Czy kryzysu należy się bać?

Człowiek wyglądający przez dziurę na świat.

Pandemia stała się swego rodzaju otwieraczem oczu na występujące we współczesnym świecie nieprawidłowości, wynaturzenia (ekonomiczne społeczne i ekologiczne), na chaos w systemach kształtujących globalną i lokalną rzeczywistość świadczące o tym, że coś poszło nie tak – komentuje prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. W jaki sposób powinniśmy odrobić „kryzysową lekcję” oraz kształtować antykryzysową odporność?

Rok 2020 z pewnością przejdzie do historii świata, w tym także do historii gospodarczej, jako rok koronawirusowej pandemii COVID-19. Pandemia ta, wciąż jeszcze trwająca i nieopanowana, nie tylko skutkuje śmiertelnymi ofiarami wśród ludzi, ale też prowadzi do głębokich destrukcji i kryzysowych zjawisk w gospodarkach oraz relacjach społeczno-gospodarczych w wymiarze krajowym i globalnym. Jednocześnie pandemia ta ujawniła kruchość i słabości współczesnego świata. Stała się swego rodzaju otwieraczem oczu na występujące w nim nieprawidłowości, wynaturzenia (ekonomiczne społeczne i ekologiczne), na  chaos w systemach kształtujących globalną i lokalną rzeczywistość świadczącą ,że coś poszło nie tak.

Co poszło nie tak?

Pandemiczny kryzys i zniszczenia jakie przynosi prowokują i intensyfikują obecnie debatę, której trzonem jest klasyczne w takiej sytuacji pytanie, „Co poszło nie tak?”. Choć z pewnością pytanie to długo jeszcze pozostanie pytaniem otwartym, bowiem problem jest wysoce złożony, a pierwsze oceny przyczyn pandemii wydają się niesatysfakcjonujące, zbyt ogólne, a przy tym nierzadko sprzeczne. Jednak odpowiedź na pytanie, „co poszło nie tak”, ma fundamentalne znaczenie, albowiem bez dogłębnej znajomości przyczyn pandemicznego krachu nie sposób dopracować rozwiązań dających szanse na zwiększenie społeczno-gospodarczej odporności na tego typu załamania. Odporność taka jest istotna tym bardziej, że współczesny świat, pełen rzecznych wynaturzeń,  cechuje narastająca częstotliwość rozmaitych kryzysowych szoków. W dodatku każdy z nich jest inny. Zaś współcześnie są one (i wiele wskazuje, że w przyszłości też będą) nie tylko coraz częstsze, ale i coraz bardziej rozległe, co m.in. związane jest z narastającą w wyniku globalizacji złożonością i nieprzejrzystością gospodarczych, społecznych oraz politycznych powiązań.

Potrzebna jest zatem swego rodzaju antykryzysowa, mająca systemowy charakter, „szczepionka”. Jednak bez dokładnego rozpoznania podłoża kryzysogenności i słabej kryzysoodporności, dopracowanie się takiej „szczepionki” staje się problematyczne. Jest to trudne tym bardziej, że eksperckie i naukowe oceny dotyczące owego podłoża różnią się od siebie, i to niekiedy skrajnie.

Pewne nadzieje na rozwiązanie tego problemu można jednak wiązać z wyraźnie przebijającym się w dyskusjach na ten temat trendem łączenia słabej odporności gospodarek i społeczeństw na kryzysy z cechami systemu społeczno-gospodarczego, w tym, przede wszystkim, ustroju kształtowanego pod wpływem dominującej od kilku dekad doktryny neoliberalnej.

W środowiskach naukowych i eksperckich, ale także medialnych, coraz wyraźniej przebija się teza o konieczności wypracowania nowego modelu ładu społeczno-gospodarczego, i nowego przemyślenia relacji państwo-rynek-społeczeństwo. Chyba najbardziej zaskakującym przykładem zwrotu w tym kierunku jest, sformułowana na początku kwietnia 2020 r., opinia kolegium redakcyjnego „The Financial Times” (FT) – prominentnego brytyjskiego dziennika o neoliberalnym zabarwieniu, uznawanego wręcz za „biuletyn kapitalistów”, dziennika o zasięgu międzynarodowym, silnie promującego wolny rynek i globalizację. W artykule wstępnym z 8 kwietnia 2020 r. wskazuje się, że pandemia obnażyła 40 lat błędów w polityce gospodarczej.

Cytowany tu fragment redakcyjnego tekstu FT – pod znamiennym tytułem Virus lays bare the frailty of the social contract. Radical reforms are required to forge a society that will work for all (Wirus obnaża kruchość umowy społecznej. Niezbędne są radykalne reformy, aby stworzyć system pracujący na rzecz wszystkich) – awansował do miana cytatu dnia:

„Niezbędne są radykalne reformy odwracające dominujący kierunek polityki ostatnich czterech dekad. Rządy będą musiały zaakceptować bardziej aktywną rolę w gospodarce. Muszą postrzegać usługi publiczne jako inwestycje, a nie jako obciążające budżet wydatki; rządy muszą szukać sposobów ograniczania niestabilności rynków pracy. Redystrybucja dochodów powinna znów stać się przedmiotem działań rządów, z uwzględnieniem sytuacji osób starszych i bezzasadnych przywilejów osób zamożnych. W polityce społeczno-gospodarczej trzeba będzie też uwzględnić do niedawna uznawane za ekscentryczne takie koncepcje, jak bezwarunkowy dochód podstawowy i podatki od majątku”. 
 

Opinia FT stanowi jeszcze jedno potwierdzenie, że czasy kryzysów (także wojen), które z reguły obnażają słabości, błędy w polityce społeczno-gospodarczej, wadliwość systemów społeczno-gospodarczych, prowokują do ich zakwestionowania i do poszukiwania nowych rozwiązań ustrojowych. Sprzyja to zatem refleksjom oraz analizom na temat możliwych i społecznie pożądanych zmian ukierunkowanych na przywracanie społeczno-gospodarczego ładu. Wpisuje się to zarazem w tak często obecnie powtarzane, pochodzące z 2004 r., stwierdzenie Paula Romera (laureata Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii w 2018 r.), że kryzysy są czymś zbyt strasznym, żeby je zmarnować („Crisis is a terrible thing to waste”).  

Kryzysowe lekcje 

Choć kryzysów  trzeba się  obawiać  i trzeba się liczyć  z  ich nieuchronnością, to przede wszystkim  istotne jest, aby należycie odrabiać kryzysowe lekcje oraz kształtować antykryzysową odporność i Talebowską (omawianą w Gazecie SGH) antykruchość.

Jest to istotne tym bardziej, że historia gospodarcza wykazuje jednak, że kryzysowe lekcje, choć bywają odrabiane należycie, to zarazem mogą być też pojmowane, czy wykorzystywane opacznie. I tak np. Wielki Kryzys okresu międzywojennego był zaczynem wdrażania w USA przez prezydenta Franklina Delano Roosevelta programu radykalnych, prorozwojowych reform gospodarczych i społecznych, czyli tzw. „Nowego Ładu” („New Deal”). Niestety, w Europie kryzys ten przyniósł nacjonalizm i faszyzm oraz umacnianie się w niektórych krajach tendencji etatystycznych.  Jak dowodzi praktyka, niezbyt starannie zostały też odrobione lekcje z kryzysu finansowego z 2008 r. 

Choć obecnie, w roku pandemii COVID-19, ujawniające się rozmaite dysfunkcje współczesnego świata przypisywane są właśnie tej pandemii, to symptomy i sygnały zagrożeń kryzysowych dawały o sobie znać już od lat, a nawet dekad. Spektakularnie uwydatnił je już kryzys finansowy z 2008 r. Niestety, jak wynika z historii gospodarczej, pamięć kryzysowa przeważnie bywa krótka, zaś lekcje, jakich udzielają kryzysy, nierzadko nie są nazbyt starannie odrabiane, podłoże krachów ignorowane, a leczenie nader często koncentruje się nie na eliminowaniu przyczyn schorzeń, lecz na łagodzeniu ich objawów. Tworzy to urodzajne podglebie dla kolejnych kryzysów, i to występujących z coraz większą częstotliwością. Każde zaś z kryzysowych załamań, pozostawia rozmaite, nierzadko bardzo bolesne ślady i rany. W dodatku kryzysy niekiedy nakładają się na siebie, tworząc swoistą kryzysową multiplikację, megahistoryczny węzeł gordyjski, wywołany przez synergiczne efekty kumulacyjne wielu kryzysów.

Obecnie do standardowej listy kryzysów, tj. kryzysu porządku globalnego, globalizacji, neoliberalizmu, elit globalnych, zadłużenia, można  m.in. dodać kryzys gospodarki nadmiaru, kryzys demograficzny, klimatyczny i właśnie pandemiczny.

Zatem ten ostatni kryzys nie pozostaje osamotniony. Listę jednocześnie występujących w świecie kryzysów można wydłużać i z pewnością jeszcze długo nie pozostanie zamknięta.

Kryzysowe podłoże tworzą przede wszystkim narastające nierówności społeczne oraz system pomiaru dokonań społeczno-gospodarczych, w tym ograniczenia, słabości i wynaturzenia miary, jaką jest produkt krajowy brutto (PKB) oraz jego fetyszyzowanie.

Kryzysowe  nadzieje

Noblista J.E. Stiglitz stwierdza wręcz, że w pogoni za wzrostem PKB i zyskami stworzyliśmy system, który jest bardzo podatny na pandemię. Porównuje ten system z samochodem wyścigowym, który w wyścigu pędzi do przodu, ale nie ma koła zapasowego. Taki system na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Stąd też Stiglitz traktuje pandemię COVID-19 jako swego rodzaju cezurę, wymuszającą naprawę i trwałe zmiany kapitalizmu, w taki system, w którym przezwyciężone zostaną niebotyczne asymetrie dochodowe w system, który będzie służyć całemu społeczeństwu, a nie tylko wybranym, uprzywilejowanym grupom.

Wobec wskazywanej przez wielu badaczy konieczności zmian w systemach społeczno-gospodarczych, specjalnej wymowy nabiera wypowiedź innego noblisty, Paula Romera, wg którego to właśnie racjonalizacja zasad i regulacji w systemie społeczno-gospodarczym, może uczynić więcej dla rozwoju społeczno-gospodarczego, wzrostu produktywności i efektywności wykorzystania zasobów naturalnych oraz ograniczania niepożądanych skutków ubocznych, aniżeli pogoń za coraz większym wzrostem gospodarczym. Romer, uciekając się do metafory kulinarnej, wskazuje, że istotniejsze są właściwe przepisy, regulacje, „recepty” niż sam proces coraz większego „gotowania” („Economic growth springs from better recipes, not just from more cooking. New recipes produce fewer unpleasant side effects and generate more economic value per unit of raw material”) .

Pozostaje zatem  mieć nadzieję, że tym razem kryzysowe lekcje zostaną należycie odrobione, a pandemia – obok destrukcji – przyniesie prorozwojowe zmiany w systemach społeczno-gospodarczych, ukierunkowane na przeciwdziałanie wynaturzeniom współczesnego świata i na kształtowanie  jego antykrychości, odporności, przygotowania na naloty kryzysowych Czarnych Łabędzi, czyli występowania niekorzystnych, nieprzewidywalnych zjawisk. W tym sensie trudno odmówić racji Nassimowi Talebowi, który twierdzi, że to głównie owe Czarne Łabędzie pchają świat do przodu. Tym samym kryzys jest zarazem nadzieją  na poprawę i naprawę tego, co we współczesnym świecie zostało popsute. 

Zapraszamy również do lektury tekstu prof. Elżbiety Mączyńskiej pt. „Czym jest Czarny Łabędź?

PROF. DR HAB. ELŻBIETA MĄCZYŃSKA,
Instytut Finansów Korporacji i Inwestycji,
Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie

SZUKASZ WIĘCEJ PODOBNYCH ARTYKUŁÓW?

Artykuł jest częścią wydania specjalnego Gazety SGH (358) Insight 2020.