O open access w SGH słów kilka

Budowanie rzetelnych podstaw otwartej nauki w sgh.

W dniach 22–28 października na całym świecie obchodzono, już po raz dziewiąty, International Open Access Week, czyli Międzynarodowy Tydzień Otwartej Nauki. W tym roku temat przewodni brzmiał „Budowanie rzetelnych podstaw otwartej nauki”. Pomysł narodził się w Stanach Zjednoczonych w 2007 r. i na początku był to zaledwie Dzień Otwartej Nauki organizowany przez studentów w porozumieniu ze SPARC, globalną koalicją promującą otwartość w nauce i edukacji. Z czasem, w miarę jak do inicjatywy zaczęły dołączać różne instytucje (uniwersytety, instytuty badawcze, organizacje finansujące badania, biblioteki czy think tanki), przekształciła się ona w ogólnoświatowe obchody, w czasie których rokrocznie organizowane są rozmaite działania promujące otwarty dostęp do publikacji naukowych. W tym roku polski Tydzień Otwartej Nauki, zorganizowany przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy EBIB i Koalicję Otwartej Edukacji, objęty został patronatem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. SGH również dołączyła do tego wydarzenia i znalazła się wśród ponad dwudziestu innych polskich instytucji promujących otwartą naukę (https://uwolnijnauke.pl/wydarzenia-ix-tygodnia-otwartej-nauki-2018/).

W SGH Dzień Otwartego Dostępu, zorganizowany przez Dział Nauki oraz pełnomocnika rektora ds. otwartego dostępu, obchodziliśmy 22 października. Odbyły się dwa seminaria dla naukowców, jedno poświęcone kwestiom praw autorskich w działalności publikacyjnej, szczególnie tzw. licencjom Creative Commons. Poprowadził je mec. Krzysztof Siewicz, jeden z najlepszych w Polsce specjalistów w zakresie prawa w sieci, który od wielu lat organizuje CopyCamp, międzynarodową konferencję na temat prawa autorskiego odbywającą się co roku w Warszawie. Drugie z kolei seminarium skierowane było do redakcji czasopism wydawanych w SGH – w jego trakcie skupiono się na zaletach otwierania dostępu do publikacji, a szczególnie przekształcenia czasopism w formułę open access, czyli tzw. złotą drogę open access. Poza tym w Auli Spadochronowej uruchomione zostały dwa stanowiska komputerowe, gdzie – z pomocą specjalistów z Biblioteki SGH – naukowcy mogli zdeponować swoje publikacje w naszym Cyfrowym Otwartym Repozytorium (COR SGH), a także otrzymać materiały informacyjne na temat otwartego dostępu.

Warto również przypomnieć, że w trakcie Dnia Otwartej Nauki w SGH rozstrzygnięty został konkurs dla kolegiów pt. „100 publikacji na stulecie niepodległości” ogłoszony przed wakacjami. Miał na celu zachęcić naukowców z SGH do deponowania swoich publikacji naukowych w repozytorium COR SGH, a tym samym upowszechnienia ich właśnie w otwartym dostępie. Konkurs wygrało Kolegium Ekonomiczno-Społeczne, którego pracownicy umieścili w repozytorium aż 101 publikacji.

Warto przypomnieć w tym miejscu, na czym polega deponowanie w otwartym repozytorium i dlaczego jest to działanie korzystne nie tylko dla samych naukowców, ale również dla całej uczelni. Najpierw kilka kwestii technicznych. Deponowanie w repozytorium nazywane jest zieloną drogą open access i jest to tzw. autoarchiwizacja publikacji. Oznacza to, że autorzy umieszczają w repozytorium swoje teksty, które zostały opublikowane gdzie indziej, np. jako artykuły w czasopismach, materiały konferencyjne czy też rozdziały w książkach. Można się zastanawiać nad celowością takiego działania, skoro przecież tekst został już wydany, a więc niejako „poszedł w świat”. Tymczasem zasięg niektórych publikacji, szczególnie tych wydawanych w sposób tradycyjny, nie jest zbyt szeroki. Umieszczenie zaś tekstu w repozytorium, do którego mają dostęp mechanizmy wyszukiwawcze Google Scholar – dla wielu osób pierwszego dziś źródła informacji naukowej – sprawia, że zasięg oddziaływania takiej publikacji jest znacznie większy. Jeśli jeszcze deponowany plik (w formacie PDF) jest przygotowany w odpowiedni sposób, a więc jest „przeszukiwalny”, tudzież „kopiowalny” (co oznacza, że został poddany tzw. OCR-owaniu), został opisany tzw. metadanymi, czyli istotnymi dla tekstu słowami kluczowymi, a także odpowiednio nazwany, szanse na jeszcze łatwiejsze znalezienie go w morzu innych publikacji w sieci znacznie się zwiększają. To oczywiście przekłada się bezpośrednio na cytowalność danego tekstu i autora oraz jego rozpoznawalność w środowisku naukowym.

W przypadku autoarchiwizacji ważną kwestią są prawa autorskie. Bardzo często naukowcy nie są bowiem pewni, czy mogą zdeponować swój tekst w repozytorium, szczególnie że zgodnie z regulaminem COR SGH można w nim umieszczać teksty, które zostały zrecenzowane, a więc najczęściej już gdzieś wydane. W tej sytuacji wszystko zależy od umowy, jaką autor zawarł z wydawnictwem. Jeśli widnieje w niej zapis o przeniesieniu praw autorskich do tekstu, należy się zwrócić do takiego wydawnictwa z prośbą o wyrażenie zgody na zdeponowanie tekstu w repozytorium uczelnianym. Wielu wydawców godzi się na to bez problemu, inni dają taką zgodę, ale życzą sobie, aby został zachowany okres embargo na publikację, co oznacza, że tekst można zdeponować w repozytorium np. po pół roku albo nawet roku od wydania. Czasami wydawcy zgadzają się, aby zdeponować wersję tekstu, która nie jest wersją ostateczną (redakcyjną), a ostatnim tzw. preprintem. Jak widać, możliwości jest tutaj wiele, a przed wydaniem tekstu warto na pewno negocjować umowę i nie oddawać pełni praw, a tylko udzielić licencji niewyłącznej. Wtedy tekst można bezproblemowo zdeponować w repozytorium, ponieważ autor zachowuje swoje prawa.

W przypadku publikacji w czasopiśmie można w dość prosty sposób sprawdzić, bez konieczności kontaktowania się z redakcją, jaką politykę wydawniczą dana redakcja prowadzi. Wiele wydawnictw, szczególnie zagranicznych, ogłasza swoją politykę dotyczącą publikowania w internecie w otwartym bądź zamkniętym dostępie na stronie Sherpa/ Romeo http://www.sherpa.ac.uk/romeo/index.php. Po wejściu na tę stronę wpisujemy tytuł czasopisma i otrzymujemy wyniki. Jeśli kolor Romeo to zielony, możemy deponować w repozytorium bez obaw, wydawca zgadza się na to bez żadnych dodatkowych warunków. Kolor niebieski określa bardzo zbliżone warunki. Jeśli czasopismo oznaczone jest na żółto, można deponować wyłącznie preprint, zaś kolor biały oznacza brak zgody na autoarchiwizację.

Inaczej się sprawy mają, jeśli chodzi o publikowanie bezpośrednio w czasopismach open access, a więc tzw. złotą drogę. Polega to na tym, że czasopismo jest dostępne w otwarty sposób, tak więc czytelnik może ściągnąć tekst bądź ze strony, bądź też z bazy czasopism, w której periodyk jest zarejestrowany. Jeśli chodzi o nasze uczelniane wydawnictwa, najczęściej wychodzą one właśnie w taki sposób: oprócz wersji drukowanej pliki w formacie PDF umieszczane są na stronie periodyku będącej częścią witryny SGH. Teoretycznie więc można do nich dotrzeć i bez problemu się z nimi zapoznać. Kłopot w tym, że Google Scholar słabo indeksuje takie strony, jeśli więc czytelnik nie wie, że czasopismo istnieje i jest wydawane przez SGH, szanse na znalezienie artykułu są niewielkie. Znacznie skuteczniejszym rozwiązaniem jest przeniesienie czasopisma, wraz z systemem zarządzania całym procesem wydawniczym, na otwartą platformę. Najpopularniejszym na świecie oprogramowaniem służącym publikowaniu czasopism w sieci jest Open Journal System. Korzyści z jego zastosowania są dwie. Po pierwsze, jest ono wspierane przez Google Scholar, co oznacza, że algorytmy wyszukiwawcze szybko znajdują i indeksują taką nową platformę. Czasopismo może się więc dość szybko pojawić w wynikach wyszukiwania, co podobnie jak w przypadku deponowania w repozytorium uczelnianym przekłada się na widzialność w sieci. Po drugie, Open Journal System ułatwia zarządzanie procesem wydawniczym. Autorzy nie muszą już wysyłać tekstów na adres e-mailowy redakcji, redaktor nie musi, również e-mailem, wysyłać tekstów do recenzji, recenzent nie musi e-mailem ich odsyłać itd. Wszystko to odbywa się przez platformę: autor tworzy swoje konto na platformie czasopisma, przesyła za jej pośrednictwem artykuł, a później może obserwować, na jakim etapie procesu się on znajduje. Z kolei redaktor widzi w systemie, kto i kiedy złożył tekst, kiedy został on skierowany do recenzji i do którego recenzenta. Odpowiednio skonfigurowany system wysyła również przypomnienia do recenzentów o terminie oddania recenzji, nie trzeba więc o tym pamiętać ani tego nadzorować.

Jedno z czasopism SGH, wydawane w KAE, już funkcjonuje na takiej platformie (www.erfin.org). Dwa kolejne (z KES) dzięki uzyskanemu z MNiSW grantowi DUN właśnie są przenoszone na platformę Open Journal System – strona zostanie uruchomiona najprawdopodobniej już na początku 2019 r. pod adresem econjournals.sgh.waw.pl. Planowane jest, w ramach projektu Biblioteki SGH, który wygrał w konkursie na budżet partycypacyjny 2018, stworzenie takiej platformy OJS dla wszystkich (zainteresowanych tym) czasopism SGH. Pierwsze prace w tym zakresie już powoli ruszają.

Przy okazji warto również wspomnieć o tzw. numerze DOI (ang. Digital Object Identifier), czyli cyfrowym identyfikatorze dokumentu elektronicznego. Jest to specjalny numer przypisany do danej publikacji (artykułu czy książki), po którym można łatwo publikację w sieci odnaleźć. Są nim opatrzone teksty naukowe (choć nie tylko) wydawane w wersji elektronicznej. Twórcą tego systemu jest International DOI Foundation, zaś najbardziej popularną tzw. agencją rejestrującą numery, czyli zajmującą się ich odpłatnym przydzielaniem czasopismom czy też wydawnictwom, jest amerykańska CrossRef. Już wkrótce będzie możliwy zakup numerów DOI dla publikacji wydawanych w SGH, przede wszystkim artykułów publikowanych w naszych czasopismach.

W czasach, gdy nauka funkcjonuje pod hasłem publishorperish, bez względu na to, czy podoba się nam takie hasło i podejście, czy nie, otwieranie dostępu do publikacji naukowych, rozpowszechnianie ich w sieci jest kwestią kluczową nie tylko dla wizerunku samego naukowca, ale również całej uczelni.

więcej informacji

cor.sgh.waw.pl

Szczegóły na temat tego, jak prawidłowo przygotować plik, można znaleźć na stronie repozytorium COR SGH, w zakładce Pomoc.

SGH może być dumne z tego, że zgodnie z przyjętą w 2017 r. polityką otwartości pomału i wytrwale podąża ścieżką open access, szeroko rozpowszechniając dorobek naszych badaczy.

dr Anetta Janowska, pełnomocnik rektora SGH do spraw otwartego dostępu