Z Elizą Gossą, wiceprezesem INVESTCOVER, absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, rozmawia Mirosław Łukasiewicz
Nasz biznes jest jak sztafeta. Przekazując pałeczkę wiedzy i doświadczenia, współpracując jako zespół, jesteśmy w stanie biec dalej i dłużej, zdobywając kolejne sukcesy i zostawiając w tyle naszą konkurencję.
Dlaczego SGH?
Jak pewnie znaczna część młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie nie miałam sprecyzowanych planów, co będę chciała robić zawodowo, a tym samym, jaki kierunek studiów wybrać. Istotną rolę w ukierunkowaniu moich planów odegrał mój ojciec, który zawsze był dla mnie dużym autorytetem. Sam będąc całe życie przedsiębiorcą, widział to z innej perspektywy, a znając najlepiej moje mocne strony, zarekomendował wybór właśnie SGH, która niewątpliwie była i nadal jest najbardziej renomowaną uczelnią ekonomiczną w Polsce.
Mój wybór padł zatem na kierunek „Zarządzanie i marketing”, ponieważ uważałam, iż dawało to szerokie możliwości pracy na różnych stanowiskach. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, jak wiele będę czerpać z tej uczelnianej skarbnicy wiedzy w kolejnych latach swojego rozwoju zawodowego.
Najciekawsze wspomnienie ze studiów w SGH?
Na pewno nie zapomnę pierwszego dnia na uczelni. Inauguracja roku przypadała na 13 września o godzinie 13, w auli nr XIII, a ja dodatkowo wylądowałam na XIII toku. Aby tego było mało, po uroczystym otwarciu roku akademickiego zleciałam ze schodów i omal nie połamałam sobie nóg. Gdy wracałam już do domu, stanęłam na przystanku i czekałam na tramwaj. W pewnym momencie poczułam, jak coś na mnie spadło. To była ptasia kupa, która „udekorowała” klapę mojego czerwonego płaszcza. Ktoś przesądny pomyślałby może, że to wszystko wróżyło pecha, ale ja przeciwnie – uśmiechnęłam się tylko w głębi duszy i pomyślałam, że takiej inauguracji roku z pewnością nigdy nie zapomnę.
W biznesie jest zresztą trochę tak jak z moją inauguracją studencką. Bywa, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Czasami się potykamy, czasami coś na nas nieoczekiwanie spadnie jak nieprzyjemna ptasia kupa. Najważniejsze jest jednak, aby zawsze zachować optymizm, wyciągać lekcje z doświadczeń, podnieść się i iść dalej do przodu.
Co miało wpływ na rozwój Pani kompetencji jako lidera, przedsiębiorcy?
Przedsiębiorczość była wpisana w moje życie od dziecka, ale droga do własnej działalności była stosunkowo długa. Odkąd pamiętam, mój tata prowadził własną firmę i było to dla mnie naturalne środowisko, w którym wzrastałam. Już jako małe dziecko marzyłam, aby kiedyś również mieć własny biznes. Bardzo chciałam przejąć firmę po rodzicach, którzy zajmowali się produkcją oświetlenia awaryjnego dla koncernu Philips. Zresztą początek mojej kariery zawodowej był właśnie związany z ich firmą rodzinną. Nie rozumiałam sceptycyzmu mojego ojca, który powtarzał, że przekazanie prowadzenia biznesu osobie bez doświadczenia jest jak wsadzenie młodego kierowcy za kierownicę rozpędzonego samochodu – pierwszy zakręt grozi wykolejeniem i katastrofą. Wtedy wydawało mi się, że aby prowadzić biznes, wystarczy dobrać sobie tylko odpowiednich ludzi do współpracy.
Dziś mając za sobą ponad 20 lat doświadczenia zawodowego, w tym 7 w prowadzeniu własnej działalności, wiem, że to wszystko nie jest takie proste, jak mi się wówczas wydawało. Ten, kto nie prowadził własnej firmy, nie zdaje sobie sprawy, jak wiele wyzwań stoi przed właścicielami przedsiębiorstwa. Ile trudu, wysiłku i porażek trzeba ponieść, aby zacząć się cieszyć sukcesem. Patrząc z perspektywy mijających lat, odczuwam satysfakcję, że dane mi było przejść przez różne etapy rozwoju zawodowego i zdobywać doświadczenie na różnych stanowiskach. Miałam szczęście spotkać na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy nauczyli mnie praktycznych umiejętności związanych ze sprzedażą, z wdrażaniem na rynek nowych usług, zarządzaniem ludźmi czy też marketingiem. Dopiero połączenie wiedzy akademickiej wyniesionej z SGH i praktycznych umiejętności zdobytych pod okiem znakomitych mentorów, którymi okazali się być moi byli szefowie, dało mi solidną podstawę do tego, aby podjąć wyzwanie, jakim jest prowadzenie własnego biznesu.
Przekazanie prowadzenia biznesu osobie bez doświadczenia jest jak wsadzenie młodego kierowcy za kierownicę rozpędzonego samochodu – pierwszy zakręt grozi wykolejeniem i katastrofą.
Jaka jest historia początków własnej działalności?
Niewątpliwie kluczowym momentem decydującym o przejściu na własną działalność była czara goryczy, która przelała się mojemu mężowi, całe życie pracującemu dla różnych korporacji. Praca w tego typu organizacjach jest specyficzna i wymaga odnalezienia się w systemie trybików wielkiej machiny, gdzie tak naprawdę pojedynczy głos niewiele znaczy. Są też oczywiście plusy takiej pracy, takie jak standardy, ład korporacyjny czy sieć kontaktów, jakie nawiązuje się podczas realizacji projektów.
W roku 2014 podjęliśmy wspólnie z mężem decyzję, że zakładamy własny biznes – ukierunkowany na zarządzanie inwestycjami budowlanymi, pod marką INVESTCOVER. Na początku zastanawiałam się mocno, jak odnajdę się w tej nowej roli i branży, ponieważ wcześniej nie miałam żadnego kontaktu z sektorem budowlanym. Szybko jednak okazało się, że połączenie sił w postaci wiedzy merytorycznej i technicznej, jakie posiada mój mąż w zakresie budownictwa, z moimi kompetencjami w zakresie zarządzania i marketingu, które zdobyłam w SGH, przyniosło wspaniałe efekty. Oboje czerpiemy z naszej wiedzy zdobytej w trakcie studiów oraz doświadczenia zawodowego wyniesionego z firm, dla których pracowaliśmy przed laty. Wspólnie tworzymy rodzinną firmę, która łączy to, co najlepsze w korporacjach (jakość i standardy pracy), z zaletami mniejszych przedsiębiorstw – atmosferą, elastycznością i kreatywnym podejściem do rozwiązywania codziennych problemów naszych klientów. To pozwala zdobyć zaufanie nie tylko firm, dla których realizujemy naprawdę duże inwestycje budowlane, ale także naszych współpracowników, bez których nasze sukcesy nie byłyby możliwe.
Co jest najważniejsze w prowadzeniu biznesu?
Wdzięczni za to, co sami dostaliśmy od losu, staramy się dzielić wiedzą i doświadczeniem z nowym pokoleniem, które dopiero zaczyna swoją karierę zawodową. Uwielbiamy pracę z ludźmi, szczególnie wtedy, kiedy widzimy, jak postępuje ich rozwój osobisty. Pamiętam słowa jednego z moich szefów, który powtarzał: „Jesteś tak dobrym menedżerem jak twoje najsłabsze ogniwo w zespole”. Ważne więc, aby nieustannie dbać o ten zespół, być razem i pomagać rozwijać skrzydła wszystkim osobom, także tym, które wydają się być słabsze. Taka jest właśnie przewaga naszej firmy rodzinnej nad korporacjami, w których często trwa klasyczny wyścig szczurów. Jestem naprawdę dumna z ludzi, którzy współtworzą z nami markę INVESTCOVER – ich zaangażowanie i atmosfera pracy są po prostu bezcenne.
Dzięki profesjonalnemu podejściu i współpracy z sukcesem realizujemy bardzo duże inwestycje budowlane, takie jak np. budowa hotelu dla sieci PURO, modernizacja powierzchni biurowej dla Volkswagen Bank czy budowa największego na Mazowszu Centrum Neuropsychiatrii dla dzieci. Wszystkie te projekty były realizowane w ścisłym centrum Warszawy, ale nasza firma działa też na terenie całej Polski, pomagając inwestorom przy budowie i modernizacji obiektów biurowych, hotelowych, przemysłowych, medycznych czy galerii handlowych.
Czy widzi Pani związek pomiędzy działaniami w swojej firmie z sektora budowlanego a wiedzą zdobytą na uczelni o charakterze ekonomicznym?
Oczywiście, że tak. Nasza działalność, choć związana ściśle z branżą budowlaną, wymaga wysokich kompetencji menedżerskich, a także z zakresu finansów, ekonomii i prawa. Doskonałym uzupełnieniem jest też wiedza z obszaru marketingu, którą wykorzystujemy na co dzień, realizując ściśle określoną strategię marketingową naszego przedsiębiorstwa.
Ciekawostką jest fakt, że pracę magisterską pisałam z zakresu lokalizacji przedsiębiorstw, u pani profesor Hanny Godlewskiej, którą bardzo miło wspominam i której również wiele zawdzięczam. Nie przypuszczałam wtedy, że wiedza, jaką wówczas zdobyłam, zaowocuje po latach, gdy będę prowadzić własny biznes. Jako Inwestor Zastępczy pomagamy naszym klientom przeprowadzić cały proces inwestycyjny od początku do końca. Często wiąże się to z koniecznością znalezienia lokalizacji pod nowe inwestycje albo analizą konkretnych nieruchomości. To doskonały przykład, że skończywszy uczelnię ekonomiczną, można z powodzeniem wykorzystywać zdobytą wiedzę w każdej branży, nawet w budownictwie.
Czyli SGH był dobrym wyborem w Pani przypadku?
Moja historia pokazuje, że tzw. „pechowa 13”, towarzysząca mi w trakcie inauguracji nauki na studiach w SGH, nie była w gruncie rzeczy złym zwiastunem, tylko początkiem właściwej drogi, która pozwoliła mi dojść tu, gdzie jestem dzisiaj jako dumny przedsiębiorca. Bardzo się cieszę, że dokonałam takiego wyboru uczelni, słuchając ludzi, którzy mieli w tamtym czasie więcej doświadczenia życiowego niż ja.
Ważne, aby przedsiębiorczości uczyć od jak najwcześniejszych lat, a nie dopiero wtedy, kiedy młody człowiek trafi na studia.
Czy chciałaby Pani coś jeszcze doradzić młodszym kolegom, którzy zaczynają swoją przygodę z biznesem?
Ważne jest, aby mieć marzenia, wierzyć w nie, nie bać się brać spraw w swoje ręce, a także myśleć zawsze pozytywnie, nie zapominając jednak, że droga do sukcesu wymaga przede wszystkim kompetencji, wysiłku, pracy i cierpliwości. Ta droga nigdy nie jest prosta ani krótka i trzeba mieć tego świadomość, żeby się nie rozczarować. Nauka i rozwój są nierozerwalnie wpisane w prowadzenie biznesu.
Dziś jestem przedsiębiorcą, ale również matką dwójki wspaniałych dzieci. Widzę, jak pokoleniowa historia zatacza krąg i to co otrzymałam w domu rodzinnym, przekazuję własnym dzieciom. Ważne, aby przedsiębiorczości uczyć od jak najwcześniejszych lat, a nie dopiero wtedy, kiedy młody człowiek trafi na studia. Z jednej strony jako przedsiębiorcy cierpimy na ciągły deficyt czasu, bo biznes pochłania bardzo dużo energii. Jednak nasze kompetencje zawsze naturalnie przechodzą na nasze dzieci, które obserwując nas, czerpią wiedzę z zakresu organizacji, planowania i zarządzania. Świadomi, jak jest to ważne i przydatne w życiu, staramy się dzielić tymi umiejętnościami, oczywiście na skalę ich możliwości. Trzeba pamiętać, że zdobycie odpowiedniego poziomu kompetencji i doświadczenia, które są niezbędne do prowadzenia biznesu, zawsze wymaga czasu i praktyki. Jako przedsiębiorca i pracodawca mogę powiedzieć, że ludzie, którzy znają swoją wartość, ale jednocześnie mają w sobie odpowiedni poziom pokory i cierpliwości, są dziś bezcennymi unikatami na rynku pracy i w biznesie. Takie osoby mają szansę zajść naprawdę daleko, czego serdecznie życzę wszystkim studentom i absolwentom SGH.
INVESTCOVER to zaufany i strategiczny partner dla firm oraz instytucji finansowych poszukujących wsparcia technicznego i merytorycznego przy planowaniu, wdrażaniu oraz realizacji projektów inwestycyjnych związanych z budową, modernizacją czy też utrzymaniem w należytym stanie technicznym różnego rodzaju obiektów budowlanych. Oferowane usługi: zarządzanie projektami; Inwestor Zastępczy; doradztwo techniczne i projektowe oraz audyty techniczne nieruchomości. www.investcover.pl