorem dla ludzi, organizacji i placówek beneficjenckich. Taką organizacją jest bez wątpienia Fundacja Instytut Wolontariatu Pracowniczego.

W wolontariacie pracowniczym na starcie ważne jest stworzenie komfortowej, proaktywnej przestrzeni dla pracowników, gdzie mówi się otwarcie, co to jest wolontariat, o jego aspektach, korzyściach, możliwościach, jakie niesie za sobą dla wszystkich stron. Przy okazji przełamuje się różnego rodzaju stereotypy związane z pomaganiem, rozmaite bariery „wejścia w wolontariat”. W wolontariacie pracowniczym firma wspiera pracownika. Pracownik zaś wiele daje od siebie, wiedząc, że ma wsparcie ze strony pracodawcy w wywieraniu choćby najmniejszego pozytywnego społecznie wpływu, we współdziałaniu z innymi, dla innych.

wizerunek uśmiechniętej kobiety

Co to jest Karta Wolontariatu Pracowniczego?

Podpisanie Karty Wolontariatu Pracowniczego przez pracodawcę, który rozpoczyna  przygodę z wolontariatem, stanowi dojrzałą deklarację rozwijania aktywnej i etycznej przestrzeni społecznej w miejscu pracy. Jest potwierdzeniem stron ich zaangażowania w rozwój wolontariatu pracowniczego w Polsce w nurcie nowej filozofii pracy opartej na wartościach, kulturze relacji i współpracy, międzysektorowych partnerstwach - najlepszej drodze do naszego dobrostanu i szczęścia. Podkreśla gotowość i wsparcie we wzajemnym rozwoju osobistym pracowników i beneficjentów, umacnianiu poczucia wartości i sprawstwa, nabywaniu nowych kompetencji, rozwijaniu talentów i naturalnego przywództwa. Uwrażliwia na potrzeby innych, wspiera budowanie relacji i więzi społecznych opartych na dobrowolności, przyczynia się do powstania harmonijnego ekosystemu, w którym wszyscy interesariusze solidarnie i dobrowolnie działają na rzecz wspólnego dobra, dobra naszej planety. Identyfikacja z siedmioma strategicznymi czynnikami sukcesu wolontariatu pracowniczego rekomendowanymi przez Fundację Instytut Wolontariatu Pracowniczego stanowi powód do dumy i źródło inspirowania innych do podejmowania wolontariackich wyzwań w najlepszym stylu, w myśl założeń zrównoważonego rozwoju i uwalniania kapitału społecznego organizacji, instytucji, naszych lokalnych społeczności, globalnej wioski. Dlatego razem inwestujemy w mądre pomaganie ze strony ludzi aktywnych zawodowo, bo tkwi w tym duży potencjał pozytywnych zmian.

Jak zachęcić pracowników do wolontariatu? Jak zmotywować ludzi do zrobienia czegoś bezinteresownie, jeśli do tej pory sami z siebie nie podjęli takiej inicjatywy?

Większość z nas chce pomagać, nie wie tylko, jak, gdzie, z kim, nie czuje wsparcia, potrzebuje zachęty, inspiracji, zielonego światła, pomocy w ogarnięciu formalności, załogi.

W wolontariacie jest całe spektrum korzyści, które odnoszą zarówno odbiorcy pomocy, pomagający, jak i  pracodawcy. Jest to szansa na zaspokojenie naturalnej potrzeby pomagania innym. To również możliwość integracji ludzi, którzy na co dzień funkcjonują w podzielonych na działy czy zespoły organizacjach. Wspólne działanie pozwala na integrację, uczy współpracy, poprawia jakość komunikacji; jest inna energia, klimat, kiedy są wspólne dobroczynne doświadczenia. To także niezastąpiona dla wszystkich edukacja w zakresie miękkich kompetencji, zarządzania zespołem, projektem, zmianą. Jest tam też dobra zabawa, przygoda i możliwość przyjemnego sprzędzenia czasu oraz budowania zaangażowania, poczucia, że działając wspólnie można zrobić więcej i jest z tego satysfakcja. To właśnie akcje wolontariackie często pokazują, że niemożliwe staje się możliwe, że czasem niewiele trzeba, aby wydarzyły się wartościowe rzeczy dla innych, w naszym otoczeniu.

To, co lubimy wszyscy na starcie, to także pełna transparentność już na etapie planowania. Włączenie pracowników w dialog o programie, wyrażanie przez nich obaw, wizji, oczekiwań, czy pomysłów jest wartościowe. Wszyscy już na tym etapie są gospodarzami wspólnego odcinka, współdzielą odpowiedzialność, a to kluczowa kompetencja dojrzałych pracowników, managerów. Każdy z nas może ją tutaj poćwiczyć i rozwijać. I kolejna rzecz: otwarta, prowadzona przez pracodawcę w intranecie czy na stronie internetowej komunikacja o projektach CSR i wolontariacie, z której wynikają cele, możliwości, zasady, inspiracje, korzyści.

I najważniejsze: wspomniane już wsparcie pracodawcy, nie tylko finansowe, by każdy pracownik miał możliwość angażowania się w działania prospołeczne. Chodzi o to, by pracownicy mogli liczyć na wsparcie koordynatora wolontariatu przy wszystkich kwestiach formalno-proceduralnych związanych z przygotowaniem zgłoszenia danego projektu dla wybranej organizacji. Popularny jest też wolontariat w godzinach pracy, zwykle 8 godzin rocznie na działania w ramach wolontariatu. To też miła zachęta dla wielu osób, aby akcje pomocowe nie odbywały się kosztem czasu prywatnego. Wiele jest także weekendowych wydarzeń w ciągu roku. Często uczestniczą wówczas w nich całe rodziny pracowników, przyjaciele, znajomi.

Jak wygląda wolontariat pracowniczy w korporacji i małej firmie?

Chodzi przede wszystkim o wspieranie ludzi w procesie podejmowania decyzji o „wejściu” w wolontariat oraz zainspirowaniu ich do podjęcia konkretnych działań. Wolontariat to jest taka przestrzeń naszej proaktywności, gdzie z jednej strony możemy z własnym pomysłem wyruszyć do wybranej przez siebie, poleconej przez znajomych lub pracodawcę organizacji. Możemy też zrealizować własny pomysł wypracowany w porozumieniu z daną organizacją beneficjancką. Może to też być reakcja na konkretną propozycję jakiejś organizacji pozarządowej. Dojrzały wolontariat to kontrakt wzajemności.

Dzisiaj ludzie szczególnie potrzebują komfortowego miejsca pracy, w którym wiele mogą; w wolontariacie pracowniczym ten komfort określa wsparcie pracodawcy w dostępie do informacji o wolontariacie, specjalistycznych szkoleń, spotkań, warsztatów czy klubu wolontariusza. W tym zakresie wspiera nasza fundacja. Pod takim „parasolem” pracodawcy łatwiej podjąć inicjatywę, wdrożyć różne pomysły pomocowe, odpowiedzieć na oczekiwania beneficjentów, być responsywnym w swoim otoczeniu.

Pracodawca może np. wspierać pracowników w zakresie grantów na projekty wolontariackie.

Rzeczywiście jest to coraz bardziej doceniany sposób angażowania ludzi, ponieważ czują oni, że inwestują środki pracodawcy w rozpoznaną przez nich potrzebę. Mając realne środki na pomalowanie jakiejś przestrzeni dla bezdomnych czy wyremontowanie pokoju w domu dziecka, ludzie coraz częściej przekonują się do korzystania z grantów.

Pracownik może zwyczajnie nie mieć odwagi, by zrobić coś samemu. A jeśli pracodawca stoi za jakąś inicjatywą, to stwarza grunt do optymalnej współpracy i wtedy jest to prostsze.

Jeżeli jest taki prospołeczny klimat w organizacji, zarząd jest czynnie zaangażowany w projekty i akcje, daje przykład, firma jest wspierająca, a nie tylko deklarująca, to ludziom łatwiej jest włączyć się w aktywności, rozmawiać, szukać sojuszników swojej idei, działać. Bo o to chodzi w wolontariacie pracowniczym, żeby to były inicjatywy zespołowe, żeby koledzy i koleżanki z pracy mogli spotkać się ze sobą wokół wartości, wspólnego celu, w który razem wierzą, na który mogą mieć choćby najmniejszy wpływ i czerpać radość z tego, co wspólnie udało im się zrealizować.  

Bo w wolontariacie w ogóle, i tym pracowniczym i tym indywidualnym, liczy się wkład każdej osoby, każdego ogniwa.

Otóż to. Nie trzeba od razu zmieniać świata w jednym projekcie, róbmy to małymi krokami, na miarę swoich możliwości, jak kropla, która drąży skałę. Będziemy mieli więcej energii, dystansu i determinacji, by nie poprzestawać w działaniach i nie ulec wypaleniu.  Ocenie nie podlega,  czy robimy duży koncert, czy warsztat dla kilkunastu bezrobotnych, czy jednodniową wycieczkę dla dzieci ulicy, czy kilkudniowy remont lokalu dla osób wykluczonych społecznie, czy trening biegowy połączony ze sprzątaniem lasu, czy olimpiadę specjalną. Nie ma co ważyć co jest lepsze, ważniejsze. Tutaj nie chodzi o rywalizację. To jest przestrzeń, żeby się porozumiewać, współpracować ze sobą, eksplorować swoje mocne strony, kompetencje, pasje, mieć z tego frajdę i radość i za każdym razem podejmować wyzwania z zaciekawieniem i oddaniem. Wystarczy, by chciało się chcieć, by nie przegapić takiej szansy i wyjść poza ramy stereotypów, własnych  nawyków, kompulsji codziennej rutyny. W drużynie siła, dlatego wartością takiego programu są inicjatywy zespołowe. Razem możemy zdecydowanie więcej.

Jak to technicznie wygląda? Po rozesłaniu ankiety pracodawca analizuje, w jakich dziedzinach pracownicy chcą działać. Jaka jest rola Pani fundacji na tym etapie?

Jesteśmy organizacją wspierająca pracodawców we wdrażaniu wolontariatu pracowniczego, w rozwijaniu go, komunikowaniu z pracownikami odnośnie do jego celowości i szczegółów, edukowaniu pracowników. Z SGH jesteśmy na etapie fazy poznawczej, wprowadzającej. Ta ankieta daje pogląd na temat możliwości pracowników, obszarów, w których chcieliby udzielać wsparcia oraz motywacji działania i wreszcie potrzeb czy oczekiwanych form wsparcia ze strony pracodawcy. Możemy wypracować pewną propozycję, pewien model, który będzie optymalny na dany moment dla pracowników, by mogli realizować się w tym, co faktycznie ich interesuje, żeby mogli liczyć na wsparcie, którego rzeczywiście potrzebują.

Przed SGH zatem dopiero decyzja, czy chce, żeby głównym działaniem były granty na wolontariat, czy chce najpierw zadbać, żeby zrobić jakiś wspólny projekt angażujący pracowników?

Jest wiele różnych możliwości. Każdy ma swoje wyobrażenie wolontariatu, różną gotowość do zaangażowania się w określone obszary i formy pomagania. Te różne możliwości aktywności wolontariackich nie muszą się wykluczać, a wręcz dobrze, aby się uzupełniały, by jak największa liczba pracowników mogła znaleźć coś wartościowego dla siebie. Chodzi o to by znalazła się przestrzeń dla tych, którzy są gotowi do podejmowania własnych, dotowanych przez pracodawcę inicjatyw zespołowych na rzecz wybranych przez siebie społecznych organizacji, które lubią, znają, którym chcą nieść wsparcie i mają jakiś pomysł na pomaganie. Ważne są gotowe akcje zachęcające do wolontariatu. Ważna jest też perspektywa pracodawcy, strategia społecznej odpowiedzialności, znalezienie i zintegrowanie wspólnych wartości, celów.

Nie bez znaczenia jest także wpisanie różnych inicjatyw w kalendarz i życie organizacji społecznych czy cykle przyrody, zwłaszcza w przypadku projektów ekologicznych. Aby dostosowywać wolontariackie potrzeby i zasoby do możliwości, potrzeb tych, którzy czekają na każdy nasz pomocowy i proaktywny gest.

Czy Państwo dysponujecie listą organizacji, które są godne polecenia, z którymi współpracujecie, czy model jest taki, że Państwo organizujecie wolontariat w SGH, a już oddolnie ludzie działają sami i np. postanawiają odrestaurować zabytkowy mur?

Jedno nie wyklucza drugiego. Na pewno cenna w naszej kulturze jest wzajemna edukacja w zakresie proaktywności. Jesteśmy uczeni, że albo nam się coś należy, albo coś musimy, albo nie mamy wyjścia. A np. granty to szansa dla nas wszystkich, żeby promować inicjatywę i podejmować odważnie wyzwania, kooperować w słusznej sprawie, wychodzić z własną inicjatywą, budować relacje z otoczeniem, poznawać organizacje pozarządowe i zmieniać świat na lepszy.
Niemniej pracownicy, który potrzebują inspiracji, mogą liczyć na nasze rekomendacje organizacji pomocowych. Na spotkaniach z pracownikami rodzą się najlepsze pomysły, inspiracje. Wartość takich spotkań, warsztatów, klubów wolontariatu jest ważna, ponieważ wzajemna edukacja, inspirowanie siebie nawzajem jest najbardziej efektywne, angażujące, ma sens.

W jakich obszarach ludzie najczęściej chcą działać?

Pracownicy wybierają zwykle na starcie organizacje, które już znają. My również zachęcamy potencjalnych wolontariuszy, żeby rozwijali relacje, które już mają, bo np. są członkami stowarzyszeń pomocowych, w swojej okolicy mają znajomą fundację, interesuje ich określony temat działalności społecznej czy ktoś znajomy jest aktywny społecznie i może być inspiracją.

Dość popularnym profilem organizacji wspieranych przez wolontariuszy z biznesu są organizacje działające na rzecz osób z niepełnosprawnościami, a zaraz potem na rzecz dzieci i młodzieży oraz dorosłych, w tym osób starszych, osób wykluczonych społecznie czy zawodowo, samotnych matek.

Obszarem aktywności, który dzisiaj zdominował wolontariat jest pomoc uchodźcom z obszarów objętych wojną na Ukrainie. Ekologia jednak, która od kilku lat zbierała laury, ustąpiła w dobie pandemii i aktywnościom pomocy humanitarnej. W ostatnim bowiem czasie to ludzie, obezwładnieni przez sytuacje kryzysowe, stali się kluczowymi, bo najbardziej potrzebującymi odbiorcami wolontariatu. Jednak ekologia stanowi fantastyczną przestrzeń na międzykulturowość, międzypokoleniowość, bioróżnorodność, na integrację, na propagowanie i realizowanie zdrowego stylu życia, a więc tego, czego potrzebujemy my wszyscy w tych dziwnych czasach. A do tego, jeśli można działać w wolontariacie z przyjaciółmi, rodziną, dziećmi, to jest to poszukiwany sposób na sensownie spędzony czas wolny. Dzisiaj wielu z nas tego potrzebuje.

Uczelnia ma strategię CSR. Czy jako fundacja macie Państwo doświadczenia, że firma np. wprowadza wolontariat pracowniczy i robi to pro forma, żeby ten element CSR tylko „odhaczyć”, a w zasadzie nieliczni w wolontariat pracowniczy się angażują?

Bywa tak, że motywacją firmy do wprowadzenia tego typu programu są oddolne ludzkie inicjatywy, np. zbiórki rzeczowe. Natomiast obecnie firmy coraz bardziej są mobilizowane, by rozważyły tego typu program, gdyż jest to fantastyczny instrument do osiągania celów zrównoważonego rozwoju, budowania kultury organizacji, takiej relacyjnej, włączającej do rozwijania naturalnego przywództwa i naszego dobrostanu.

Ale pojawia się też sporo pułapek. Jeżeli firma włącza wolontariat do swojej polityki i koncentruje się np. na wskaźnikach w związku z raportowaniem danych, gdzie ten aspekt wolontariacki się pojawia, to może to nastręczać problemy. Zawsze bowiem w takiej sytuacji pojawia się jakiś aspekt presji, a ludzka motywacja nie lubi presji, albo dosyć ma stawiania kolejnych oczekiwań, że pracownik coś powinien czy wręcz musi coś zrobić. Nie ma mowy wtedy o dobrowolności, a tym samym o wolontariacie.

Myślę jednak, że rzeczywistość sama to weryfikuje. Trzeba pamiętać, że zwykle na starcie w wolontariat angażuje się mniejsza liczba osób, postępuje to małymi krokami. Wolontariat pracowniczy trzeba oswoić, warto o nim rozmawiać z pracownikami, pokazywać dobre przykłady, włączać w tę komunikację ludzi, którzy już coś zrobili w danej firmie, pokazywać ich działania, podejmować dyskusję, zadawać śmiałe pytania, żeby nie było niedomówień czy mylenia wolontariatu ze sponsoringiem, bezpośrednim reklamowaniem produktów firmy. Tutaj zupełnie nie o to chodzi. W wolontariacie pracowniczym świadczymy pomoc dobrowolnie i nieodpłatnie. Nie można na nikogo narzucać społecznych ról, które są w organizacji odpłatne i nie wiążą się z istotą dobroczynności i społecznym zaangażowaniem, Niektórym z nas wydaje się, że jeżeli zrobimy zakupy dla danej organizacji, to będzie to już jakaś czynność wolontariacka. Ale to nie o same zakupy chodzi, tylko o to, żeby nabyć coś za środki z uzyskanego od pracodawcy grantu, co nam pomoże w bardziej efektywny sposób wspólnie działać dla tej organizacji czy zwłaszcza w kooperacji z tą organizacją.

Czy Państwo jakoś reagujecie na negatywne praktyki firmy/ instytucji, która jest pod skrzydłami Państwa fundacji?

Misją naszej fundacji jest propagowanie dobrych praktyk, edukacja w zakresie podejmowania etycznych, praktycznych i dojrzałych rozwiązań, dialog o ryzykach, kryzysowych czy newralgicznych sytuacjach, o wysokiej cenie wizerunkowej danej organizacji, firmy, uczelni. Błędów tutaj popełnionych nie da się łatwo zapomnieć, tym bardziej pogoń za szybkimi korzyściami, poddawanie ludzi presji, ocenom za społeczne zaangażowanie psuje zarówno obraz samego pracodawcy, jak i wolontariatu. Trudno to potem nadrobić.

Wolontariat jak nic innego wprowadza nową, lepszą jakość w firmie, w tym szczególnie nową jakość komunikacji. Ludzie po wspólnych doświadczeniach społecznych są bardziej wobec siebie życzliwi, chętniej współpracują, wspierają się nawzajem, rozumieją się w pół słowa. Wolontariat łączy. Dlatego warto zmierzyć się z oporem, nieśmiałością, barierami, stereotypami, z mniejszym zaangażowaniem na początku, bo zawsze na nowe reagujemy z oporem, niedowierzaniem, podejrzliwością, poczuciem zagrożenia, wycofaniem czy z ironią. Ale o to chodzi, żeby mogły się spotykać te różne punkty widzenia.

Wolontariat może zmienić czyjeś życie, podejście do wielu spraw…

Tak, bo wolontariat to jest miejsce organiczne, gdzie zachodzi dużo ważnych procesów, przenika się wiele aspektów życia osobistego, zespołowego, organizacyjnego, lokalnego – tu można się odnaleźć na nowo. Jest to niezwykle unikalna przestrzeń, ciągle jeszcze niedoceniana, często ignorowana, choć obecna sytuacja kryzysu humanitarnego odkrywa wielki kapitał ludzi, którym chce się chcieć. Jest to bez wątpienia najlepsza placówka edukacyjna dla nas wszystkich w każdym wieku, w każdej sytuacji życiowej, mająca tyle różnych odcieni i możliwości – uniwersytet życia po prostu. Tu nikt i nic nie podlega ocenie, pogardzie, dyskryminacji, obojętności. Każdy chce i może się czuć wartościowym, potrzebnym, a potrzeba bycia potrzebnym i bycia akceptowanym, skutecznym, w stadzie ludzi o podobnej wrażliwości na świat, jest w każdym z nas. To najlepsza droga do spełnienia, gdzie cele nie uświęcają środków, gdzie wartością jest człowiek, miłość, pokój. I tego się trzymajmy.

Debata w sprawie wolontariatu pracowniczego w SGH odbyła się 14 kwietnia 2022 roku. Tutaj link do relacji.