Prof. Zawistowski: Stan wojenny od strony gospodarczej okazał się klęską

Wprowadzony 13 grudnia 1981 r. stan wojenny powszechnie jest pamiętany i opisywany jako wielka operacja militarno-polityczna, mająca na celu zdławienie rewolucji „Solidarności”. To oczywiście prawda, ale stan wojenny miał jeszcze drugie oblicze - pisze profesor Andrzej Zawistowski z Katedry Historii Gospodarczej i Społecznej SGH.

Korzystając z osłony aparatu wojskowo-milicyjnego wprowadzano w życie przygotowywaną od kilku miesięcy reformę gospodarczą. Przeszła ona do historii pod nazwą „Reforma Trzech S”, co nawiązywało do jej głównych haseł: samodzielność, samorządność i samofinansowanie przedsiębiorstw. To pozytywne efekty tej reformy miały umocnić pozycję rządzących.

„Reforma Trzech S” - drastyczne podwyżki cen

Pod osłoną stanu wojennego przeprowadzono najbardziej drastyczny dla społeczeństwa elementy reformy, jakim była podwyżka cen w lutym 1982 r. Skala tej podwyżki (żywność zdrożała ponad 200 proc.) była jedną z największych w historii PRL. Znacznie przewyższała te, które wywołały społeczne protesty w 1970, 1976 czy 1980 r. Można ją porównać jedynie z podwyżką, przeprowadzoną w styczniu 1953 r. czyli w okresie szczytowym polskiego stalinizmu. Co więcej, wprowadzane reformy i podwyżki były przyjmowane przez społeczeństwo z trudem, ale też z pewną nadzieją. W „Informacji dziennej Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych” z 18 grudnia 1981 r. cytowana jest zaczerpnięta z donosu wypowiedź – jak to określono – ważnego działacza „Solidarności”, wcześniej związanego z KSS KOR:

Jeżeli w czasie obowiązywania stanu wojennego uda się Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego tak pokierować sprawami państwa, że społeczeństwo uwierzy w wartość pracy, sprawiedliwość polityczną i perspektywy poprawy życia, to internowani działacze opozycji znajdą się w próżni społecznej.

Taką nadzieję miała władza. 

„W końcu 1985 r. sytuację gospodarczą Polski jako złą określało 46 proc. społeczeństwa”

Determinacji ekipie Wojciecha Jaruzelskiego starczyło jednak tylko na kilka miesięcy. Perspektywy poprawy sytuacji gospodarczej były wciąż odległe, a PZPR potrzebowała społecznego poparcia. Już w końcu 1982 r. zaczęto więc rozluźniać gorset niepopularnych gospodarczych reform. Później potoczyło się już z górki i w połowie lat 80. po wspomnianych nadziejach nie zostało większego śladu. Mierniki ekonomiczne – choć ostrożnie – pokazywały niewielką poprawę sytuacji gospodarczej. Jednocześnie jednak rosły w siłę ośrodki interesów branżowych, biurokratycznych i partyjnych, dla których ewentualne zmiany były zagrożeniem. Stawiały więc zmianom opór.

Najważniejsze jednak, że poprawa warunków życia nie była odczuwana przez większość społeczeństwa. W końcu 1985 r. sytuację gospodarczą Polski jako złą określało 46 proc. społeczeństwa. W następnych miesiącach liczba krytycznych ocen rosła – w kwietniu 1987 r. osiągnęła niemal 70 proc.! W czerwcu 1988 r. jedynie 14,2 proc. Polaków patrzyło w przyszłość z optymizmem.

Stan wojenny od strony gospodarczej okazał się klęską.

 

Prof. Andrzej Zawistowski laureatem „Nobla dla historyków”