W rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości wspominamy majora Dominika Zamieńskiego, absolwenta WSH

zdjęcie mężczyzny w mundurze w sepii

1 października 1918 roku Dominik Zamieński wstąpił w Warszawie do Wyższej Szkoły Handlowej, wtedy jeszcze występującej czasem pod nazwą Handelshochschule in Warschau. Z racji wojskowego wykształcenia i doświadczenia organizacyjnego został dowódcą półtajnego oddziału wojskowego sformowanego ze studentów naszej uczelni. Oddział kwaterował w kamienicy przy ulicy Koszykowej 9 (dziś nieistniejącej), wynajmowanej przez ówczesną SGH na cele dydaktyczne, naukowe i jak widać również wojskowe.

 

 

Zamieński starał się wpoić kolegom-studentom podstawy organizacji wojska, dyscypliny i musztry. Pod jego dowództwem oddział zgłosił się 11 listopada 1918 roku do Komendy Miasta Polskiej Organizacji Wojskowej. Brał udział w rozbrajaniu Niemców, a już 14 listopada zameldował się w dawnym carskim, a później niemieckim ośrodku wojskowym w Rembertowie, gdzie znajdowały się duże składy sprzętu artyleryjskiego. Po latach przypominał te wydarzenia student i absolwent WSH, Władysław Mierzyński (1901-1944).    

Była ciemna styczniowa noc z 7 na 8 stycznia 1937 roku, nawet jeśli świecił księżyc i migotały gwiazdy, to na pewno była ciemna z powodu interesów, które osłaniała w porcie gdyńskim, stanowiącym nasze okno na świat. Akurat dotarło 12 wagonów wyładowanych działami, karabinami, haubicami, amunicją, granatami, miotaczami min, maskami przeciwgazowymi i częściami do silników oficjalnie przeznaczonymi dla chińskiej prowincji Syczuan, a nieoficjalnie czyli naprawdę, dla republikańskiej Hiszpanii, zwanej przez jej przeciwników czerwoną. Transport miał charakter międzynarodowy. Broń, zresztą nie najnowsza, pochodziła z polskich rezerw, a maski i silniki z Czechosłowacji. Materiał wojenny dotarł do nabrzeża, ale później zawiodła organizacja. Szybko i cicho nikt go nie odebrał, skład stał więc na bocznym torze i czekał na załadunek na holenderski statek „Sarkania”, co w końcu nastąpiło, ale dopiero po upływie tygodnia. Parowiec z cennym ładunkiem dla republikańskiej Hiszpanii odbił od nabrzeża.1

W tym czasie przedstawiciel generała Francisco Franco (1892-1975) w Warszawie Juan Serrat y Valera (1905-1978) alarmował nasz MSZ w oficjalnej nocie o broni dla marksistów czekającej na ekspedycję. Sprawa była poważna. Od kilku już miesięcy, głównie z przystani na Westerplatte, odpływały statki z bronią wysyłane przez nasz rząd do ogarniętej wojną domową Hiszpanii.2 Eksportem zajmowało się przedsiębiorstwo o nazwie Eksport Przemysłu Obronnego SEPEWE Sp. z o.o., które powstało w 1926 roku. Skrót pochodził od nazwy Syndykat Eksportu Przemysłu Wojennego grupującego ponad dwadzieścia największych firm państwowych i prywatnych przemysłu obronnego. Spółka SEPEWE odnosiła nader ograniczone sukcesy w wywozie polskiej broni. I oto nagle pojawili się w Warszawie nabywcy wysłani przez gotującego się do zbrojnego powstania generała Franco. Ale broni potrzebowali również czerwoni republikanie sprawujący akurat władzę w Madrycie, posiadający dostęp do państwowych rezerw złota i walut, a w związku z tym mający czym za nią płacić. Transakcje z generałem Franco wydawały się naszym wojskowym, jak przyszłość pokazała zupełnie niepotrzebnie, obciążone zbyt dużym ryzykiem finansowym. Władze polskie przystąpiły wprawdzie do międzynarodowego porozumienia zakazującego eksportu broni do Hiszpanii, tyle, że akurat postanowiły to porozumienie złamać. I tak się zaczęło.

Od września 1936 roku z Westerplatte odpływały statki z bronią dla obu stron walczących w Hiszpanii, przy czym zdecydowanie przeważały dostawy dla przeciwników Franco. Rzecz się jednak szybko wydała z dwóch powodów. W Gdańsku roiło się od niemieckich agentów, którzy wytropili nasze przedsięwzięcie, a ponadto broń z Polski, już na polu walki, wpadała w ręce frankistów. 3 Postanowiono zatem przenieść ekspedycję z Westerplatte do nabrzeża wolnocłowego w Gdyni, co nastąpiło z początkiem 1937 roku.

W Gdyni SEPEWE posiadała swego przedstawiciela w osobie Dominika Zamieńskiego, majora w stanie spoczynku, który jak można przypuszczać, nie od razu wciągnął się w swoje obowiązki, skoro wspomniana już „Sarkania”, czekała około tygodnia na załadunek i odprawę. Później poszło już zdecydowanie lepiej. Od stycznia 1937 do lutego 1939 odeszły z Gdyni 44 transporty broni, z których tylko dwa lub co najwyżej trzy były przeznaczone dla frankistów, pozostałe natomiast trafiły do czerwonej Hiszpanii.4

Kim zatem był Dominik Zamieński? Urodził się w Tyflisie (obecnie Tbilisi) w 1890 roku. Rodzice, pochodzący z zaboru rosyjskiego, przywędrowali do Gruzji w poszukiwaniu pracy. Ojca stracił bardzo wcześnie. Dom utrzymywała matka, dbając o zachowanie polskości.  W tyfliskim gimnazjum wstąpił do tajnego polskiego koła samokształceniowego i działającej oficjalnie organizacji „Sokół”. Uczestniczył też w życiu „Domu Polskiego” w Tyflisie. Wyższe studia rozpoczął w Tomsku na Syberii w tamtejszym Instytucie Technologicznym, czyli politechnice, z której przeniósł się na uniwersytet w Petersburgu. Petersburg stanowił w tym czasie silny ośrodek rosyjskiej Polonii służącej wiernie caratowi, ulegającej naturalnej rusyfikacji, ale jednocześnie w swym poważnym odłamie kultywującej przywiązanie do polskości i strzegącej w morzu prawosławia katolickiej wiary.

W 1912 roku Zamieński został powołany do rosyjskiego wojska. Odbył roczne przeszkolenie artyleryjskie, a później stopniowo awansował. W 1914 roku  zmobilizowano go. W czasie pierwszej wojny światowej walczył na tzw. froncie zachodnim, na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej. Kierując się naturalnymi ludzkimi odruchami starał się bronić krzywdzonej ludności polskiej przed brutalnym postępowaniem nie tylko rosyjskiego żołdactwa (określenie Zamieńskiego), ale i oficerów, dokonujących rujnujących konfiskat mienia oraz innych gwałtów.5

Spotykały go za to liczne kary i szykany, tym dotkliwsze, że był oficerem-Polakiem. Jesienią 1917 roku, w roku rewolucji lutowej i przewrotu bolszewickiego, gdy cała Rosja waliła się w gruzy, w czasie urlopu z wojska, porucznik Zamieński dotarł do Gruzji. W Tyflisie zgłosił się do dowództwa organizującej się właśnie Polskiej Brygady Kaukaskiej, które jako doświadczonemu frontowemu oficerowi powierzało mu szereg odpowiedzialnych zadań. Zyskał opinię żołnierza bardzo zdyscyplinowanego, ściśle wykonującego rozkazy, a nade wszystko patrioty. Żołnierze zamierzali z bronią w ręku przedrzeć się do powstającego w Rosji korpusu generała Józefa Dowbor-Muśnickiego (1867-1937), albo też dotrzeć do kraju, pokonując olbrzymie obszary zrewoltowanej Rosji. Niestety, tworząca się polska brygada została otoczona przez panujących w tym momencie nad Kaukazem Niemców i rozbrojona.6

W tej sytuacji Zamieński podjął wielkie ryzyko samodzielnego przedostania się do kraju. Z sukcesem. 1 października 1918 roku wstąpił w Warszawie do Wyższej Szkoły Handlowej, wtedy jeszcze występującej czasem pod nazwą Handelshochschule in Warschau. Z racji wojskowego wykształcenia i doświadczenia organizacyjnego został dowódcą półtajnego oddziału wojskowego sformowanego ze studentów naszej uczelni. Oddział kwaterował w kamienicy przy ulicy Koszykowej 9 (dziś nieistniejącej), wynajmowanej przez ówczesną SGH na cele dydaktyczne, naukowe i jak widać również wojskowe.

Zamieński starał się wpoić kolegom-studentom podstawy organizacji wojska, dyscypliny i musztry. Pod jego dowództwem oddział zgłosił się 11 listopada 1918 roku do Komendy Miasta Polskiej Organizacji Wojskowej. Brał udział w rozbrajaniu Niemców, a już 14 listopada zameldował się w dawnym carskim, a później niemieckim ośrodku wojskowym w Rembertowie, gdzie znajdowały się duże składy sprzętu artyleryjskiego. Po latach przypominał te wydarzenia student i absolwent WSH, Władysław Mierzyński (1901-1944).7

zdjęcie mężczyzny w sepii
           
„Urodziłem się 24.I.1901 r. w Moskwie z ojca Tadeusza i matki Klary z domu Reich małżonków Mierzyńskich. Po ukończeniu gimnazjum w Moskwie przybyłem jesienią 1918 r. do kraju. W roku akademickim 1918/19 byłem studentem W.S.H. w Warszawie (…) wpisanym w albumie akademickim L. 778. Od początku roku akademickiego brałem udział w zebraniach na terenie Uczelni, mających na celu stworzenie organizacji wojskowej. W wyniku tych zebrań w końcu października 1918 został  utworzony oddział wojskowy, do którego wstąpiłem. Dowództwo tego oddziału objął kpt. Zamieński Dominik [w chwili gdy Mierzyński pisał tę relację Zamieński był majorem w stanie spoczynku P.T.]. Oddział ten był skoszarowany w gmachu Uczelni przy ul. Koszykowej 9, gdzie też odbywałem przygotowawcze ćwiczenia wojskowe dla czynnego wystąpienia przeciw okupantom. Dowódca oddziału, kpt. Zamieński oddział sformowany przez siebie oddał do dyspozycji Komendy P.O.W. na miasto stołeczne Warszawę. Wraz z całym oddziałem brałem czynny udział w rozbrojeniu Niemców i przejmowaniu od nich władzy wojskowej. Następnie, z rozkazu inspektora artylerii Rodziewicza  oddział mój skierowany został w dn. 14.XI.1918 do Rembertowa celem przejęcia od okupantów sprzętu artyleryjskiego. Z oddziału mego utworzone zostały 2 baterie artylerii, które weszły w skład 8 p.a.p. [8 Pułk Artylerii Polowej]”.8   

8 Pułk Artylerii Polowej zaczęto formować w Rembertowie już 11 listopada 1918 roku spośród studentów uczelni warszawskich, którzy w pierwszych dniach niepodległości napływali do tej podwarszawskiej osady. Kadrę oficerską stanowili Polacy służący w armiach państw zaborczych, głównie w armii carskiej. Ilu było studentów WSH? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, ale policzmy. 2 baterie artylerii, to sześć dział do obsługi, których potrzeba, co najmniej 18 artylerzystów, a zatem tylu mniej więcej studentów przyprowadził Zamieński do Rembertowa. Było ich zapewne około dwudziestu, gdyż z innych źródeł wiadomo, że nie wszyscy nasi studenci dostali przydział do artylerii. Niektórzy z Rembertowa trafili do 36 pułku piechoty zwanego Legią Akademicką.9

Sam Zamieński w stopniu porucznika Wojska Polskiego został wtedy skierowany do służby w pociągu pancernym „Mściciel”, który odniósł wielkie sukcesy w walkach z Ukraińcami. Przyczynił się też nasz porucznik wydatnie, walcząc w zgrupowaniu generała Edwarda Śmigłego-Rydza (1886-1941), do zdobycia Kowla. W trakcie tych walk Zamieński odznaczył się jako samodzielny dowódca odcinka, zajmując miejscowość Maniewicze, w której znajdowała się wielka liczba armat, amunicji i materiałów kolejowych. Po zarządzonym odwrocie z Ukrainy Zamieński służył w różnych oddziałach artyleryjskich.10

W czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku awansował na kapitana. W Drugiej Rzeczypospolitej cieszył się początkowo znakomitą opinią przełożonych, która później uległa jednak dość znaczącej zmianie. Wprawdzie w 1924 roku otrzymał awans na majora, ale rok później spotkała go kara dwutygodniowego domowego aresztu za występowanie na deskach pewnego teatru bez zgody władz wojskowych.

Major Zamieński, obdarzony urodą, uzdolniony aktorsko i wokalnie potrafił jak widać wcielać się w różne role. Ostanie lata służby w Wojsku Polskim były dla niego na pewno niełatwe, nie tylko z powodu jak widać bujnej natury. Nękały go choroby. Na pewien czas został nawet skierowany do służby kwatermistrzowskiej. Major służył w 1 Pułku Artylerii Ciężkiej, a później w 2 Pułku Artylerii Ciężkiej, a ostatecznie z powodu złego stanu zdrowia został w 1929 roku przeniesiony w stan spoczynku. Na emeryturze podjął początkowo pracę w warszawskim oddziale Głównego Urzędu Miar podlegającemu Ministerstwu Przemysłu i Handlu.11 Wojsko nie zapomniało jednak o swoim majorze, a naszym studencie, który studiował u nas wprawdzie bardzo krótko, bo tylko w roku akademickim 1918/19, ale od razu na szóstym semestrze. Władze wojskowe uznały, że należy go skierować do pracy w porcie gdyńskim.

Trudo ustalić, jakie były późniejsze losy majora Zamieńskiego. Pierwsza żona, z którą miał córkę, zmarła wkrótce po jej urodzeniu. Zamieński ponownie ożenił się. Z tego związku przyszła na świat druga córka. Musiał zatem dbać o utrzymanie rodziny, a emerytura wojskowego pozwalała najwyżej na bardzo skromną egzystencję. Wybuchła druga wojna światowa a po niej nastała nowa rzeczywistość ustrojowa. W 1945 roku, gdy dobiegła końca, Zamieński miał już 55 lat, żył jednak jeszcze długo. Zmarł w 1978 roku. Był w pewnym sensie typowym przedstawicielem swego pokolenia. Poznał carską Rosję, okupację niemiecką w jej schyłkowym okresie pierwszej wojny światowej, Drugą Rzeczpospolitą, przeżył drugą wojnę światową, gdzie i jak, to już trudno ustalić, wreszcie trzydzieści lat w PRL.  

dr Paweł Tanewski    

starszy kustosz dyplomowany, Biblioteka SGH

--------------------------

 1 J.S. Ciechanowski: Podwójna gra. Rzeczpospolita Polska wobec hiszpańskiej wojny domowej 1936-1939, wyd. Fundacja „Historia i Kultura”, Warszawa 2004, s. 493.
 2 Tamże, s. 605-613.
 3 A. Fedorowicz: Warszawa stolica szpiegów. 150 lat tajnych operacji i zamachów w sercu Polski, wyd., Zona Zero, Warszawa 2019, s. 137-141
 4 Obliczenia własne na podstawie J.S. Ciechanowski, Podwójna…, s. 605-644. W tym miejscu wypada się zastanowić nad moralną i polityczną wymową eksportu broni dla czerwonej Hiszpanii. Oto państwo, które kilkanaście lat wcześniej zatrzymało bolszewicką nawałę, wspiera radykalny ruch polityczny na krańcach Zachodniej Europy. Podobno tradycyjne zasady w polityce nie mają żadnego znaczenia, tyle że za moment, bo już we wrześniu 1939 roku, to państwo traci niepodległość zaatakowane przez dwa totalitarne reżimy.
 5 Akta personalne D. Zamieńskiego ozn. 2870, AP przechowywane w Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie.
 6 Tamże
 7 Mierzyński wstąpił do WSH 21 września 1918 roku. Posiadał świadectwo rosyjskie 8 klasowej szkoły średniej uzupełnione egzaminem z języka i literatury polskiej zdanym w Szkole Realnej prowadzonej przez Centralny Komitet Obywatelski w Moskwie. Studiował w latach 1919-1922. Dyplom ukończenia studiów otrzymał w 1927 roku. Studia w WSH łączył ze służbą w odrodzonym Wojsku Polskim. W latach 1918-1920 walczył na różnych frontach. W 1932 roku został awansowany na stopień podporucznika rezerwy. Akta osobowe W. Mierzyńskiego, ozn. 778/WSH przechowywane w Arch. SGH. Akta personalne W. Mierzyńskiego ozn. 2854, AP przechowywane w Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie.       
 8 W. Mierzyński: [życiorys], w: Mierzyński Władysław Odrzuc. 21.6.38, w CAW w Rembertowie, bez paginacji. Władysław Mierzyński wystąpił w 1938 roku o nadanie mu odznaczenia, Medalu Niepodległość lub Krzyża Niepodległości, przyznawanego za zasługi w walkach o odzyskanie niepodległości. Jego wniosek został odrzucony, stąd też i sygnatura akt. W Drugiej Rzeczpospolitej Mierzyński bardzo szybko, bo już w 1922 roku wstąpił do służby dyplomatycznej. Pełnił ją na różnych placówkach. W 1940 roku kierował konsulatem polskim w Lyonie. Po kapitulacji Francji pozostał w tym mieście. Najprawdopodobniej działał w szeregach jednej z licznych konspiracji zorganizowanych pod okupacją niemiecką. Może w strukturach polskiego wywiadu. W 1943 roku aresztowało go Gestapo. Rok później zginął w Mittelbau-Dora stanowiącej filię niemieckiego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wladyslaw_Mierzynski Dostęp z dnia 17.10.2023.       
 9 8 PAP zmienił w Drugiej Rzeczpospolitej nazwę na 8 Płocki Pułk Artylerii Lekkiej. Oba oddziały i 8 Pułk i 36 Pułk Piechoty (Legia Akademicka) istniały do września 1939 roku.
 10 Akta personalne W. Mierzyńskiego ozn. 2854, AP

 11 Akta personalne W. Mierzyńskiego ozn. 2854, AP