
W ramach 10. spotkania Klubu Prasowego SGH 21 maja 2025 r. w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, odbył się pokaz filmu dokumentalnego w reżyserii Krzysztofa Miklaszewskiego „Kalecki – geniusz zapomniany”, opowiadający o profesorze Michale Kaleckim (1899–1970), światowej sławie polskim ekonomiście, który w latach 1961–1968 wykładał w Szkole Głównej Planowania i Statystyki.
Postanowieniem Senatu SGH rok 2025 został ustanowiony w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie „Rokiem Profesora Michała Kaleckiego”.
„Chyba nie muszę Państwa przekonywać, że Michał Kalecki to wybitny ekonomista, znany nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. W filmie o dokonaniach Michała Kaleckiego opowiadają bardzo zacne osoby, m.in. prof. Jerzy Osiatyński (1941–2022) i brytyjski ekonomista prof. Jan Toporowski. Jednej z tych osób niestety nie ma już wśród nas. W tym roku jednej z sal wykładowych w budynku głównym nadaliśmy imię profesora Jerzego Osiatyńskiego. Druga osoba jest z nami – witam serdecznie Pana prof. Jana Toporowskiego, który na pokaz przybył specjalnie z Londynu” – mówił na otwarciu Klubu rektor SGH Piotr Wachowiak.
Po projekcji odbyła się dyskusja o życiu i dokonaniach naukowych prof. Michała Kaleckiego z udziałem twórcy filmu Krzysztofa Miklaszewskiego oraz prof. Jana Toporowskiego z Uniwersytetu Londyńskiego, który jest autorem biografii intelektualnej Michała Kaleckiego. Rozmowę prowadzili honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, związana z SGH prof. Elżbieta Mączyńska oraz dr Łukasz Dwilewicz z Zakładu Historii Szkoły, Katedra Historii Gospodarczej i Społecznej, Kolegium Ekonomiczno-Społeczne SGH (na następnej stronie fragmenty niektórych wystąpień).
Przedpremierowy i zarazem premierowy pokaz filmu miał miejsce w tej samej auli 19 lutego 2013 r., na którym obecny był biorący udział w filmie, zmarły w lutym 2022 r. prof. Jerzy Osiatyński, redaktor Dzieł zebranych Michała Kaleckiego.
Reżyserem dokumentu filmowego z 2012 r. jest Krzysztof Miklaszewski, znany m.in. z produkcji „Umarła klasa Tadeusza Kantora” „Apteka pod Orłem”, „Polski Ikar” oraz „Wielka wojna na wschodzie”. Autorami scenariusza są Krzysztof Miklaszewski i Karol Kowalski. Aktywny udział w produkcji filmu „Kalecki – geniusz zapomniany” miała żona reżysera Małgorzata Czerwińska-Miklaszewska.
Krzysztof Miklaszewski jest autorem ponad 150 filmów dokumentalnych, poświęconych artystom [m.in. 10 filmów o życiu i sztuce Tadeusza Kantora z pierwszym filmem o Teatrze Kantora „Szatnia Tadeusza Kantora” (1974) i ostatnim o pamięci świata o polskim artyście „tadeusz.kantor@europa.pl”. Miklaszewski był bowiem bardzo bliskim współpracownikiem Kantora, a przez 14 lat aktorem jego Teatru Cricot 2], naukowcom, a także znaczącym wydarzeniom historii Polski m.in. pierwsze filmy o Rządzie RP na Uchodźstwie, seriale: o obozie Auschwitz-Birkenau czy „Wielka wojna na Wschodzie” – rzecz o wojnie z bolszewikami 1919–1921.
Michał Kalecki po przerwaniu studiów politechnicznych samodzielnie kształcił się w ekonomii, uprawiał publicystykę ekonomiczną i analizę gospodarczą. W latach 1929–1935 pracował w Instytucie Badania Koniunktur i Cen pod kierunkiem związanego z SGH prof. Edwarda Lipińskiego. W 1933 r. napisał niewielką pracę pt. Próba teorii koniunktury, która zapewniła mu uznanie zarówno jako pioniera, jak i współtwórcy tego, co później nazwano „rewolucją keynesowską” w ekonomii.
Jak podkreśla b. kierownik Katedry Gospodarczej i Społecznej SGH prof. Wojciech Morawski, Michał Kalecki „był wybitnym reprezentantem kierunku keynesowskiego w ekonomii. Był symbolem niezależności badawczej, odwagi podejmowania trudnych tematów i osobistej uczciwości”.
KIEROWNIK KATEDRY HISTORII GOSPODARCZEJ I SPOŁECZNEJ DR HAB. JACEK LUSZNIEWICZ, PROF. SGH:
Najpierw były znaki, które świadczyły o przyciąganiu Michała Kaleckiego przez Wyższą Szkołę Handlową (WSH). Pierwszy znak: Kalecki pochodził z Łodzi, tam chodził do szkół, tam zrobił maturę, stamtąd wyruszył na studia, które musiał przerywać ze względu na trudną sytuację materialną i konieczność zarobkowania. Prawie dokładnie jak Andrzej Grodek – legenda SGH, rektor, „mistrz” Biblioteki i Patron Roku 2024. Z tą różnicą, że Grodek studia ostatecznie dokończył.
Drugi znak był bardziej bezpośredni. W 1929 roku Kalecki zatrudnił się w Instytucie Badania Koniunktur Gospodarczych i Ceł. Do tej pracy przyjmował go Edward Lipiński, prof. WSH i Patron Roku 2023. Nic dziwnego więc, że przy takich koligacjach prof. Kalecki również był pracownikiem i jest patronem naszej uczelni.
W SGPiS zatrudniono go w 1961 r. Późno, bo Kalecki miał już powyżej 60 lat i na krótko, jak się miało okazać. Pracował w Katedrze Ekonomii Politycznej na Wydziale Handlu Zagranicznego, ale najważniejsze rzeczy robił w dwóch innych jednostkach: w Międzyuczelnianym Zakładzie Problemowym Gospodarki Krajów Słabo Rozwiniętych i na Wyższym Kursie Planowania Gospodarczego dla Obcokrajowców. Prowadził tam głośne zajęcia seminaryjne i rozwinął badania nad strategiami rozwojowymi państw Trzeciego Świata.
A później, w dwóch ostatnich latach swej pracy, w 1967 i 1968 r., został odrzucony przez SGPiS. Z kursu dla obcokrajowców zrezygnował sam, gdy narastała już atmosfera przedmarcowa. W rezygnacji napisał, że chce się poświęcić pracy naukowej. Ale rektorowi powiedział, że jako „piąta kolumna” nie powinien mieć kontaktu ze studentami zagranicznymi – było to po przemówieniu Władysława Gomułki na kongresie związków zawodowych. Na SGPiS zaś kłopoty miał już jeden z młodych współpracowników prof. Kaleckiego – Jerzy Osiatyński. Potem przyszedł Marzec’68 i jego reperkusje. Zniszczono Katedrę Ekonomii Politycznej na Wydziale Handlu Zagranicznego, gdzie Kalecki miał etat, a jego samego wraz z dotychczasowym szefem Kazimierzem Łaskim przymusowo przeniesiono do katedry o analogicznej nazwie, ale na Wydziale Ekonomiczno-Społecznym. To był kwiecień 1968 r. W czerwcu na SGPiS zorganizowano dwudniową konferencję potępiającą poglądy i tzw. kult osoby Michała Kaleckiego na Wydziale Handlu Zagranicznego. A we wrześniu tego samego roku odwołano go z funkcji przewodniczącego Rady Naukowej Międzyuczelnianego Zakładu Problemowego.
Finałem tych i wielu innych wydarzeń – dotykających też bliskich współpracowników, kolegów i przyjaciół prof. Kaleckiego – było znane i często cytowane pismo z 6 października 1968 r, które się zaczyna od słów: „Po podsumowaniu szeregu wypadków, które zaszły na terenie Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w roku akademickim 1967/68, postanowiłem ustąpić z tej uczelni [...]”.
Myślę, że dzisiejsza SGH ma dług moralny wobec prof. Kaleckiego i że ma je jako całe środowisko uczelniane. Chciałbym się tu wspomóc cytatem z jednego z artykułów prof. Marcina Kuli, który moim zdaniem trafia w punkt problemu Marca’68: „Nie było jednak tak, by działał tylko establishment. Najgorzej działo się, gdy polityka władz znajdowała podstawy w środowisku”. W 1968 r. takie podstawy w naszym środowisku polityka władz znalazła. W rezultacie Kalecki odszedł z SGPiS nie tylko dlatego, że czynniki zewnętrzne rozkręciły przeciwko niemu kampanię. Dobrze postawić pytanie: jak my sobie z tym radzimy po latach jako środowisko, oczywiście złożone już z innych osób? I do jakiego stopnia spłacamy dług moralny wobec profesora Kaleckiego? Od 1981 r. profesor Kalecki ma aulę swojego imienia, tę aulę, w której się zgromadziliśmy. Piszemy o nim, często też media SGH do tej postaci wracają. Ale mam wrażenie, że naprawdę poważne spłacanie długu zaczyna się wraz z „Rokiem Profesora Michała Kaleckiego” w SGH i obchodami, które mu towarzyszą. I jak sądzę dzisiejsze wydarzenie jest ważnym tego elementem. Zaczynamy spłacać dług moralny.
KRZYSZTOF MIKLASZEWSKI, REŻYSER FILMU DOKUMENTALNEGO „KALECKI – GENIUSZ ZAPOMNIANY”:
Nie ma większej satysfakcji dla dokumentalisty od uczestnictwa w takiej dyskusji. Rzadko się zdarza, że głos autorów filmowego dokumentu, tak mocno – jak to było dzisiaj – wybrzmiewa i tak życzliwie zostaje przyjęty. A przecież kłopoty z dyskusją o naszych wadach nie są mocną stroną naszej polskiej mentalności. To cecha nie tylko bardzo polska, ale i bardzo dla świadomości niebezpieczna. Niebezpieczna, mimo że walczyć z nią próbujemy od czasów najdawniejszych. Pamiętamy zwłaszcza krytykę tej fatalnej narodowej cechy w publicystyce wielkich twórców polskiego romantyzmu. Najbardziej z nich krytyczny Cyprian Kamil Norwid nie na darmo przestrzegał przed tą polską regułą, że każdemu, kto chociaż trochę wyrastał w Polsce ponad przeciętność, rodacy z satysfakcją głowę „ucinali”.
Mnie jako dokumentalistę postać Michała Kaleckiego zafascynowała od razu. Był to bowiem nie tylko wielki uczony, absolutnie w kraju niedoceniony, ale przede wszystkim wspaniały człowiek. Społecznik i artysta zarazem. Więcej: Kalecki dzisiaj w Polsce to nie tylko postać niedoceniona, ale w ogóle... nieznana. A przecież w świecie na nowo odkrywana i coraz bardziej uznana.
Dlatego to postanowiłem swoją niewiedzę nadrobić i Kaleckiego wszystkim rodakom przypomnieć. Pomogło mi w tym głównie dwóch uczonych: profesor Jerzy Osiatyński z warszawskiej SGH i profesor Jan Toporowski z London School of Economics (…).
Chciałem bowiem „przywrócić do życia” kogoś tak wielkiego, jak profesor Kalecki, bo przecież jego tragiczne losy to nie tylko oskarżenie zwalczających go kolegów-ekonomistów z rodzimej uczelni, lecz poważny wyrzut sumienia wobec kraju, który w czasach pogardy roku 1968 postanowił bez skrupułów skazać go na wieczne zapomnienie. Film, który zrealizowałem dzięki m.in. tej dwójce wspomnianych profesorów, którym jestem do dziś za to bardzo wdzięczny, próbuje tę zbrodnię... osłabić. (…) Chodziło mi bowiem o to, co zawsze jest dla mnie ważne w filmowym dokumencie: o prostowanie w świadomości społecznej znaczenia wielkich Polaków, lekceważonych przez kolejne ekipy rządzących. Poprzez ten film chciałem napiętnować to jedno z rażących zaniedbań polskiego społeczeństwa wobec osiągnięć rodzimej nauki.
Jest w tym filmie wiele spraw, które ciągle mnie bolą, które chciałem unaocznić na podstawie losów profesora Kaleckiego. Jego postać to przecież przykład do naśladowania. Przykład człowieka prawego. Przykład dla wielu pokoleń (…) był to bowiem uczony, który świadom swojej misji, nie zrezygnował nigdy ze swoich poglądów i ideałów. Jego powrót z Anglii do Polski w tej sytuacji, to był czyn prawdziwie heroiczny. Pozbawiony stanowisk i wyrzucony z kraju, mógł ratować przynajmniej swoje zdrowie. Kalecki powrócił jednak do Polski, by swoją obecnością, cierpieniem a potem śmiercią stanowić dla nas wszystkich prawdziwy wyrzut sumienia...
Dlatego właśnie ten film powstał. Ale czy myślą Państwo, że w latach 2011–2012 miałem łatwość w jego realizacji? Losy narodzin bowiem tego filmowego obrazu to był ciąg nieustannych przeszkód, o czym jednak dzisiaj opowiadać nie zamierzam (…).
HONOROWA PREZES POLSKIEGO TOWARZYSTWA EKONOMICZNEGO PROF. DR HAB. ELŻBIETA MĄCZYŃSKA:
Dziś, po latach, obejrzałam ten film po raz drugi. I poruszył mnie jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. To świadczy o jakości filmu, ale też jego rosnącej aktualności, czego dowodzą chociażby obecne zjawiska społeczne i polityczne zarówno w naszym kraju, jak i za granicą, np. w USA. Dlatego też serdecznie gratuluję Panu reżyserowi Krzysztofowi Miklaszewskiemu tego filmowego dzieła. Film cechują doskonałe proporcje między meritum, teorią ekonomii a losem ludzkim. Prezentowany w filmie obraz życiowych dramatów, a zarazem intelektualnych, fundamentalnych dokonań Michała Kaleckiego sprawia, że film, poza walorami dokumentacyjnymi, jest równocześnie wielką przestrogę dla rządów, wielu instytucji i nas, naukowców. Wielką przestrogą przed dopuszczaniem w nauce do upolitycznionych manipulacji, prowadzących do fałszywych krzywdzących ocen, skutkujących niszczeniem, wytracaniem najcenniejszego potencjału, jakim jest intelektualny potencjał ludzki. W dodatku, jest to potencjał nieodtwarzalny, jego utrata jest nieodwracalna, co tak doskonale wyraziła noblistka Wisława Szymborska we frazie: „nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata”. Zarówno film, jak i książka Jana Toporowskiego Michał Kalecki. Biografia intelektualna dowodzą ogromu naukowych dokonań tego naukowca samouka. Dorobek ten powstał mimo ogromu przeciwności i zawiłości losów tego geniusza ekonomii. Jego prace zostały jednak brutalnie przerwane.
Wiele wskazuje, że udar, który w 1970 r. doprowadził do przedwczesnej śmierci Michała Kaleckiego, nie pozostawał bez związku z tym, jak został potraktowany w SGPiS w 1968 r., kiedy został pozbawiony możliwości rozwoju wcześniej podjętych, ważnych, rozwojowych, naukowych przedsięwzięć. Rodzi się tu pytanie, jak to się stało, że wybitne prace Kaleckiego zostały tak brutalnie przerwane i potępione, nie tylko, co było w filmie wykazane, przez rządzących, ale też przez świat nauki? Powstaje też pytanie: czy te procesy, tak bolesne, które wystąpiły za życia profesora Michała Kaleckiego, nie zagrażają także dzisiaj? Tym samym pozostaje jeszcze pytanie, jak nie dopuszczać do tak gorszących, hańbiących zjawisk?
To, że Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, jak powiedział profesor Luszniewicz, chce spłacić dług wobec profesora Kaleckiego, to jest nadzwyczajnie ważna okoliczność. Mam nadzieję, że film „Kalecki – geniusz zapomniany” będzie obowiązkowym materiałem w nauczaniu ekonomii. Angielska wersja filmu stwarza szanse na dydaktyczne wykorzystywanie filmu nie tylko w kraju, lecz także za granicą. Losy i intelektualny dorobek Michała Kaleckiego to bowiem fascynująca, wielce pouczająca historia, ale też historia ku przestrodze.
KAROLINA CYGONEK, redaktor naczelna Gazety SGH