Dr Paweł Strzelecki o sytuacji na polskim rynku pracy: czeka nas spowolnienie w rozwoju karier
Przepełnione budynki biurowców można obecnie obejrzeć jedynie na filmach. Ostatnie światowe wydarzenia zmusiły rynek pracy do zreformowania się. O tym, w jakim kierunku odbyły się te zmiany i z jakimi konsekwencjami się to wiąże mówi dr Paweł Strzelecki przed debatą w ramach „Czwartkowych Spotkań SGH”.
Wśród ekspertów panuje dość powszechne przekonanie, że pandemia koronawirusa na zawsze poważnie zmieni sposób, w jaki pracujemy. Czy pan podziela to zdanie?
Ja również podzielam to zdanie. Ale zmiany, których jesteśmy świadkami nie mają źródła w samej pandemii, lecz w ewolucji tego na czym polega praca i jakimi narzędziami jest wykonywana. Praca w biurze już od dawna nie polegała na przerzucaniu papierów przy fizycznie istniejącym biurku od 8.00 do 16.00 mimo, że tak wynikałoby z umów opartych na prawie pracy. Istnienie wielkich budynków biurowych z ciągłym kontaktem bezpośrednim i kontrolą było do niedawna podstawą zarządzania personelem, choć odpowiednie narzędzia i technologie pracy zdalnej były cały czas dostępne w większości firm i instytucji. Pandemia zadziałała więc jak katalizator, który wymusił przyśpieszenie upowszechnia zdalnych kontaktów i przejście do bardziej wirtualnego zarządzania pracą. I wygląda na to, że powszechne stosowanie „wirtualnej” pracy, mimo mankamentów, zdaje egzamin. I jest tańsze, więc po pandemii określenie „praca przy biurku” będzie znaczyło już coś zupełnie innego niż przed.
Jeśli tak – kto na tych zmianach skorzysta, a kto straci?
Jeśli chodzi o bezpośredni wpływ pandemii na rynek pracy to zachwianie popytu na pracę jest i prawdopodobnie będzie długo odczuwalne w sektorach gospodarki bezpośrednio dotkniętych ograniczeniami, takich jak: usługi osobiste, turystyka, transport osób itd. Ponadto, badania pokazują, że kariery zawodowe absolwentów wchodzących na rynek pracy w czasie dekoniunktury rozwijają się wolniej niż ich kolegów zaczynających pracę w lepszych czasach. Problemy z prowadzeniem rekrutacji przez firmy oraz ograniczenia kontaktów bezpośrednich w miejscu pracy zwielokrotnią ten efekt u roczników zaczynających obecnie karierę zawodową.
Trwałe upowszechnienie pracy zdalnej, czy elektronicznej kontroli nad podwładnymi, wiąże się z przedefiniowaniem stosunków pracy. Już teraz regulacje chroniące pracowników nie nadążają za tymi zmianami. Możliwość pracy z domu wydaje się wymarzona dla godzenia obowiązków rodzinnych z pracą, ale może stać się przekleństwem, gdy wiąże się z nielimitowanymi obowiązkami, ciągłą dyspozycyjnością i ograniczeniem ścieżek kariery zawodowej.
Już w czwartek (16 lipca) o godzinie 14.00 dr Paweł Strzelecki z Instytutu Statystyki i Demografii SGH oraz Piotr Lewandowski, prezes zarządu Instytutu Badań Strukturalnych będą dyskutować o sektorze pracy i zmianom, jakim uległ pod wypływem pandemii COVID-19.