EFNI – Czy biznes skazany jest na wsparcie państwa?

wnętrze hotelu, gdzie odbywa się kongres EFNI; na podłodze stoi konstrukcja z liter "EFNI"

Czego uczą nas potężne interwencje finansowe państw i UE wobec firm, których doświadczyliśmy w ostatnich latach, w momentach kryzysowych?

Coraz więcej firm domaga się uregulowania swoich obszarów rynku. Czy zmieni to perspektywę z konfrontacji państwo wobec rynku na rzecz porządkowania reguł gry i równych szans?

Na te pytania odpowiadali w czwartek 13 października br. uczestnicy jednego z paneli na Europejskim Forum Nowym Idei (EFNI) w Sopocie.

Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej, Konfederacja Lewiatan:

Rola państwa w dobie pandemii, kryzysu energetycznego, a teraz walki z inflacją jest jednym z paradygmatów, który uległ zmianie. W obliczu zagrożeń społeczeństwo niewątpliwie oczekuje, że decydenci mają plan, strategię. Nawet w takich krajach, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, postrzeganych jako kolebka wolnego rynku i wolności, społeczeństwa zmęczone pandemią COVID-19 zmieniają swój stosunek do państwa,  starającego się w różny sposób pomóc konsumentom, przedsiębiorcom, osobom wykluczonym czy starszym.

Na początku pandemii, kiedy szukaliśmy rozwiązań, wszystko to wyglądało na wielki chaos, potem jednak udało się znaleźć scenariusze. Dla mnie pandemia była dowodem, że ludzkość jest w stanie sobie poradzić z takimi wyzwaniami: poradzili sobie akademicy, poradziły sobie firmy farmaceutyczne z wynajdowaniem szczepionek. Poradziły sobie rządy, instytucje międzynarodowe, Unia Europejska. Wszystko to za wielkie pieniądze (…), bowiem kosztowało nas to 10 proc. światowego PKB.

Teraz jesteśmy przed jeszcze większym wyzwaniem, kiedy zderzenie tych wszystkich kryzysów na raz powoduje (…) nasze poczucie zagrożenia i ogromną niepewność. Na koniec Henryka Bochniarz wyraziła ufność, że idee, o których dyskutuje się na EFNI, mają siłę, są motorem zmian.

Rektor SGH, dr hab. Piotr Wachowiak, prof. SGH:

W pierwszym okresie pandemii COVID-19 wszyscy działali w panice, gdyż była to sytuacja niepewności, która jest gorsza od sytuacji ryzyka. Po tej panice jednak doszliśmy do wniosku, że pewne rzeczy trzeba przewidzieć, zaprojektować i postępować zgodnie z określonymi strategiami.

Myślę, że pomoc państwa udzielona w okresie pandemii była bardzo ważna i zasadna, natomiast była za mało ukierunkowana na podmioty i osoby, które tego potrzebowały. To wsparcie winno być bardziej sprecyzowane i punktowe.
Nie wyszliśmy z jednego kryzysu, nie mieliśmy do końca opanowanej strategii działania i wkroczyliśmy w drugi kryzys związany z tą okropną, nieuzasadnioną wojną na Ukrainie. To spowodowało jeszcze większe zamieszanie.

Obecnie brakuje nam surowców, łańcuchy dostaw są zerwane. I teraz trochę jakby jesteśmy zwolnieni z ochrony klimatu, z podejmowania działań na rzecz zmian klimatycznych. Ale jeżeli teraz, mimo tej sytuacji kryzysowej, nie zatrzymamy negatywnych zmian klimatycznych, to sytuacja będzie jeszcze gorsza - grozi paraliżem  całej gospodarki, całej ludzkości.

Na koniec rektor SGH zwrócił uwagę na potrzebę spójności między polityką fiskalną i monetarną. Według niego nie możemy z jednej strony hamować, a z drugiej dodawać gazu w sytuacji, gdy jesteśmy przed ścianą. Pomoc państwa winna być punktowa, tam, gdzie jest potrzebna. I wreszcie: wszyscy musimy oszczędzać. W sytuacjach kryzysowych oszczędzamy i z tego musimy zdać sobie sprawę jako gospodarstwa domowe, jako przedsiębiorstwa i jako gospodarka.

Tomasz Makarewicz, ekonomista, Uniwersytet w Bilefeldzie:

Odkąd stworzyliśmy liberalne państwo prawa, państwo ma funkcję koordynatora w sytuacjach, kiedy indywidualne podmioty nie są w stanie sprostać jakiemuś problemowi.

Kiedy zaczęła się pandemia, dla wszystkich było jasne, że żadne prywatne przedsiębiorstwo nie będzie w stanie zorganizować powszechnej akcji szczepień, dlatego, że nikt, z wyjątkiem państwa, nie ma do tego infrastruktury.
W trakcie pandemii zobaczyliśmy koordynację państwa i firm prywatnych, koncernów farmaceutycznych, jak Moderna czy BionTech, które wyprodukowały szczepionkę.

Lubimy myśleć o deregulacjach jak o czymś niekorzystnym. Ale właśnie rola państwa polega na tym, żeby pomóc sektorowi prywatnemu, żeby zorganizować pewne instytucje czy warunki, by ten sektor prywatny mógł sobie poradzić.

Zajmuję się stabilnością makrofinansową, szczególnie bankowością centralną. Współczesny sektor bankowy nie mógłby istnieć, gdyby nie banki centralne, które narzucają pewne regulacje innym bankom, by nie dochodziło do paniki i masowych wypłat czy kryzysów z toksycznymi aktywami.

Kryzys energetyczny jest doskonałym przykładem na to, że pewne sektory gospodarki mogą mieć bardzo dobre zyski, ale kosztem innych branż. Pozwoliliśmy sektorowi naftowemu de facto na kształtowanie naszej polityki energetycznej. A to państwo powinno być arbitrem między sektorami, biznesami.

Wauthier Robyns, członek Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego:

Jak możemy przygotować się na radzenie sobie z określoną liczbą niepewnych sytuacji? (…) Ostrożność to jedna z wartości oznaczająca, że trzeba przygotować się na przyszłość.

Państwo winno wykorzystywać swe zasoby tak, by poradzić sobie w sytuacji niepewności. W Belgii musieliśmy się z tym mierzyć podczas kryzysu finansowego, kryzysu covidowego; teraz przeżywamy to w związku z zerwanymi łańcuchami dostaw; musimy też konfrontować się z konsekwencjami inwazji Rosji na Ukrainę. W takich sytuacjach państwo musi zadbać o najbardziej podstawowe potrzeby osób, gospodarstw domowych i przedsiębiorstw.

Sławomir Sikora, przewodniczący Rady Nadzorczej, Citi Handlowy:

Czy firmy, przedsiębiorstwa są skazane na pomoc państwa? Czy firmy są w stanie funkcjonować w czasach pandemii, kryzysu energetycznego bez pomocy państwa? Czy mogą się rozwijać, inwestować, tworzyć miejsca pracy? Jak oceniamy to, co państwo robiło, i jaki to miało skutek w czasie pandemii i obecnie?

Pandemia w sensie ekonomicznym to zupełnie inne zjawisko niż kryzys ekonomiczny. (…) Pandemia przede wszystkim była szokiem popytowym dla przedsiębiorstw, który wynikał z decyzji państwa, która z kolei była odpowiedzią na globalną pandemię. Ale trzeba powiedzieć, że z dnia na dzień decyzją państwa zamknięto gospodarkę. Nie sposób, żeby firmy przygotowały się na taki szok.

Obecnie mamy natomiast do czynienia z szokiem energetycznym. Nośniki energii dzisiaj są bronią; być może nie zabijają, ale wywołują skutki społeczne i polityczne. Ale to jest broń. Natomiast szok podażowy, gdzie ceny nośników energetycznych nagle zmieniają się i są wysokie, co powoduje kolejną niepewność wśród przedsiębiorstw, to jest sytuacja, która miała już precedensy w przeszłości.

Wiara w zbawienną rolę państwa ponownie przeżywa renesans; wolny rynek się kurczy, kurczy się również sfera wolnego handlu. Globalizacja, która wyciągnęła z biedy w krajach rozwijających się i w Chinach, drugiej gospodarce świata, kilkaset milionów ludzi, w tej chwili jest wypierana przez fragmentyzację. Trzeba pamiętać, że im więcej interwencji – pomocy państwa, barier celnych, kwot importowych – tym mniejsza wymiana z zagranicą. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wolny handel pomógł w tych krajach podnieść poziom życia. Fragmentyzacja może więc stanowić potencjalne zagrożenie, a tym samym wywołać migrację.

Mówię o tym, rozumiejąc zjawisko społeczne polegające na tym, że dziś oczekiwanie wobec interwencji państwa jest większe niż było w przeszłości ze względu na pandemię, wojnę, szok energetyczny. Ale wydaje mi się, że warto pamiętać, byśmy nie popełnili błędów, w wyniku których społeczeństwo będzie tak naprawdę cierpiało. Jak przypomnimy sobie szok energetyczny i to, co się po nim stało w latach 70, to inflacja w USA czy w Wielkiej Brytanii była dwucyfrowa, a programy rządowe nie działały. W efekcie mieliśmy do czynienia z polityką Margaret Thatcher i Ronalda Raegana, czyli z odwrotem od interwencji państwa i uwolnienia przedsiębiorczości.
 
Paweł Jaroszek, wiceprezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych:

Nawiązał do pomocy rządu amerykańskiego dla banku Lehman Brothers i przeciwdziałania upadkowi tego banku. Wskazał, że była to pierwsza w ostatnich latach duża interwencja, która zmieniła paradygmat postrzegania państwa.

Nie przewidzimy wszystkiego, ale powinniśmy mieć mechanizmy, które mogłyby w szybki i efektywny sposób umożliwiać alokowanie pomocy ze środków publicznych. Mogłoby temu służyć powołanie think tanku z udziałem biznesu, nauki, strony rządowej, który mógłby sprawnie wykorzystywać dane w domenach publicznych, aby pomoc była kierowana i alokowana efektywnie.