Na EKF o globalnych skutkach zmian na Wschodzie

zdjęcie z konferencji

W świetle kryzysu spowodowanego wojną na Ukrainie przewodniczący Rady Programowej Europejskiego Kongresu Finansowego Jan Krzysztof Bielecki pytał na jednym z paneli tegorocznego EKF w Sopocie, czy konflikt ten faktycznie coś zmienia w stosunkach międzynarodowych i w międzynarodowych stosunkach gospodarczych.

Nawiązując do książki „This time is different: Eight Centuries of Financial Folly” z 2009 roku, autorstwa Carmen M. Reinhart i Kennetha S. Rogoffa, były premier RP pytał swoich rozmówców, czy jesteśmy na skraju trzeciej wojny światowej, czy tylko na krawędzi wielkich procesów deglobalizacyjnych? Co przynoszą zmiany na Wschodzie? Jak wkomponowywać nową rzeczywistość w analizę sektora finansowego?

“This time it is different”
Eric Berglof, główny ekonomista Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, dyrektor Instytutu Spraw Globalnych (IGA) London School of Economics and Political Science

Tym razem jest inaczej. Pracuję obecnie dla banku, który jest zdominowany przez kraje wschodzące i rozwijające się, czyli nieco inaczej jak w Europie Zachodniej. (…) To, co obecnie się dzieje (na Ukrainie), ma zasięg globalny. W zasadzie mało kto był w stanie coś takiego przewidzieć, wiele się mówiło o zagrożeniach, natomiast niewiele osób zdawało sobie sprawę, że faktycznie może do tego dojść. To zmieniło percepcję i to na wiele różnych sposobów i w wielu miejscach na całym świecie.

Ceny za żywność i za paliwo rosną, co dodatkowo przyczynia się do skutków pandemii COVID-19. Z pandemii wynikał jednak inny komunikat: musimy doprowadzić do zabliźnienia się (kryzysu) na całym świecie poprzez wydawanie zarówno w sferze publicznej, ale również po stronie konsumenckiej. W krajach zaawansowanych to się udało - praktycznie nie ma czego zabliźniać, mniej więcej wróciliśmy na poprzednią ścieżkę wzrostu, jak to było przed wybuchem kryzysu wywołanego pandemią. (…) Jednak w krajach wschodzących wygląda to zupełnie inaczej; kraje te po raz pierwszy rozwijają się znaczenie wolniej niż kraje zaawansowane. Rosyjska wojna na Ukrainie wszystko to zmultiplikowała. Dodatkowo pojawia się problem z dostępnością żywności; co prawda, jeszcze tego nie widzimy - silosy na Ukrainie są wciąż pełne, natomiast nie ma pewności, czy w przyszłości będzie można tam magazynować zboże i transportować je z Ukrainy.

Teraz głównym tematem nie tylko w Europie, ale i na całym świecie jest bezpieczeństwo w różnych wymiarach: bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo żywności, fundamentalne bezpieczeństwo ludzi, mieszkańców, wydatki na obronę. Oznacza to, że kraje będą musiały odejść od wydatkowania tylko na wzrost, a zamiast tego trzeba będzie działać tak, aby zmniejszać ubóstwo i wydawać środki na zapewnienie bezpieczeństwa. Mamy swego rodzaju podatek geopolityczny nałożony na system międzynarodowy.

„Are the changes transitory or more permanent?”
Marek Belka, poseł do PE w kadencji 2019-2024, premier RP w latach 2004-2005, prezes NBP w latach 2010-2016

„This time is different” to nie jest właściwe pytanie. Właściwe pytanie brzmi, czy zmiany są przejściowe czy trwałe? Czy to, co się dzieje na Ukrainie, zmieni pozycję kraju agresora na trwale czy też tylko na trochę? Czy zwycięży ta naturalna, wręcz chora niecierpliwość biznesu międzynarodowego, żeby natychmiast wrócić do Rosji i robić swoje interesiki? Ale to nie tylko wielki kapitał, to także związki zawodowe, w PE, gdzie jestem w grupie socjaldemokratów, jest wielu tzw. Russland verstehen (…) Jest więc pytanie, czy Europa potrafi zmienić swoją politykę zależności energetycznej od Rosji w sposób trwały? Nie musi to być z dnia na dzień, ale jeżeli już będzie z kwartału na kwartał, czy z roku na rok, to jest to wielka zmiana.

Czy Ukraina zmieni na trwałe to, jaka będzie zarówno w sensie geopolitycznym, jak i wewnętrznym? Czy kraj, który według powszechnej opinii był trapiony wieloma plagami – korupcji, niemożności znalezienia wewnętrznego konsensusu - będzie w stanie zbudować silniejsze państwo, będzie w stanie współkierować nie tylko procesem odbudowy, ale także procesem modernizacji?

A Europa – czy te kryzysy zmienią Europę w sposób trwalszy? Reakcja UE na pandemię jest zachęcająca. Next Generation EU to nie tylko 750 mld euro do wydania na inwestycje modernizacyjne, ale także do pozyskania w sposób niekonwencjonalny dla UE, czyli poprzez rynki kapitałowe. Jest to więc szansa stworzenia z UE ciała fiskalnego, elementu państwa.

Changes by handel?
Joschka Fischer, wicekanclerz, minister spraw zagranicznych Niemiec w latach 1998-2005 za czasów kanclerza Gerharda Schroedera.

Wiedziałem, co mnie czeka tu, w Sopocie: ostra krytyka ostatnich kilkudziesięciu lat polityki wschodniej Niemiec. No, cóż, muszę przyjąć tę krytykę. Wydaje mi się, że to był ogromny błąd. Na początku były powody, dla których doszło do wzrostu handlu (z Rosją) i miało to pozytywne wyniki, ale tak było tylko na samym początku, zaraz po zimnej wojnie. Ale to nie była tylko pomyłka ze strony Niemiec czy Europy Zachodniej.

Później kompletnie źle zrozumieliśmy upadek ZSRR i zakończenie zimnej wojny. (…) Po prostu, wracała stara Rosja. Czytając artykuły Władimira Putina o tym, dlaczego Ukraina nie ma prawa bytu, ani – jak on twierdzi - żadnej legitymizacji prawnej, „ponieważ wszyscy jesteśmy Rosjanami”, to jest właśnie ta mentalność starej Rosji. Ale Putin chce powrócić nie do ZSRR, lecz do drugiej połowy XIX wieku. Gdybyśmy zaakceptowali tę koncepcję, to byśmy całkowicie zniszczyli Unię Europejską.

Dzięki Bogu, ludzie w Europie zrozumieli, że atak na Ukrainę, to jednocześnie atak na zasady UE. To jest bardzo ważna różnica i dlatego właśnie nie możemy zaakceptować zwycięstwa Putina, bo to oznaczałoby zgodę na ruinę Europy. Ale z drugiej strony, ta wojna jest też wojną transformatywną, jeśli chodzi o zasady UE. Unia po II wojnie światowej powstała jako wspólny rynek. Teraz UE musi się kompletnie zmienić, musi zrozumieć, że jest geopolitycznym graczem i musi stworzyć zupełnie nowe podstawy.

Kiedy Ukraina wnosi o członkostwo w UE, to jest ogromny krok oznaczający przemianę. Mamy też ubiegające się o członkostwo Mołdawię, Gruzje i kraje bałkańskie, znaczenie strategiczne Turcji. Oznacza to, że UE musi się przeobrazić, musi być podmiotem geopolitycznym. Nowy punkt ciążenia przesunął się na stronę wschodnią. Wydaje mi się, że nie ma powrotu do status quo. (Na wschodzie UE) będzie granica, która będzie musiała być chroniona środkami wojskowymi. To jest kolejne zagrożenie dla Unii. Dlatego wydaje mi się, że nie ma już powrotu do tego, co było w stosunkach z Rosją.

„Our future is no longer going to be like it used to be”
Janusz Lewandowski, poseł do PE, komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego w latach 2010-2014

„Our future is no longer going to be like it used to be” (Nasza przyszłość nie będzie już taka jak dawniej) znaczy to, że należy wyrzec się myślenia w kategoriach linearnych, przewidywalnych. Te szoki, które były niezawinione, a które spotkały nas na początku XXI w., są dostatecznym pouczeniem. (…) Trzeba się również wyrzec myślenia w kategoriach uniwersalnych reguł, które możemy narzucić światu, które mogą porządkować ten świat. Mamy bowiem zderzenie cywilizacji.

Jeśli chodzi o Wschód, to koniec złudzeń, że Rosję da się oswoić przez więzi handlowe czy produkcyjne. Rosja dzisiejsza to jest „wielogłowy Putin”, to niestety jest społeczeństwo formowane ku agresji, imperializmowi, ciągle głodne zdobyczy terytorialnych, choć jest to największy kraj na świecie. Niestety, wsparcie dla zbrodni wojennych wzmogło się po obrazkach z Buczy; takie precedensy miały już miejsce w historii. (…) Żaden Aleksiej Nawalny nie zawładnie duszą rosyjskiego społeczeństwa, dlatego jedyną odpowiedzią musi być embargo technologiczne i uniezależnienie się surowcowe, ale temu muszą towarzyszyć poważne nadzieje europejskie dla Ukrainy, Mołdawii oraz Gruzji.

A teraz spojrzenie na Zachód. Odnotowuję trzy bardzo poważne zjawiska. Po pierwsze, neutralne kiedyś Szwecja i Finlandia zmierzają do NATO. Po drugie, mamy do czynienia z definitywnym kresem niemieckiego pacyfizmu. Po trzecie, UE przełamała też istotne tabu, tzn. finansuje zbrojenia jako projekt pokojowy i to przez instrument, który paradoksalnie nazywa się „peace facility”.

Naszą odpowiedzią na to, co się dzieje, jest suwerenność strategiczna. Nie jest to tylko lekcja tej wojny, ale jest to lekcja prezydentury Donalda Trumpa, który zrywał więź transatlantycką, czy lekcja Covid-19, kiedy zrywały się łańcuchy dostaw. Suwerenność strategiczną wylansował w 2017 r. prezydent Francji Emmanuel Macron i ma ona wiele wymiarów: surowcowy, handlowy, technologiczny. I tak, nie ma autonomii czy autarkii surowcowej Europy, może być dywersyfikacja, która właśnie się dzieje i jest zabieraniem politycznego złota Putinowi. Suwerenność strategiczna ma wymiar handlowy, bo zderzamy się z agresywnym rywalem handlowym - Chinami, który nie stosuje się do naszych reguł i dlatego potrzebne są instrumenty obronne. Jest potrzebna suwerenność technologiczna. Tutaj mamy pewien problem, dlatego, że przy uniezależnieniu się od Gazpromu, jesteśmy niezwykle zależni od dostaw metali ziem rzadkich. Te minerały są głównie w Chinach; czyli uniezależniając się od Gazpromu, uzależniamy się technologicznie od dostaw z Chin.

I wreszcie ten wymiar „hard power”, który przyszedł wraz z wojną na Ukrainie. Musimy zbudować zalążki unijnej obronności.

Naszą odpowiedzią jest suwerenność strategiczna pojmowana jako odpowiedź na szoki wewnętrzne.

Mam wizję, że na ziemi ukraińskiej zamiast czołgów pojawiają się zespoły budowlane odbudowujące ten kraj, na północy mamy Szwecję i Finlandię w NATO, a na południu kraje kandydujące do UE – Ukrainę, Mołdawię i Gruzję. I to byłaby najlepsza zemsta za te niegodziwości wojny.

„This time is very different, this time we are coming to a truth. Pull up, terrain ahead”.
Bogusław Liberadzki, poseł do PE, wiceprzewodniczący PE w latach 2017-2019, minister transportu i gospodarki morskiej w latach 1993-1997

This time is very different, this time we are coming to a truth. Pull up, terrain ahead (Tym razem jest zupełnie inaczej, tym razem dochodzimy do prawdy. Duże niebezpieczeństwo, Ziemia z przodu). (...) my gramy tu o wolność Ukrainy, ale na terenie Ukrainy rozstrzyga się też w dużej mierze nasza wolność. UE nabyła nową jakość – świadomość swego globalnego znaczenia. (…) Jeżeli nie możemy w stosunku do naszego wschodniego wielkiego sąsiada użyć siły skutecznych argumentów, to trzeba użyć argumentu siły. Ten argument siły to NATO. Znów rozsypał się pewien mit, że NATO jest nieprzydatna strukturą, że po Trumpie Joe Biden jest stetryczałym staruszkiem. UE uniknęła tego, czego chciała Rosja, żeby nastąpił istotny podział w UE w związku z napaścią na Ukrainę. Nie ma istotnego podziału. UE wręcz okazała się nadzwyczaj sprawna; mamy trzy miesiące wojny i sześć pakietów sankcyjnych wobec Rosji.