27 listopada br. w SGH odbyła się uroczystość nadania sali 104 w Gmachu Głównym Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie imienia profesora Jerzego Osiatyńskiego. Na uroczystości była małżonka pana profesora, Elżbieta Osiatyńska, i rodzina, a także władze rektorskie i członkowie Senatu SGH.
„Każda tego typu uroczystość jest dla nas bardzo ważna, bo przywiązujemy dużą wagę do osób, które są zasłużone dla naszej uczelni (…). Staramy się, żeby o tych osobach pamiętać. I taką osobą był na pewno pan profesor Jerzy Osiatyński, który pracował dwukrotnie dla naszej uczelni (….). Po zwolnieniu z SGPiS w 1968 roku, drugi raz powrócił na naszą uczelnię, i był bardzo szczęśliwy, że mógł u nas pracować” – powiedział na otwarciu uroczystości rektor SGH Piotr Wachowiak.
20 marca Senat SGH podjął uchwałą nr 372 i – jak to ujęto – „dla uczczenia wieloletniej wybitnej działalności naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej prof. Jerzego Osiatyńskiego na rzecz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie” nadał jego imieniem sali 104 w budynku głównym.
„Jestem wzruszona tą dzisiejszą uroczystością i tym, że pamiętacie Państwo o moim mężu. Myślę, że Jerzyk gdzieś tam też jest wzruszony. Bo przecież to jego uczelnia. Tutaj studiował, tutaj zaczynał pracę dydaktyczno-naukową. Często powtarzał <<Ja to mam szczęście>>. Rzeczywiście, miał szczęście. Studiował i pracował w wyjątkowym okresie tej uczelni, na wyjątkowym wydziale. Mówił, że był to <<złoty wiek>>. Inni mówili <<socjalistyczne Cambridge>>. Tutaj spotkał wspaniałych, wybitnych ludzi, którzy ukształtowali jego myślenie, poglądy, zainteresowania naukowe – mówiła Elżbieta Osiatyńska.
– Tutaj zaczęły się jego znajomości i wielkie przyjaźnie. Były to przyjaźnie takie na całe życie – z profesorem Michałem Kaleckim, później z jego żoną, panią Adą Kalecką, z profesorem Kazimierzem Łaskim, Tadeuszem Kowalikiem, Cezarym Józefiakiem i Halinką Sobniewską, która dzisiaj jest moją przyjaciółką” – wskazała wyraźnie wzruszona wdowa po profesorze.
„Tutaj zaczęła się jego przygoda z ekonomią i z myślą naukową Michała Kaleckiego. Ale był też rok ’68, kiedy musiał razem z innymi z tej uczelni odejść. Był bez pracy. Została jednak Biblioteka SGPiS, gdzie często bywał i bardzo cenił panie, które tam pracowały” – wskazała
„Wyjechał do Cambridge, a po powrocie powierzono mu wydanie dzieł Michała Kaleckiego w pracowni prowadzonej przez Tadeusza Kowalika. I tam zaczęła się jego przygoda polityczna. Bo obok Tadeusza Kowalika pracowały tam dwie panie, już wtedy w opozycji, Halszka Hagemejer (…) i Felicja Langowa. A ludzie z KOR-u i z opozycji często odwiedzali pracownię.
Jednak bardzo ważny dla Jerzego był powrót do uczelni już w nowych czasach 2015-2017. Jerzy miał wspaniałych profesorów, wspaniałych mistrzów, z którymi później współpracował. Ale do tego, kim był, doprowadziła go również jego wielka pracowitość, rzetelność i zaangażowanie w to, co robi. Bardzo dużo pracował. Często mówiłam: <<Za dużo pracujesz>>. Odpowiadał: <<A ile jest w sam raz?>>. Kiedyś nasza 5-letnia kuzynka Alicja trochę z żalem powiedziała: <<Wujek siedzi w książce, tylko czasem z tej książki wychodzi>>. Jakie to mądre i prawdziwe.
Myślę, że ta sala będzie miała godnego patrona, a jutro odbędzie się tu wręczenie nagrody Jerzego Osiatyńskiego w pierwszej edycji. Jerzy wymyślił tę nagrodę. Nagrodę tę otrzymał absolwent SGH za prace magisterską. Rok 2025 w SGH będzie rokiem profesora Michała Kaleckiego. Dzisiaj mogę powiedzieć za Jerzego i za siebie: <<Ja to mam szczęście>>. Chciałam bardzo serdecznie podziękować Panu Rektorowi, członkom Senatu SGH, panu Grzegorzowi Konatowi i wszystkim, którzy przyczynili się do tego wydarzenia. Dziękuję za pamięć o moim mężu. Dziękuję Państwu, że tu jesteście”.
Po tym wzruszającym wystąpieniu inicjator uroczystości dr Grzegorz Konat przedstawił sylwetkę profesora Osiatyńskiego.
Wspomnienie prof. Jerzego Osiatyńskiego (1941–2022)
Na koniec głos zabrał prof. dr hab. Mariusz Próchniak, dziekan Kolegium Gospodarki Światowej, kierownik Katedry Ekonomii II, gdzie prof. Osiatyński pracował.