#Niekłammedyka, czy i kiedy odwołanie do rozsądku przynosi rezultaty?

Rzeczywistość, z którą przyszło nam się zmierzyć w ostatnim czasie dostarcza ogromnych możliwości obserwacji wielu ciekawych zachowań ludzkich. Stres, niepewność czy zaburzenie poczucia bezpieczeństwa wywołują zjawiska społeczne, jakich w innych okolicznościach nie można byłoby zaobserwować. Zakwestionowane zostało zaufanie społeczne, rozsądek i doświadczenia, które w dotychczasowej postaci okazały się nie przystawać do czasów pandemii. Czy akcje społeczne, pojawiające się w Polsce, mogły skutecznie nakłonić ludzi do bycia szczerym w kontakcie z lekarzem czy strażakiem?

Przedmiotem artykułu są akcje społeczne namawiające do bycia szczerym w kontakcie z lekarzem, czy przedstawicielem innych usług publicznych, kiedy podejrzewamy u siebie zarażenie koronawirusem. Od początku pandemii mogliśmy zaobserwować wiele (z pozoru zaskakujących) sytuacji, kiedy ludzie, pomimo kontaktu z osobą zarażoną, decydowali się nie informować o tym fakcie odpowiednich służb publicznych. W celu skłonienia ludzi do odpowiedzialnego zachowania, stworzono wiele akcji społecznych, m.in. #niekłammedyka.

Zmiana postaw a komunikat perswazyjny

W tym celu odwołamy się do tzw. modelu prawdopodobieństwa opracowania (ELM), który został stworzony przez Petty’ego i Cacioppo. Model zakładał, że istnieją dwie strategie prowadzące do zmiany postaw poprzez komunikat perswazyjny: strategia centralna (racjonalna) i peryferyjna (emocjonalna).

Dobór odpowiedniej strategii perswazyjnej jest zależny od takich czynników, jak: stopień motywacji poznawczej (wynikający ze znaczenia osobistego sprawy oraz prawdopodobieństwa osiągnięcia celu), kompetencje poznawcze odbiorcy, pierwotna postawa człowieka wobec danego tematu (racjonalna vis emocjonalna). Ich zrozumienie niewątpliwie ułatwia nadawcy dostosowanie strategii perswazyjnej, centralnej bądź peryferyjnej, do wymagań odbiorcy [1].

Akcja społeczna #niekłammedyka po początkowym zaangażowaniu społecznym, w pewnym momencie po prostu przestała istnieć. Zakładamy, że wpływ na to miały dwa czynniki: wewnętrzne (leżące po stronie kampanii społecznej) i zewnętrzne (niezależne od działań społecznych podjętych w tym czasie w ramach omawianej kampanii).

Artykuł jest zwieńczeniem części projektu badawczego, przygotowanego przez studentów Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie w ramach zaliczenia przedmiotu „psychologia społeczna”, prowadzonego przez dr Annę Kozłowską. W pracy zastosowano analizę zawartości treści doniesień medialnych z okresów: luty-kwiecień 2020 i sierpień 2020, wykorzystując słowa kluczowe: #niekłammedyka, #niekłamstrażaka, #niekłampolicjanta itp. W szczególności skupiliśmy się na komentarzach pozostawianych pod artykułami, wypowiedziami przedstawicieli służb publicznych czy pod filmami na YouTube i na Facebooku.

Jak to się zaczęło?

Na początku marca 2020 r. odnotowano wiele podobnych sytuacji społecznych, kiedy pacjenci okłamywali medyków w sprawie kontaktu z osobami, które wróciły z krajów obarczonych największą skalą epidemii. Po szczegółowym wywiadzie okazywało się niejednokrotnie, że osoby te były realnie narażone na ryzyko zarażenia koronawirusem.

Taka sytuacja stała się ogromnym zagrożeniem nie tylko dla zdrowia i życia medyków, ale też dla wydolności całego systemu pracy zespołów ratowniczych. W efekcie zainicjowano wspomnianą akcję #niekłammedyka, której celem było uświadomienie ludzi o problemie i przeciwdziałanie zatajaniu informacji przez chorych [2].

Akcja #niekłammedyka została zainicjowana przez ratowników Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Rzeszowie 17 marca 2020 r. poprzez publikację filmu na Facebooku. Wiele zespołów ratownictwa medycznego dołączyło do akcji, tworząc własne materiały filmowe oraz zdjęcia, przekazujące apel do osób chorych oraz tych w grupie ryzyka zakażeniem. Do akcji przyłączyły się także inne służby, m.in. strażacy (#niekłamstrażakowi) oraz policjanci (#niekłampolicjantowi).

Hasztag  #niekłammedyka początkowo cieszył się ogromną estymą (największą popularność odnotowano w dniach 22-28 marca), jednak potem zainteresowanie tym hasłem zaczęło maleć, aż do dnia dzisiejszego, kiedy w zasadzie nie istnieje już w sieci [3]. Hasztag #niekłammedyka pojawia się jeszcze na Facebooku na stronach poświęconych pracy ratowników, lekarzy, pielęgniarek, np. na stronie Ratownictwo Medyczne. Portal Ratownik-med.pl. Wydaje się jednak, że nie budzi już takim emocji społecznych, jak w marcu-kwietniu.

Czy ludzie to kłamcy?

Spróbujmy najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego ludzie nie informowali odpowiednich służb o prawdopodobnych kontakcie z osobą zarażoną (albo o objawach mogących świadczyć o zarażeniu koronawirusem). Nie wystarczy jedynie postrzegać tych ludzi jako osoby bezmyślne, które z premedytacją oszukiwały służby medyczne.

Pamiętajmy, że początkowo epidemia wzbudzała ogromny strach przed zagrożeniem, które jest tak mało widoczne, a jednocześnie realne, powodowała niepewność co do tego, co nas czeka. Jak zauważył Hofstede, poczucie niepewności jest wywoływane przez stopień zagrożenia odczuwany przez członków danej kultury w obliczu sytuacji nowych, nieznanych, lub niepewnych [5].

I z tym mieliśmy do czynienia.

Główną przyczyną zatajania informacji przez wzywających pomoc mógł być zatem niepokój (lęk), że nikt do osoby zakażonej nie przyjedzie albo wręcz odwrotnie, przyjadą ratownicy i zabiorą do szpitala zakaźnego albo, że będzie musiała ona pozostać w kwarantannie domowej, co wiąże się np. z ograniczeniem pracy zawodowej.

Musimy spojrzeć na to oczami osób, które nie wiedzą, co się nimi będzie działo i nie wiedzą, jak tak naprawdę postępować – wybierają to, co wydaje się ich chronić. Nie chodzi o akceptację takiego zachowania społecznego, ale o zrozumienie, w jakim położeniu się znaleźliśmy.

Trudno oczywiście takie zachowanie uznać za racjonalne i pożądane społecznie, jednak ma podłoże psychologiczne –

człowiek w obliczu niepewności w zasadzie traci zdolność do racjonalnego myślenia, skupia się na swoich emocjach i ratowaniu siebie, nawet kosztem innych.

W miarę upływu czasu, zapewne nie tylko za sprawą akcji społecznych, ale również przyzwyczajania się do sytuacji, traktowania epidemii jako swoistej stałej w naszej rzeczywistości, prawdopodobnie poziom niepewności w społeczeństwie maleje (nie mamy na ten temat rzetelnych danych). W związku z powyższym, maleje najprawdopodobniej liczba przypadków niezgłaszania kontaktu z osobą zarażoną. Co więcej, służby medyczne też poniekąd nauczyły się funkcjonować w nowej sytuacji. Stąd można mówić o swoistym uśpieniu akcji #niekłammedyka. Trudno się spodziewać, że wywoła obecnie podobne emocje, jak w marcu 2020. Być może jednak o uśpieniu akcji społecznej zadecydowały też inne czynniki, i temu chcemy się przyjrzeć.

Czego spodziewali się medycy po akcji #niekłammedyka?

Medycy (i inne służby publiczne) miały nadzieję na to, że zachęcą kolejne osoby chore do informowania o faktycznym stanie zdrowia czy o realnym zagrożeniu koronawirusem.

Akcja społeczna miała wyraźnie charakter spontaniczny i nie była przygotowana w sposób profesjonalny.

Nie da się ukryć, iż samo hasło “niekłammedyka” jest niepoprawne gramatycznie. Czasownik "kłamać" nie wymaga określenia (np. "kłamał, że był zdrowy") – możemy po prostu powiedzieć: „nie kłam”. Czasownik może być oczywiście stosowany, kiedy chcemy wskazać, kto był odbiorcą tego kłamstwa – wtedy mówimy "kłamać komuś" albo "kłamać przed kimś" [6]. Poprawnie hasło powinno zatem brzmieć: „Nie kłam medykowi”, „Nie kłam przed medykiem” albo ewentualnie „Nie okłamuj medyka”. Hasło być może zostało zmodyfikowane gramatycznie na potrzeby kampanii społecznej, żeby zwrócić uwagę odbiorców. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że ktoś, kto przygotowywał akcję społeczną, nie zwrócił uwagi na ten błąd gramatyczny i był on powielany w kolejnych hasłach: #niekłamstrażaka czy #niekłampolicjanta. Jednak w tych ostatnich przypadkach można było częściej spotkać się z prawidłowo sformułowanym hasztagiem #niekłamstrażakowi czy #niekłampolicjantowi, a zatem ktoś zauważył, że... coś jest nie tak z tym hasłem.

Czy ten (być może niezamierzony) zabieg przyniósł odpowiedni rezultat w postaci popularności hasła: nie kłam medyka i innych? Stoimy na stanowisku, że być może przez przypadek, ale jednak hasło z błędem ortograficznym wyraźnie zapada w pamięć. Istnieje oczywiście prawdopodobieństwo, że odbiorca zamiast skupić się na prezentowanej akcji społecznej, zapamięta jedynie jej niepoprawny slogan – spotkaliśmy się w internecie z wieloma negatywnymi opiniami na temat braku poprawności gramatycznej w hasłach dotyczących służb publicznych.

My chcielibyśmy jeszcze zwrócić uwagę na to, że hasło #niekłam jest nacechowane negatywnie i powoduje ad hoc założenie o tym, że ludzie oszukują, a ich intencje są złe. Przyjrzymy się temu jeszcze w dalszej części artykułu.

Trudno oczywiście stwierdzić, jaki to miało wpływ na skuteczność akcji społecznej. Generalnie trudno też znaleźć jakiekolwiek informacje na temat efektów podjętych przez służby publiczne akcji społecznych – od początku była to działalność spontaniczna, w żaden sposób niezaplanowana, i chociaż wirusowo (sic!) rozprzestrzeniła się na całą Polskę, to trudno wyrokować o jej skuteczności. My postanowiliśmy skupić się na potencjalnym oddziaływaniu akcji społecznej, gdybyśmy od początku chcieli ją potraktować jako świadome i przemyślane oddziaływanie na postawy i zachowania społeczne.

W jakich warunkach przekaz perswazyjny jest skuteczny?

Skuteczność przekazu zależy w zasadzie od trzech głównych zmiennych: źródła przekazu (kto mówi?), charakteru przekazu (co mówi?) oraz cech audytorium (do kogo mówi?) [7].

Źródło przekazu: przyjrzyjmy się temu, kto chciał nas przekonać?

Bardzo ważnym czynnikiem decydującym o skuteczności komunikatu perswazyjnego jest to, kto do nas przemawia, jakiej jest postury, w jaki sposób się wypowiada, a nawet to, jak jest ubrany.

Odpowiednio dobrane źródło przekazu, np. autorytet w danej dziedzinie, może zwiększyć znacząco prawdopodobieństwo przyjęcia prezentowanych przez niego argumentów.

Zastanówmy się, czy w kwestiach ekonomicznych jesteśmy bardziej skłonni uwierzyć wykładowcy Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie czy własnej mamie? Jednak w kwestiach osobistych pewnie bardziej słuchamy swoich rodziców, niż przypadkowo napotkaną na swej drodze osobę.

Wiarygodność nadawcy może wzrosnąć, jeśli prezentowane stanowisko jest wyraźnie sprzeczne z jego własnym interesem, a także jeśli wydaje się, że nie stara się on wpłynąć na opinię innych, a wręcz chce pomóc.

W przypadku akcji #niekłammedyka (i innych), świetnym rozwiązaniem było skupienie się na realnych postaciach – osobach, których faktycznie problem dotyczył. Stąd też hasło reklamowe #niekłammedyka i inne powtarzali ratownicy medyczni, strażacy czy policjanci. To były osoby autentyczne - z krwi i kości – opowiadające o swojej codziennej pracy, o problemach, z jakimi stykają się na co dzień w dobie koronawirusa.

Zauważyliśmy również, że w wielu komunikatach społecznych wystąpiły dzieci strażaków czy lekarzy – jeszcze będzie o tym mowa, ale wydaje się, że było to bardzo dobre rozwiązanie, już bardziej przemyślane. Dziecko śpiewające o pracy swojego rodzica, o jego poświęceniu, niewątpliwie było wiarygodne i atrakcyjne dla odbiorców – piosenki chwytały za serce, rozczulały publiczność. Dzieci mówiły głównie o tęsknocie za rodzicami, o strachu, że coś im się może przydarzyć, o nadziei, że wrócą po pracy do domu. Co widać, te dwie grupy bohaterów komunikatów społecznych prezentowały odmienny sposób dotarcia do odbiorców i charakter wykorzystywanych argumentów.

Charakter przekazu: czyli jakich użyć argumentów?

Pewnie uważasz, że podejmujesz decyzje w sposób racjonalny, głęboko zastanawiając się nad tym, co robić i do czego Cię to może doprowadzić. Wielu z nas uważa się za osoby, które nie poddają się emocjom, a ocena sytuacji następuje za sprawą rzetelnych przesłanek.

Warto zadać sobie pytanie, w jaki sposób wpływają na człowieka argumenty, które mają go przekonać do jakiegoś punktu widzenia? Czy podejmując decyzję, zastanawiamy się głęboko nad daną kwestią czy reagujemy, niewiele myśląc o przedstawionych racjach?

Celem odpowiedzenia na te pytania, Petty i Cacioppo stworzyli model wypracowanego prawdopodobieństwa (tzw. ELM). I jak to zostało wspomniane, zgodnie z tym modelem istnieją dwie główne drogi przekonywania do swych racji [8]:

  • droga centralna - ośrodkowa (ang. central route)
  • droga peryferyjna - obwodowa (ang. peripheral route)

Z wykorzystywaniem strategii perswazyjnej, mamy do czynienia w wielu sytuacjach społecznych – przy przekonywaniu nas do zakupu produktu, przy skłanianiu do zmiany postawy wobec problemu społecznego, a nawet w trakcie kampanii wyborczej.

Nadawcy komunikatów starają się przewidzieć, z jakiej drogi oddziaływania w danej sytuacji potencjalny konsument, słuchacz, wyborca będzie bardziej skłonny skorzystać. Zakładamy, że kiedy osoba jest silnie, racjonalnie zaangażowana w daną kwestię, a do tego ma szansę na rzetelne przetwarzanie informacji, to będzie skłonna podjąć decyzję po otrzymaniu odpowiedniej liczby przekonujących argumentów racjonalnych.

W strategii centralnej w oddziaływaniu na postawy (i zachowania) wykorzystuje się solidne, rzeczowe argumenty, dane statystyczne, liczby, fakty – staramy się odwołać do racji, do wiedzy odbiorcy i przekonać go do zmiany stanowiska, dostarczając niepodważalnych dowodów na taką konieczność. I takim założeniem kierowali się twórcy akcji społecznej #niekłammedyka – mieli nadzieję na to, że argumentacja racjonalna, np. jeśli nie powiesz nam o kontakcie z osobą zarażoną, narażasz nasz zespół na wyłączenie z pracy nawet na kilka dni, przekona ludzi do zmiany postawy (a w zasadzie zachowania).

Przeglądając komentarze osób stykających się z kampanią społeczną, odnieśliśmy wrażenie, że trafia ona do odbiorców w sposób centralny, czyli odpowiedni do zastosowanej drogi oddziaływania. Jednakże problemem badawczym było to, że wypowiadały się raczej osoby, które już ad hoc wyrażały podobne zdanie, co ratownicy, strażacy czy policjanci. Być może część z tych osób na potrzeby wizerunku medialnego, kreowała się na kogoś, kto postępuje prawidłowo – możemy się spodziewać, że utwierdzało to ich w przekonaniu, iż w obliczu sytuacji opisywanych przez ratowników, postąpią odpowiednio. Trudno było znaleźć wypowiedzi osób, do których przekaz de facto był kierowany – być może nie chciały się wypowiadać publicznie albo były przekonane o tym, że ten problem ich nie dotyczy.

Z racji braku jakichkolwiek rzetelnych badań na temat skuteczności prezentowanej akcji społecznej, możemy jedynie przypuszczać, że większość z nas uważa, że postępuje słusznie i moralnie, i nawet taki występek, jak oszukanie medyka ma swoje logiczne wytłumaczenie. Trudno zatem przypuszczać, że zastosowana w przekazie medialnym argumentacja racjonalna, w jakikolwiek sposób przekonała ich do zmiany postawy wobec tego, o co prosili ratownicy.

Wydaje się, że prezentujemy dość sceptyczne zdanie w tej kwestii, jednak kierując się wiedzą na temat wpływania na ludzkie postawy i zachowania osadzone w wiedzy, przekonaniach czy wartościach, psychologowie są raczej zgodni – jest to niezwykle trudne (co nie znaczy, że niemożliwe) [9]. Wymagałoby to długotrwałego oddziaływania na odbiorców i wypracowania w ten sposób odpowiednich wzorców postępowania w przypadku kontaktu z ratownikiem czy policjantem. Już wiemy, że akcja po boomie marcowym, wyraźnie obumarła, a zatem nie możemy spodziewać się efektu długotrwałego oddziaływania.

Wracając do strategii oddziaływania na odbiorców, należy też wspomnieć o strategii peryferyjnej, która jest oparta na dostarczaniu bodźców emocjonalnych, pobudzających do akceptacji postawy bez namysłu. W przypadku akcji #niekłammedyka strategię peryferyjną wykorzystywano w szczególny sposób, kiedy w komunikatach medialnych pojawiały się dzieci ratowników, strażaków czy lekarzy. Jak to zostało wspomniane, odwoływały się one przede wszystkim do wartości rodzinnych, a co, jak wiemy z wielu badań socjologicznych, jest szczególnie cenne dla Polaków [10].

W podobnie emocjonalnym były również kręcone spoty przez samych ratowników czy pielęgniarki– pojawiało się dużo humoru i zabawy. I tutaj również mieliśmy do czynienia z wieloma pozytywnymi wypowiedziami internautów na temat akcji społecznej, chociaż już bardziej nacechowanymi emocjonalnie. Ponownie akcja społeczna skutecznie trafiła do tych, którzy i tak deklarowali wsparcie dla medyków czy policjantów. Czy mogła przekonać nieprzekonanych? Mamy ogromne wątpliwości.

Należy oczywiście pamiętać o tym, że zarówno przekaz racjonalny, jak i emocjonalny może przynieść pożądany skutek – trzeba tylko wiedzieć, jaki typ argumentacji wykorzystać w danym momencie.

W przypadku analizowanej akcji społecznej mieliśmy raczej do czynienia z działaniami spontanicznymi, i trudno spodziewać się przemyślanej strategii perswazyjnej. Widać było, że argument racjonalny (np. wyłączenie ratowników z pracy) łączono intuicyjnie ze wzbudzeniem odpowiednich emocji po stronie odbiorcy (nie będzie pomocy dla innych, ktoś może umrzeć, ratownik może zachorować).

Jednakże tego typu argumentacja emocjonalna (np. strach przed śmiercią) w połączeniu z podanym rozwiązaniem problemu społecznego (powiadom nas o zagrożeniu koronawirusem) zadziałałyby lepiej, gdyby ten strach dotyczył bezpośrednio osoby, na którą się oddziałuje.

Wzbudzane emocje u odbiorców były tymczasem ukierunkowywane na innych – ja powiem, że miałem kontakt z osobą zarażoną, to do mnie nie przyjadą, co mnie obchodzi fakt, że być może zarażę ratownika, co mnie obchodzą inni [11].

Wydaje się to dość logiczne, prawda? Być może dużo lepszym rozwiązaniem byłoby zatem skupienie argumentacji na osobie, której chcemy pomóc – powiedz nam o podejrzeniu zarażeniem koronawirusem, a my natychmiast do Ciebie przyjedziemy i zapewnimy najlepszą opiekę zdrowotną... No wiemy, wydaje się to dość idealistyczne. Jednakże nie widzimy w tym momencie możliwości zastosowania innej argumentacji, jak tylko tej, skupionej wokół osoby – potencjalnej ofiary koronawirusa, a która ten fakt chce zataić. Tymczasem akcja społeczna napiętnowała takie osoby, spowodowała, że w mediach zawrzało – zamiast zapewnić tej osobie poczucie bezpieczeństwa, postarano się o to, że je znienawidzono. Przypisano um łatkę KŁAMCY.

Kolejną kwestią jest wybór typu argumentacji: jednostronnej vis dwustronnej. Z jednej strony przytoczenie argumentów za i przeciw może przekonać słuchaczy o obiektywizmie nadawcy i zwiększyć jego wiarygodność. Z drugiej strony obecność takiej przesłanki może spowodować, że temat zostanie uznany za kontrowersyjny – słuchacze wpadną w zakłopotanie i w efekcie wpływ przekazu na decyzje i zachowanie odbiorców się zmniejszy [12].

Jednak w naszym wypadku zastosowanie argumentacji dwustronnej (boisz się o swoje życie, ale nie możesz ukrywać przed nami swojego stanu zdrowia, bo nie będziemy w stanie Ci pomóc) wydaje się dobrym rozwiązaniem. Kiedy ktoś stoi na stanowisku, że nie robi nic złego, nie mówiąc o potencjalnym zagrożeniu koronawirusem, subtelnie nakłoniony by został do zmiany swojego zachowania – dopiero potem mógłby zmienić swoją postawę.

Musimy zatem mieć przed oczyma tą osobę, na którą chcemy oddziaływać, wejść w jej skórę, poczuć jej emocje, zrozumieć jej obawy - dopiero wtedy będziemy w stanie osiągnąć założony cel społeczny -nie okłamuj medyka.

Cechy audytorium: kogo chcemy przekonać?

Skupiając się na genezie pomysłu akcji społecznej #niekłammedyka, twórcy poprawnie założyli, że odbiorcy mogą posiadać odmienne podejście do życia, ale zbyt optymistycznie stwierdzili, że da się ich przekonać do zmiany postawy wobec prezentowanego problemu społecznego.

Niestety akcja społeczna pomimo dobrych intencji, prawdopodobnie niekoniecznie zadziałała na osoby z góry negatywnie nastawione do problemu. Możemy mówić o połowicznym sukcesie – akcja utrwaliła zapewne pozytywne postawy wobec służb publicznych u osób, które i tak były pozytywnie nastawione.

Nie da się ukryć, że akcja społeczna rozprzestrzeniła się w ciągu kilku dni na całą Polskę i miała ogromny potencjał mobilizujący Polaków w tym trudnym okresie. W marcu-kwietniu była bardzo popularna w internecie (co widać również przeglądając wyniki w wyszukiwarce google – stan na 23 sierpnia 2020). I nagle wszystko się skończyło...

Co się stało, że ten potencjał został zmarnowany?

Wydaje się nam, że wpływ na to mogło mieć pewne zdarzenie... Ostatnie posty z hasztagiem #niekłammedyka zostały opublikowane na przełomie marca i kwietnia 2020. Natomiast pierwsze artykuły i wiadomości o zatrważającej liczbie zakażonych w domach opieki społecznej oraz o uciekającym personelu, pojawiły się na samym początku kwietnia 2020.

Zaobserwowaliśmy ciekawą zależność między popularnością informacji o akcji #niekłammedyka, a falą informacji o sytuacji w DPS-ach. Otóż, kiedy wzrosła popularność wyszukiwania informacji nieprzychylnych dla personelu medycznego (jest to okres 12-18 kwietnia 2020), to w tym samym czasie praktycznie do zera spadło zainteresowanie akcją #niekłammedyka” [13]. Jednocześnie po tych wydarzeniach z DPS-ami w tle, na personel medyczny wylała się fala nienawiści. Nagle cała praca lekarzy, pielęgniarek, opiekunów została zapomniana, a poprzez generalizację hejt spadł również na osoby niezwiązane z domami pomocy społecznej. Coraz częściej pojawiały się informacje o tym, że personel medyczny jest wykluczany i szykanowany np. w sklepach spożywczych i innych miejscach publicznych [14].

Czy akcja mogła się udać?

Wszystko wskazuje na to, że akcja społeczna #niekłam... miała duże szanse na powodzenie – cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. I pomimo błędów gramatycznych miała szansę na powodzenie, gdyby dostosowano przekaz perswazyjny do osób, na które faktycznie chciano oddziaływać.

Paradoksalnie, chociaż w tym wypadku największym zainteresowaniem cieszyły się te komunikaty społeczne, które były nacechowane emocjonalnie (np. ratuj mojego rodzica, chcemy wrócić do swoich rodzin), to skuteczne byłyby te, które skupiałyby się na przedstawieniu osób chcących okłamać służby publiczne jako ofiary czasów pandemii.

Postawienie się w sytuacji osób oszukujących medyków przyniosłoby, naszym zdaniem, dużo lepsze rezultaty. Przemówienie do nich argumentacją, która potwierdzałaby ich obawy (emocje), a jednocześnie wskazywałaby na rozwiązanie problemu (racje), mogłaby skłonić ich do odpowiedniego zachowania.

Niestety w każdej wersji kampanii społecznej, pomimo początkowego wsparcia społecznego, realnym zagrożeniem były wydarzenia w domach pomocy społecznej. Nie na darmo mówi się, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Powoli nasze umysły osadzają się w nowej rzeczywistości – przyzwyczajamy się do koronawirusa, przestaje działać potrzeba zaangażowania społecznego, wzajemnego wsparcia, docenienia tych, którzy nam pomagają.


Bibliografia
[1] Aronson E., Wilson T.D., Akert R.M. (1997), Psychologia społeczna. Serce i umysł, Poznań: Zysk i S-ka, s. 292-298.
[2] Bugaj M. (2020). Bądź odpowiedzialny i #nieklammedyka. Nowa akcja w polskim internecie, https://tulodz.pl/badz-odpowiedzialny-i-nieklammedyka-nowa-akcja-w-polsk..., 30.05.2020.
[3] Wyszukiwanie hasła „nie kłam medyka” (stan na dzień: 23.08.2020).  https://trends.google.com/trends/explore?q=nie%20k%C5%82am%20medyka&geo=PL.
 [4] Hofstede G. (2000). Kultury i organizacje. Warszawa: Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne
[5] Torchała K., Bielecka E. (2020). #NieKłamMedyka, https://www.mp.pl/ratownictwo/aktualnosci/230067,nieklammedyka, 18.08.2020.
[6] PAP (2020). Czy hasło Nie Kłam Medyka jest sformułowane poprawnie?,  https://www.polskieradio.pl/9/305/Artykul/2486689,Czy-haslo-Nie-klam-med..., 30.05.2020.
[7] Hovland C.I., Janis I.L., Kelley H.H. (1953). Communication and Persuasion: Psychological Studies of Opinion Change. New Haven: Yale University Press.
[8] Aronson E., Wilson T.D., Akert R.M. (1997), op.cit., s. 292-298.
[9] Kozielecki J. (1996). Człowiek wielowymiarowy. Warszawa: ŻAK, s. 25.
[10]  Por. CBOS. (2019). Rodzina – jej znaczenie i rozumienie. Komunikat z badań, Warszawa: Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej, s. 1.
[11] Parkinson B. (1999). Emocje. W: Parkinson B., Colman A.M. (red.), Emocje i motywacja, Poznań: Zysk i S-ka, s. 21 i nast.
[12] Hovland C.I., Janis I.L., Kelley H.H., op.cit.
[13] Porównanie hasła „nie kłam medyka” i „DPS” (stan na dzień: 23.08.2020).  https://trends.google.com/trends/explore?q=nie%20k%C5%82am%20medyka&geo=PL.
[14] Gruszczyński A. (2020). Lekarzom nie tylko dziękujemy. Przyszedł czas na atak i pogardę, https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,25879885,lekarzom-nie-tylk..., 30.05.2020.