W SGH wystawa z okazji 100. rocznicy urodzin Kazimierza Górskiego, Trenera Tysiąclecia
13 kwietnia w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie otwarto wystawę czasową z okazji 100. rocznicy urodzin Kazimierza Górskiego, Trenera Tysiąclecia.
„Nie ulega wątpliwości, że Kazimierz Górski był najlepszym trenerem naszej kadry piłki nożnej i dobrze by było, by miał godnego następcę. Były osoby, które się (do niego) zbliżały, ale takich sukcesów, jakie miał pan Kazimierz, żaden trener do tej pory nie odniósł” – powiedział rektor SGH Piotr Wachowiak na otwarciu wystawy. Wskazał, że Kazimierz Górski był związany z Mokotowem, mieszkał niedaleko SGH. Rektor dodał, że fakt, iż wystawa pojawiła się w gmachu SGH, jest dla niego "osobiście dużym wyróżnieniem". Jak wspomniał, jego ojciec Janusz Wachowiak, który był związany ze sportem, otrzymał od Kazimierza Górskiego album z dedykacją „Mojemu przyjacielowi – Januszowi. Kazimierz Górski”. „Dla mnie to jest duży zaszczyt, że akurat ta wystawa jest w SGH” – podkreślił rektor. Wyraził nadzieję, że ekspozycja będzie cieszyła się dużym powodzeniem zarówno wśród studentów, jak i pracowników SGH.
„Dzisiaj prezentujemy wystawę, która została pokazana we wrześniu ub. r. w dwóch miejscach na terenie Ukrainy, we Lwowie (rodzinnym mieście Kazimierza Górskiego) i w Łucku. Wystawę zaprezentowaliśmy w kilku szkołach im. Kazimierza Górskiego, ostatnio w Sejmie RP i na Uniwersytecie Warszawskim” – poinformował prezes Fundacji im. Kazimierza Górskiego, Janusz Jesionek. „Chcieliśmy zaprezentować tę wystawę środowisku akademickiemu, studentom (...). Być może niektórzy pamiętają osiągnięcia pana Kazimierza, a dla niektórych będzie to zupełnie nowa rzecz. A osiągnięcia były wielkie” – wskazał prezes Jesionek, który w latach 1971–1974 był kierownikiem reprezentacji Kazimierza Górskiego. „W 1972 roku, po bardzo +szarych+ osiągnięciach naszej reprezentacji w piłce nożnej, (…) rozpoczął się przełom. W 1972 r. zdobyliśmy złoty medal, w 1974 r. srebrny medal na Mistrzostwach Świata i w 1976 r. – srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Montrealu. W ciągu sześciu lat drużyna pana Kazimierza osiągnęła to, czego dotychczas nie udało się żadnemu z trenerów kadry narodowej (...) – podkreślił prezes. - Osiągnięcia te nie mają precedensu w historii polskiego piłkarstwa”.
W 2012 r. Janusz Jesionek został prezesem Fundacji im. Kazimierza Górskiego. W 2014 r. doprowadził do wzniesienia pomnika trenera Górskiego przed Stadionem Narodowym w Warszawie.
„Jak już byliśmy na emeryturze, często spotykaliśmy się z trenerem Górskim. Zawsze pytałem go: + Panie trenerze, ja jako młody zawodnik nie grałem w eliminacjach do Mistrzostw Świata, a pan na Mistrzostwach Świata mnie wystawił. Co panem motywowało, żeby takiego młodego zawodnika i na takiej odpowiedzialnej pozycji stawiać?+. A on zawsze mówił: +Władziu, niech to zostanie tajemnicą Mundialu. Tak więc, to Kazimierz Górski w swoim stylu” – mówił Gazecie SGH obecny na otwarciu wystawy Władysław Żmuda, były reprezentant polski w piłce nożnej, trener i przedsiębiorca.
„Była to bardzo ciekawa postać. Ja szczególnie mogę mu dużo zawdzięczać, bo, rzeczywiście, moja kariera mogła się inaczej potoczyć. Wiadomo, byłem młodym chłopakiem, 19 lat, miałem debiut trzy dni po Wembley. No, i później grałem tylko trzy mecze w meczach towarzyskich, a na Mistrzostwach Świata (trener) wystawił mnie do „jedenastki”. Chyba to było zaskoczenie dla kibiców i dla wszystkich. Pozycja środkowego obrońcy była bardzo odpowiedzialna. A trener Górski nie bał się i mnie wystawić. Całe szczęście, że ten pierwszy mecz z Argentyną był decydujący, bo jak by Żmuda słabo zagrał i przegralibyśmy mecz, to może moja kariera i innych piłkarzy inaczej by się potoczyła” – wspominał Władysław Żmuda, jedyny polski piłkarz (obrońca), który brał udział w czterech Mundialach (1974, 1978, 1982, 1986).
„Zawsze trener mówił tak: +Władziu, jak jest dobrze, a jak może być lepiej, to zawsze trzeba być odważnym i trzeba zmiany robić+. Wspaniały człowiek. Zawsze mówię, że w tamtym czasie trener Górski był wszystkim. Dzisiaj są sztaby psychologów, sztaby medyczne, cała machina. A trener Górski był trenerem, psychologiem, lekarzem, kolegą, był wszystkim. Trzeba podziwiać i wspominać – podkreślił Żmuda. – Czasy na pewno były ciężkie. System jaki był, taki był, a reprezentacja w tamtym czasie w takim systemie wygrywała z najlepszymi drużynami świata, dlatego ta reprezentacja z 1974 r. zapisała się w historii. To były inne czasy, inne podejście do sportu. Ja wielokrotnie to powtarzam, że przede wszystkim myśmy mieli pasję, myśmy byli pasjonatami. Pasja przebijała wszystko. A grać w reprezentacji i zdobywać medale to był zaszczyt. Wspaniałe czasy".
Na otwarciu wystawy obecni byli m.in. syn Kazimierza Górskiego, Dariusz Górski, oraz bratanek Maciej Górski z synem Piotrem – pracownicy SGH.
Słynne powiedzenia Kazimierza Górskiego:
Jedni rodzą się do skrzypiec, inni do munduru. Ja urodziłem się do piłki.
Chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika.
Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, a czasami remisuje.
Są takie momenty, że trzeba szybko decydować i nie bać się.
Jak się szczęście zaczyna się powtarzać, to już to nie jest szczęście.
Piłka to gra prosta. Nie potrzeba w niej filozofii.
Panie kolego, Pan jest potrzebny nie do gry, tylko do fotografii (do Jana Tomaszewskiego).
Ligę wygra ten, kto zdobędzie najwięcej punktów.
Im dłużej my przy piłce, tym krócej oni.
Tak się gra, jak przeciwnik pozwala.
Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
Ty do mnie, ja do ciebie.
Więcej wart jest trener, który ma szczęście, niż lepszy trener, który szczęścia nie ma.
Piłka jest okrągła, a bramki są dwie.
Mnie się wydaje, że nasza drużyna, jeśli chce wygrać, to po przerwie powinna strzelić bramkę.
Według moich obliczeń jeżeli oni po przerwie nie strzelą drugiej bramki, to bardzo trudno będzie im strzelić trzecią.
Widziałem dobre zespoły, które nie miały wyników i dobrych aktorów, którzy grali w złych sztukach. Często porównywałem się do reżysera teatru. On nadaje sztuce atmosferę, tempo, styl, interpretację.