Na jakie „pułapki” należy uważać biorąc kredyt?

Banki prześcigają się w oferowaniu klientom coraz korzystniejszych i atrakcyjniejszych produktów finansowych. Na co należy zwrócić szczególną uwagę przed podpisaniem umowy kredytowej, w ramach cyklu #PoProstuEkonomia opowie dr Aleksandra Staniszewska z Instytutu Ryzyka i Rynków Finansowych KZiF.

Z procedurą ubiegania się o kredyt lub pożyczkę zetknie się chyba każdy, niezależenie od wieku, dochodu czy sytuacji życiowej. W zależności od potrzeb, klienci zaciągają różnego rodzaju kredyty i pożyczki: na małe kwoty i krótkie terminy oraz te, związane z zakupem nieruchomości mieszkaniowej, rozłożone nawet na 20-30 lat.

Bez względu na rodzaj kredytu, jako klient musimy zawsze zwrócić uwagę na następujące kwestie:

  • poziom oprocentowania,
  • wysokość prowizji,
  • terminy spłaty,
  • warunki wcześniejszej spłaty,
  • produkty towarzyszące kredytowi.

Oprocentowanie dla kredytów gotówkowych zawsze jest o wiele wyższe niż dla kredytów długoterminowych, zabezpieczonych hipotecznie. Z reguły banki kuszące niższym oprocentowaniem podwyższają prowizję.

Jak porównać kredyty?

Klientowi, który nie jest biegły w porównywaniu instrumentów finansowych przychodzą z pomocą różnego rodzaje porównywarki internetowe. Jednak należy pamiętać, że informacje w nich zawarte nie muszą być prawdziwe, ponieważ mogą nie zostać na bieżąco zweryfikowane przez wydawców strony.

Bardzo wygodnym narzędziem do porównywania kredytów jest roczna rzeczywista stopa procentowa, w skrócie RRSO. Banki oraz inne instytucje pożyczkowe zobowiązane są do informowania o jej wysokości, praktycznie przy każdym produkcie kredytowym/pożyczkowym. Zawiera ona w sobie oprocentowanie i prowizję łącznie w ujęciu rocznym. RRSO pozwala klientom sprowadzić do wspólnego mianownika różne, często bardzo trudne do porównania ze sobą instrumenty finansowe. Warto pamiętać o RRSO w trakcie podejmowania decyzji, który produkt kredytowy lub pożyczkowy wybierzemy.

Obecnie panujące na rynku niskie stopy procentowe, motywują klientów do wycofywania depozytów w bankach, dlatego bankom uszczupla się baza, z której tworzą kredyty. Ponadto, widmo kryzysu w sektorze przedsiębiorstw powoduje perspektywę drastycznego zmniejszenie dochodów pracowników oraz wzrostu bezrobocia.

Te dwa czynniki (widmo obniżenia bazy depozytowej oraz dochodów) powodują, że banki prowadzą dość restrykcyjną politykę kredytową. W efekcie na rynku panuje pewien paradoks, że pomimo rzekomego „taniego” kredytu nie jest go łatwo dostać. Z tego względu wielu klientów potrzebujących zastrzyku dodatkowej gotówki zostaje wypchnięta poza rynek bankowy i kieruje się do innych podmiotów oferujących aktywnie pożyczki.

Warto podkreślić, że poza rynkiem bankowym panują jeszcze wyższe opłaty, dlatego jeszcze bardziej należy zwracać uwagę na RRSO, aby nie zostać poszkodowanym w nieuczciwej transakcji.

Karta kredytowa

Bardzo popularnym produktem, istniejącym w portfelach większości klientów jest karta kredytowa. Oczywiście każdy z osobna, w wyniku analizy banku, ma przydzielony limit kredytowy, z którego może skorzystać w okresie rozliczeniowym.

Najtrudniejszym do zrozumienia jest właśnie pojęcie okresu rozliczeniowego. Na przykład, bank podaje, iż wynosi on 60 dni (w tym 30 dni odroczonej spłaty). Można to zinterpretować, że każdą transakcję można spłacić po upływie tych 60 dni. Jednak nie działa to w ten sposób, co powoduje, że wiele osób jest niemile zaskoczonych odsetkami, które bank im naliczył od nieterminowej spłaty.

Okres rozliczeniowy o długości 60 dni oznacza, że nasze wydatki miesięczne zostają podliczone ostatniego dnia bieżącego okresu zadłużenia (na przykład ostatniego dnia miesiąca, jeśli ten ma 30 dni) i po upływie kolejnych 30 dni musimy za nie wszystkie zapłacić czyli spłacić kartę. Jeżeli spóźnimy się choćby jeden dzień do odsetki zostają naliczone z całego okresu, a nie tylko z tego jednego, spóźnionego dnia.

Na przykład, jeśli klient wykupił wycieczkę pierwszego dnia bieżącego okresu zadłużenia (przypuśćmy 1 lipca) i spłacił kartę 1 września to się okaże, że przekroczył termin 60 dni i zostanie obciążony odsetkami za 62 dni (lipiec i sierpień mają 31 dni). Dlatego w momencie otrzymania karty kredytowej warto bardzo dokładnie zapoznać się z mechanizmem, terminami oraz w wysokością oprocentowania karty kredytowej.

Kredyt hipoteczny

W przypadku długoterminowych kredytów (głównie hipotecznych) często dopiero po fakcie podpisania umowy klient dowiaduje się o opłatach przy wcześniejszej spłacie kredytu. Wyobraźmy sobie sytuację, w której klient zmienia miejsce zamieszkania i decyduje się na sprzedaż nieruchomości. Z uzyskanej ceny chce spłacić zaciągnięty kredyt hipoteczny.

Niestety wiele jest umów na rynku, które zmuszają klienta do zapłacenia wysokiej prowizji od kwoty spłaconej przed terminem. Prowizja może sięgać kilka procent, co – w odniesieniu do kwoty kredytu – okazuje się wysoką sumą.

Kluczowym elementem umowy, na który należy zwrócić uwagę są zapisy, zmuszające klienta do zawarcia kolejnych, innych umów – na przykład otwarcia rachunku bieżącego, karty bankomatowej lub kredytowej, wykupu ubezpieczenia lub zakupu produktu inwestycyjnego. Dodatkowe produkty „przypięte” do kredytu/pożyczki mają na celu zwiększyć dochodowość tego kredytu/pożyczki dla banku lub innego pożyczkodawcy.

Dlatego stwierdzenia, że coś jest „za darmo” lub „wliczone w cenę” są zabiegiem marketingowym, ale nie mówią całej prawdy tylko jej część. Na przykład, zrozumiałym jest, że bank może chcieć aby klient otworzył u niego rachunek, jeśli zaciąga kredyt lub pożyczkę. Jednak należy mieć świadomość, że spłata kredytu lub pożyczki nie wymaga prowadzenia rachunku bieżącego w tym samym banku.

Jednak z punktu widzenia banku jest to korzystne, ponieważ wtedy bank ma większą wiedzę i dostęp do środków klienta oraz może go w przyszłości obciążyć kosztami za prowadzenie rachunku lub karty do rachunku.

Tak samo obowiązek wykupu polisy ubezpieczeniowej sprawie, że faktyczny koszt kredytu jest droższy, co z kolei nie jest ujęte w RRSO. Z tego względu należy zwrócić szczególną uwagę na wszystkie kosztowe elementy, które są dodatkowe i nie związane bezpośrednio z umową.

Plany oszczędnościowe

Do tej pory na rynku istnieje wielu klientów, którzy przy okazji zaciągania kredytu hipotecznego zostali „wmanewrowani” w zakup planu „oszczędnościowego” w firmach ubezpieczeniowych. W wielu przypadkach miesięczne koszty planu przewyższały ich zyski. Co gorsza, odstąpienie od umowy powodowało utratę wszystkich złożonych w planie oszczędności lub ich znacznej części. W efekcie klienci im dłużej oszczędzali, tym mieli więcej do stracenia w przypadku odstąpienia od umowy.  

Należy podkreślić, że nie wszystkie dodatkowe usługi i produkty są złe. W przypadku kredytów hipotecznych praktyka obowiązkowego wykupu polisy na życie jest jak najbardziej pożądana. W przypadku utraty pracy, zdrowia lub w najgorszej sytuacji śmierci, rodzina jest w o wiele lepszej sytuacji z taką polisą niż bez niej.

Niestety w okresie 2007-2009 boomu kredytów w walutach obcych takich praktyk nie było i obecnie klienci, którym z niezależnych przyczyn znacznie pogorszyła się sytuacja życiowa, borykają się z obsługą zadłużenia.

Pułapka zadłużenia

Kolejnym ważnym elementem przy zaciąganiu kredytów jest relacja raty do wolnych środków w budżecie gospodarstwa domowego. Wielu klientów, głównie tych najmniej zamożnych (grupa emerytów i osób z niskimi dochodami) wpada w tak zwaną pułapkę zadłużenia. Polega ona na tym, że osoby, które już mają trudności z obsługą dotychczasowego zadłużenia zaciągają następne, aby je spłacić. Wtedy często decydują się na produkty spoza rynku bankowego, ponieważ łatwiej je dostać. Są one droższe, ale ich sprzedawcy wymagają różnych zabezpieczeń, także tych nieadekwatnych do kwoty i rodzaju pożyczki. Nieprzemyślane podpisanie umowy połączone z pułapką zadłużenia w najgorszym scenariuszu powodują utratę wszystkiego, łącznie z dachem nad głową.

Podsumowując meandry bezpiecznego zadłużania się, w momencie zaciągania kredytu i pożyczki na zakup jakiegoś produktu lub usługi warto sobie zadać pytanie: czy naprawdę tego potrzebuję?

DR ALEKSANDRA STANISZEWSKA,
adiunkt w Zakładzie Bankowości Tradycyjnej,
Instytut Ryzyka i Rynków Finansowych,
Kolegium Zarządzania i Finansów