Z pięcioma kółkami na piersi

logo olimpiady

Olimpijczycy z SGH: Anna Maliszewska i Jan Kozakiewicz

Mimo wielu obostrzeń i problemów latem w Tokio odbyła się najważniejsza impreza sportowa – igrzyska olimpijskie. Olimpiada była nietypowa, bo przeniesiona o rok, bez udziału kibiców i pełna ograniczeń, o których jeszcze kilka lat temu nikt by nawet nie pomyślał. Dla nas jednak najważniejsze jest to, że mieliśmy na niej aż dwójkę reprezentantów Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie – Annę Maliszewską i Jana Kozakiewicza.

Anna Maliszewska to nasza specjalistka od pięcioboju nowoczesnego. Jest obecną Mistrzynią Polski w tej dyscyplinie, a na swoim koncie ma już m.in. drużynowe złoto Mistrzostw Świata oraz tytuł Akademickiej Mistrzyni Świata (w klasyfikacji indywidualnej). Dla naszej zawodniczki były to drugie igrzyska. Jak sama mówi, „Udział w IO to niesamowite przeżycie. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, perfekcyjne, dało się tu odczuć różnicę względem igrzysk w Rio. Najbardziej wyróżniali się wolontariusze (olbrzymią część stanowili emeryci) – ich serdeczność, uczynność, uśmiech – i to oni najbardziej utkwili mi w pamięci. Przez ostatnie miesiące przyzwyczailiśmy się do pewnych zmian w przebiegu samych zawodów z racji COVID-19, więc obostrzenia nie były niczym nowym. Jedynie brak kibiców na trybunach był dotkliwy. Na zawody pięciobojowe sprzedano 50 tys. biletów (!), a ostatecznie nikt nie został wpuszczony. Wielka szkoda, oby w Paryżu wszystko wróciło do normy”. Finalnie, z dorobkiem 1283 pkt, Ania zajęła 20. miejsce w olimpijskiej rywalizacji i choć z samego wyniku jest umiarkowanie zadowolona, to – jak sama podkreśla – po raz pierwszy utrzymała formę i zdrowie do końca sezonu, co będzie dla niej cennym doświadczeniem przy startach w kolejnych latach.

Jan Kozakiewicz to pływak specjalizujący się w stylu klasycznym. O jego wyjątkowej i wręcz niewiarygodnej drodze do Tokio pisaliśmy już w poprzednim numerze „Gazety SGH”. Ten kontroler lotu zawiesił sportową emeryturę, by powalczyć o swoje marzenia, kilkukrotnie poprawiając przy tym rekord Polski i przebojem wchodząc w skład naszych sztafet, które miały największe szanse medalowe. Najwyżej (na 9. miejscu) uplasowała się sztafeta 4 × 100 m stylem zmiennym mężczyzn (razem z Jankiem popłynęli Kacper Stokowski, Jakub Majerski i Jakub Kraska, ustanawiając przy tym rekord Polski – 3:32,62). Niestety, podczas olimpiady w Tokio Janek nie wystartował w klasyfikacji indywidualnej, a reprezentacja polskich pływaków była odmieniana przez wszystkie przypadki przez wiele dni w związku z zaniedbaniami, jakich dopuścił się PZP. Sen olimpijski Janka Kozakiewicza jednak się ziścił i to zdecydowanie w przepiękny sposób. Nasz reprezentant na pewno zapamięta również jeden z treningów, z którego wracał w… płetwach, gdyż jego klapki ktoś zabrał (finalnie zostały odzyskane dwa dni później).

Jesteśmy niezmiernie dumni, że będąc dość małą uczelnią niespecjalizującą się w sporcie, wśród olimpijczyków mieliśmy swoich reprezentantów, i liczymy, że w kolejnych latach będziemy mogli pochwalić się kolejnymi – rodem z Wielkiej Różowej.


MAGDALENA BRYK, członek Zarządu AZS SGH