Z przykrością informujemy, że 21 października zmarł Bogusław Skut, przeżywszy 96 lat. Wieloletni pracownik naszej uczelni, zatrudniony w latach 1958–1997, w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu (SGPiS) i Centrum Wychowania Fizycznego i Sportu (SGH).
Wieczór Pamięci Bogusława Skuta odbędzie się 16-go listopada o godz. 15.00 w klubie „Relax”, ul. Marymoncka 34H, Akademia Wychowania Fizycznego. Odprowadzenie odbędzie się 17 listopada o godz. 12.30 od Bramy Zachodniej na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie, po którym nastąpi ceremonia złożenia urny do grobu. Rodzina prosi o kontakt e-mailem (wwskut@gmail.com) zainteresowanych dołączeniem do uroczystości.
Bogusław Skut początkowo pracował na stanowisku nauczyciela akademickiego, a od 1974 roku na stanowisku starszego wykładowcy. W latach 1970–1971 był zastępcą kierownika, a w latach 1974–1984 kierownikiem Studium Wychowania Fizycznego i Sportu.
Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Żegnamy wybitnego pedagoga i działacza społecznego, cenionego przez pracowników i studentów, propagatora judo i jujitsu w Polsce
Wieczór Pamięci Bogusława Skuta odbędzie się 16-go listopada o godz. 15.00 w klubie „Relax”, ul. Marymoncka 34H, Akademia Wychowania Fizycznego.
Odprowadzenie odbędzie się 17-go listopada o godz. 12.30 od Bramy Zachodniej na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie, po którym nastąpi ceremonia złożenia urny do grobu. Rodzina prosi o kontakt e-mailem (wwskut@gmail.com) zainteresowanych dołączeniem do uroczystości.
Bogusław Skut. Jak wykładowca WF-u tworzył historię sportu
Dla pamięci takiego człowieka jak Bogusław Skut, z czystym sercem można odkurzyć treściwy, ale nieco zapomniany termin „pionier”. Wprawdzie dla pokoleń studentów SGPiS i SGH był przede wszystkim specjalistą od wychowania fizycznego, ale dla setek tysięcy uprawiających w Polsce judo, był kimś więcej. Bez wielkiego ryzyka warto dodać, że gdyby nie on, to polskie judo narodziłoby się później i trudniej zdobywałoby popularność.
Dziś to jedna z najchętniej uprawianych sztuk walki w Polsce, ale na początku lat 50., kiedy to Bogusław Skut studiował na warszawskiej AWF, było zupełnie nieznane. Proszę sobie wyobrazić pokaz sportów walki, który dla nowych studentów organizują starsze roczniki. Specjaliści opowiadają, że oto prezentują judo! Studenci przyglądają się technikom, nagle jeden z nowych stwierdza, że to nie jest żadne judo, a raczej ju-jitsu! No to mamy problem… „Nowym” okazuje się Adam Nidzgórski, który przyjechał na studia z Francji i wiedział, o czym mówi. Na widowni, nieopodal siedzi Bogusław Skut.
„Wywiązała się dyskusja na temat judo, która w następstwie doprowadziła do kolejnego spotkania Adama z kilkunastoma zainteresowanymi kolegami. W piaskownicy, w ogródku sportowym na zewnątrz budynku, dał nam pierwszy właściwy pokaz judo w Polsce. (…) Adamowi zaproponowano prowadzenie zajęć judo, a od 1952 r. zajęć ze specjalizacją judo. Powstała też sekcja judo AZS. Byli już działacze na szczeblu klubu – chcieliśmy dalej rozwijać tę dyscyplinę w Polsce” – wspominał Skut w publikacji Waldemara Sikorskiego „50 lat Polskiego Judo. Wymiar Olimpijski”.
I tak oto polskie judo wyszło – jak dziwnie by to nie brzmiało – z piaskownicy. Kolejne etapy rozwoju pokonywało szybko. W 1953 roku powstała podsekcja judo przy sekcji podnoszenia ciężarów Głównego Komitetu Kultury Fizycznej. Rok później Bogusław Skut opracował na zlecenie tegoż komitetu dziesięcioletni plan rozwoju dyscypliny w Polsce. Wiele spraw było pionierskich, od pierwszego kursu sędziowskiego, przez stworzenie pierwszych klubów i pierwsze oficjalne zawody w Hali Gwardii. Wszystko prowadziło do 19 lipca 1957 roku, czyli dnia, w którym zarejestrowano Polski Związek Judo. Wiceprezesem do spraw sędziowskich został Bogusław Skut, a po roku został wybrany prezesem.
Nie minęła dekada, a piaskownicę zastąpiły maty międzynarodowych imprez. Pierwsze starty były trudne. W maju 1959 roku Polacy po raz pierwszy wzięli udział w Mistrzostwach Europy w Wiedniu. Brzmi dumnie, ale tam także pachniało pionierstwem.
„Dziadowaliśmy. Nie mieliśmy pieniędzy na wyjazd. Udało mi się załatwić z prezesem Austriackiego Związku Judo pokrycie kosztów pobytu naszych zawodników przez ich Związek” – opowiadał po latach Bogusław Skut.
Problem finansowania wracał, ale pionierzy znaleźli na niego sposób. Raz jeszcze oddajmy pole relacji Bogusława Skuta.
Opracowaliśmy (…) skromną książkę «Judo dla początkujących», zawierającą m.in. technikę nauczania w zakresie 6. i 5. kyu. Książka została wydrukowana przez wydawnictwo Sport i Turystyka w 1960 r. w nakładzie 10 272 egz. Sprzedawaliśmy te podręczniki przez nasze biuro i za uzyskane środki (ok. 150 000 zł) prowadziliśmy działalność przez cały rok. Była to pierwsza i chyba jedyna działalność gospodarcza PZ Judo w jego pięćdziesięcioletniej historii. Chyba zawstydziliśmy tym GKKF, bo w następnych latach dotacje systematycznie zwiększano”.
Z budżetem rósł poziom sportowy. Sprowadzono trenerów z Japonii, a ich praca zaowocowała pierwszymi sukcesami, czyli medalami mistrzostw Europy. Puentą przejścia z uczelnianej piaskownicy na sportowe szczyty był srebrny medal Antoniego Zajkowskiego na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Rok później Bogusław Skut postanowił rozstać się z funkcją prezesa związku, ale przyjął tytuł Honorowego Prezesa PZ Judo. I już jako Honorowy Prezes, w „równoległym życiu” na SGPiS, w 1974 roku (11 lat po rozpoczęciu pracy na uczelni) został mianowany starszym wykładowcą. Ale to już inna historia.
Pionier, to słowo, które dziś brzmi inną epoką. Być może odległą, ale mniej niż mogłoby się wydawać. Wystarczy wejść na pierwszy lepszy portal aukcyjny, wpisać „Bogusław Skut”, i zerknąć na ciekawy spis. „Judo w samoobronie 2”, „Judo w samoobronie 3”, „Samoobrona”. Kilka skromnych okładek, kilka tytułów, które warto przejrzeć. Choćby po to, żeby wspomnieć Pioniera.
Krzysztof Bandych