„Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki” – pisał Heraklit, myśląc o tym, że woda w rzece, do której weszliśmy po raz pierwszy, dawno odpłynęła, a woda, do której wejdziemy po raz drugi, jest już inną wodą.
I tak właśnie jest w moim przypadku. Z Gazetą SGH związałam się po raz pierwszy w styczniu 2008 roku. Wówczas redaktorką naczelną była Lidia Jastrzębska. Ze względu na fakt, że w redakcji została sama, oddelegowano mnie do pomocy z Oficyny Wydawniczej SGH, gdzie wówczas pracowałam. Lidia była niezwykle sympatyczną osobą, choć praca z nią nie była łatwa. Wrzuciła mnie do tej rzeki na głęboką wodę bez żadnego doświadczenia w pracy na stanowisku sekretarza redakcji. Przygotowałyśmy do druku dwa numery… i Lidia odeszła na zasłużoną emeryturę.
Do gazety po kilku latach nieobecności powrócili Barbara Minkiewicz na stanowisko redaktora naczelnego i Jacek Wójcik (założyciel) na stanowisko zastępcy. Osoby, które od pierwszych numerów zajmowały się Gazetą SGH, weszły ponownie w rolę, tak jakby nigdy z niej nie wychodziły. Młyn ruszył. To był zupełnie inny świat, inna redakcja i znowu inna rzeka. Gazeta była przeznaczona głównie dla społeczności akademickiej, była źródłem informacji tego, co się działo, co się dzieje i co będzie się działo w naszej uczelni. Teksty sypały się jak z rękawa. Opisy konferencji, wydarzeń, badań naukowych, osiągnięć jednostek uczelnianych, pracowników, studentów, każdy znalazł swoje miejsce w naszym miesięczniku. I choć praca była ciężka, to przynosiła dużo satysfakcji i korzyści. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, spędziłam mnóstwo godzin na wspólnych rozmowach i nauczyłam się być sekretarzem redakcji.
Gazeta miała kilka stałych działów: Aktualności, Dydaktyka i nauka, Z życia szkoły, Obok oraz dodatek Absolwent (Dwumiesięcznik Stowarzyszenia Absolwentów SGH). Łatwo było zapełnić każdy z nich. Od 2009 roku we wrześniu ukazywał się numer specjalny, przeznaczony dla nowych studentów, w którym zamieszczane były wszystkie ważne informacje dotyczące studiowania, jak SGH na rynku, oferta edukacyjna, warunki studiowania i oczywiście życie studenckie – teraz mamy Dni Adaptacyjne.
W gazecie poruszaliśmy wiele ważnych tematów dotyczących szkolnictwa wyższego, kierunku, w jakim powinna podążać uczelnia, problemach, jakie ma do rozwiązania. Zachęcaliśmy do dyskusji na łamach, jaka jest i jaka powinna być nasza Alma Mater. Z czasem pojawił się nowy dział Z biurek, gdzie władze uczelni w kilku zdaniach opisywały, co zrobiły i jakie mają plany na przyszłość. Nie zabrakło też tekstów lekkich, łatwych i przyjemnych, zamieszczanych w dziale Obok, gdzie każdy z autorów mógł się wypowiedzieć na dowolny temat. Z rozrzewnieniem wspominam kilka artykułów napisanych przez prorektora Piotra Ostaszewskiego czy innych autorów.
Współpraca z Basią i Jackiem na zawsze zostanie w mojej pamięci, byliśmy zgranym zespołem i przyjaźniliśmy się również prywatnie. Każdy z nas miał swoje określone zadanie, nikt nikomu nie wchodził w drogę, wspólnie decydowaliśmy i redagowaliśmy naszą gazetę, naszą, bo tak to czuliśmy. Spędziliśmy ze sobą wiele godzin, po godzinach, w weekendy, w nocy, na telefonie. Pamiętajmy, że te kilkanaście lat temu nie było takich systemów informatycznych, jak dzisiaj. I te poprawki przez telefon: „(…) trzeci akapit, piąty wiersz od góry, drugi wyraz (…). A teraz udostępniamy widok pulpitu, współdzielimy teksty i działamy. To były wspaniałe niezapomniane chwile i przygody, które do dzisiaj wspominam ze wzruszeniem.
Ostatni nasz wspólny numer ukazał się w czerwcu 2017 roku. Redaktorem naczelnym gazety został wówczas Jan Nicał. Wprowadził wiele zmian, ruszył portal internetowy Gazeta SGH – z życia uczelni, a tradycyjna Gazeta SGH stała się kwartalnikiem. Portal przejął codzienność życia uczelni, a druk – najważniejsze wydarzenia kwartalne.
Minęło kolejnych sześć lat i znów weszłam do tej samej, lecz jednak zupełnie innej rzeki. Co prawda, w gazecie online od samego początku byłam razem z Agnieszką Farat, Magdaleną Święcicką, Moniką Pieniak i Martą Budkowską (śp.) potem dołączyła do nas Karolina Cygonek i Mariusz Sielski, ale do wersji drukowanej wróciłam ponownie jako sekretarz redakcji w tym roku. Redaktorem naczelnym została Karolina Cygonek, a korektorką Marta Urban. Razem wydaliśmy już dwa numery i jeden specjalny – streszczenie Raportu SGH i Forum Ekonomicznego. Piszę wydaliśmy, bo w naszych działaniach redakcyjnych merytorycznie w nieoceniony sposób wspiera nas rzecznik SGH Mariusz Sielski.
Tym razem też było łatwo, może dlatego, że prowadząc wspólnie gazetę online nigdy nie straciliśmy kontaktu z naszymi autorami, a wręcz przeciwnie, przybywa ich coraz więcej. A więc z moją starą gazetą w nowej odsłonie znowu jesteśmy razem. I razem z redakcją i Radą Programową chcemy wznieść się na wyżyny, aby nasze uczelniane pismo stało się wizytówką SGH zarówno w Polsce, jak i za granicą. Mamy duże ambicje i zamierzenia, ale spełnimy je tylko dzięki naszym autorom i współpracownikom oraz przede wszystkim dzięki naszym czytelnikom. Mamy też nadzieję, że sprostamy wymaganiom całej społeczności akademickiej, a Gazeta SGH zarówno ta online, jak i drukowana będzie informatorem i źródłem merytorycznej wiedzy o naszej uczelni. Tak było na początku i chcielibyśmy, aby tak było obecnie.
ANNA DOMALEWSKA, sekretarz redakcji Gazety SGH, Zespół prasowy, Biuro Rektora SGH
Pierwszy numer „Gazety SGH” ukazał się 1 maja 1993 r.
Jej pomysłodawcą i pierwszym redaktorem naczelnym (1993–1995) był Jacek Wójcik. Kolejnymi redaktorami byli Barbara Minkiewicz w latach 1995–2002, Lidia Jastrzębska w latach 2002–2008. W latach 2008–2017 do „Gazety SGH” powrócili Barbara Minkiewicz, jako redaktor naczelna i Jacek Wójcik, zastępca. Przez kolejnych sześć lat redaktorem naczelnym był Jan Nicał (2017–2023). Sekretarzami redakcji były kolejno: Eliza Przybylska, Elżbieta Moskalewicz-Ziółkowska, Katarzyna Growiec i Anna Domalewska.