Czy segregowanie elektroodpadów ma sens? O tym i o przypadającym 13 października Międzynarodowym Dniu bez Elektrośmieci, w obchodzenie którego włączyła się w tym roku SGH, z Anną Podsiadło, kierownikiem marketingu w firmie Elektroeko, rozmawia prof. SGH Agnieszka Domańska-Sikorzak, prezes PRME Chapter Poland.
Agnieszka Domańska-Sikorzak: Pani Aniu, gdybym chciała trzymać się akademickich przyzwyczajeń, powinnam naszą rozmowę rozpocząć pytaniem o definicje i co to są elektrośmieci. Ale chciałabym, aby już na samym początku wybrzmiała inna kwestia. Zapytam więc wprost: po co mamy zbierać i segregować elektrośmieci? Po co „męczyć się” z zaniesieniem takich rzeczy, jak niedziałający już odkurzacz, popsuta kuchenka mikrofalowa czy elektryczny masażer do stóp do PSZOK-u (Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych) czy oddaniem ich do miejsc oznaczonych jako „punkty zbierania elektrośmieci”? A może lepiej po prostu wynieść je na śmietnik, bo i tak ktoś za nas się tym zajmie, podobnie jak każdym innym odpadem?
Anna Podsiadło: Jest to sprawa kluczowa i cieszę się, że zapytała Pani o to już na wstępie. Odpowiedź najkrótsza jest taka: Nie wolno nam tego typu odpadów wyrzucać do śmieci, ani nawet wystawiać do altanki śmieciowej. To są odpady niebezpieczne, zawierające substancje trujące, ale też cenne surowce, które możemy odzyskać. Jeśli przyniesiemy te rzeczy do właściwego miejsca, punktu czy kontenera to – jak można obrazowo powiedzieć – zostaną one następnie rozebrane „na cząsteczki pierwsze”, a więc każdy, dosłownie każdy ich element składowy zostanie wymontowany, wyjęty, wyselekcjonowany, oddzielony od reszty i przekazany do recyklingu.
Brzmi ciekawie, ale co potem?
I tutaj rozpoczyna się fascynująca opowieść o tym, w jaki sposób i dlaczego wszystkie te elementy odpadu stają się cennym surowcem, który trafi ponownie do producentów. Przemysł, fabryki, zakłady produkcyjne wykorzystają go i przetworzą przecież ponownie na jakiś nowy produkt. To właśnie jest recykling. Powszechnie nie zdajemy sobie sprawy, że z elektroodpadów pozyskuje się i następnie wykorzystuje wszystko – nie tylko cenną miedź, ołów, kadm, nikiel, inne metale półszlachetne, ale też np. gumowe rurki zabezpieczające kable, szkło z monitorów, a nawet plastikowe obudowy telewizorów czy komputerów. Są to więc najrozmaitsze półprodukty, materiały i surowce. Proszę sobie wyobrazić, że w nowoczesnych zakładach przetwarzania wszystkie te procesy są zautomatyzowane: są tam specjalne maszyny, które potrafią zdezintegrować najcięższy sprzęt. Przykładowo w jednym z takich zakładów jest specjalne urządzenie do lodówek: wjeżdżają one do środka na specjalnym pasie, a potem są dosłownie mielone. Na marginesie, informujemy o takich zakładach i maszynach w podkaście „Polska Eko-Siła. Liderzy i wynalazcy” na kanale YouTube ekozrównoważeni (https://www.youtube.com/@Ekozrownowazeni), gdzie rozmawiam z Panią profesor. Podsumowując, mamy tu Gospodarkę Obiegu Zamkniętego w pełnym wydaniu.
GOZ, czyli jedyny obecnie realny sposób zaprzestania zanieczyszczania przyrody, niszczenia jej i oszpecania śmieciami i odpadami. Skoro już naprawdę musimy produkować i konsumować w takim nadmiarze, to wykorzystujmy to, co już pozyskaliśmy, włączyliśmy do gospodarki „homo sapiens”, zróbmy z tego ponowny sensowny użytek! Czyli rozumiem, że jeśli chodzi o te elektryczne produkty to możemy mówić o GOZ?
Oczywiście. I jest to zasługa przede wszystkim odpowiednich przepisów, które wdrażane są systematycznie od ponad dwudziestu lat i które zainicjowały chociażby powstanie i działalność takich organizacji, jak nasza.
Bardzo interesuje mnie cały ten proces, jak to się w praktyce odbywa i jakie podmioty są elementem całego systemu, dzięki któremu tę zużytą pralkę możemy przerobić z powrotem na surowce i w efekcie inne produkty. I gdzie w tym całym łańcuchu „robienia nowego ze starego” plasuje się działalność organizacji odzysku takich jak Elektroeko? Ale wróćmy może do definicji tego, o czym tu mówimy… elektrośmieci to?
Elektrośmieci czy też elektroodpady to „wszystko to, co działało na prąd lub na baterię”. Na co dzień kojarzymy z tym przede wszystkim duży sprzęt RTV czy AGD, jak telewizory, lodówki, pralki czy komputery, ale zapominany o tak drobnych rzeczach, jak baterie, świetlówki, ładowarki, powerbanki, ale też np. masażery do twarzy czy zabawki – nawet ten „miś” na małą bateryjkę to też jest elektroodpad. Każde takie urządzenie ma oznaczenie – znak przekreślonego kosza, który oznacza, że nie można wyrzucać go z innymi odpadami. W praktyce to ogromnie ważne, żeby ludzie o tym wiedzieli – tylko to może sprawić, że właśnie odpowiednio „potraktujemy” ów drobny sprzęt i nie wyrzucimy go do kosza na śmieci. Właśnie takie informacje są elementem całego przekazu, który chcemy propagować na przykład przy okazji Międzynarodowego Dnia bez Elektrośmieci obchodzonego na całym świecie 13 października.
Nota bene jako jedyny członek prestiżowej organizacji WEEE Forum otrzymaliśmy zaszczyt organizowania obchodów MDBE w Polsce. Realizowanie kampanii informacyjnych czy uświadamiających na temat elektrośmieci, ich potencjalnej szkodliwości, właściwego postępowania z nimi i w ogóle odpowiedzialności producentów w tym zakresie jest jednym z naszych zadań jako organizatorów całego sytemu gospodarki elektroodpadami.
Ciekawych aspektów jest mnóstwo, ale o wszystkich nie mamy możliwości powiedzieć w ramach tak krótkiej rozmowy. W imieniu studentów SGH zapytałabym również, czy w branży elektroodpadów można znaleźć interesującą, rozwojową i dobrze płatną pracę?
Na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdzie się w naszej rozmowie na kanale Ekozrównoważeni na YouTube. Dowiecie się z niej na przykład, kto tak naprawdę płaci za gospodarowanie elektroodpadami, czy i dla kogo jest to przyszłościowy biznes, ale też czy producenci RTV i AGD celowo postarzają produkty, by szybciej się psuły. Serdecznie zapraszamy do wysłuchania oraz włączenia się w obchody MDBE w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
Konferencja „Wytrop z nami elektrośmieci” z okazji Międzynarodowego Dnia Bez Elektrośmieci.